Jak gender kobiety zasiłku pozbawił

Nauka już niedawno odkryła, że człowiek powstaje tuż po wytrysku. Nauka kościelna to odkryła. W oparciu o to odkrycie duszpasterze wysłali parafianki i parafian na front walki o życie człowieka od poczęcia do narodzin. Posłanka Wróbel Marzena tak się zapamiętała w tej walce, że uznała używanie określenia płód za nieludzkie. To dehumanizacja. Płód ludzki to po prostu dziecko — zawrzasnęła p. Wróbel trzęsąc się z oburzenia, co odnotowały sejsmografy na całej kuli.

Ale…

By kobieta po poronieniu mogła skorzystać ze skróconego urlopu macierzyńskiego albo zasiłku musi mieć zaświadczenie ze szpitala. Na podstawie tego zaświadczenia sporządzany jest akt urodzenia martwego dziecka. Jednakowoż w druku zaświadczenia znajduje się rubryka „płeć”. A wiadomo, choć nie z nauki kościelnej, że cechy płciowe dziecka znajdującego się w łonie matki (ze słowa płód należy zrezygnować z powodu jego dehumanitaryzmu) można określić dopiero po 12 tygodniu ciąży (to słowo jeszcze jest dopuszczalne, choć humanitarniej brzmi stan błogosławiony). Skoro nie można określić płci człowieka poronionego, to nie można wystawić aktu urodzenia (nie ma aktu poronienia), a brak tego aktu pozbawia kobietę prawa do zasiłku względnie urlopu. Szpital owszem, na potrzeby NFZ-tu może poświadczyć wszystko, nawet leczenie gruczołu krokowego u kobiety, ale płci nie poświadczy. Bo co z tego bedzie miał?

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ „takie są przepisy”. A jak takie są, to szpital nie może wpisać płci, bo płci określić się nie da. Gender w czystej postaci. Czy obrońcy życia od momentu poczęcia do momentu przyjścia na świat kiwnęli palcem w sprawie „takich przepisów”? Przepisów, dodajmy, których nie otrzymał naród polski od samego pana Boga na kamiennych dyskietkach, tylko uchwalili posłowie, tacy jak Gowin Jarosław, Wróbel Marzena, Pawłowicz Krystyna itp.? Otóż nie kiwnęli w taj sprawie pacem, bo musieliby samodzielnie o czymś zadecydować. A samodzielne decydowanie czy nawet kiwanie czymkolwiek napawa ich wstrętem. Będą wytyczne, albo choćby SMS, to wtedy owszem.

Co w tej sytuacji powinny zrobić kobiety, które dotknęła tragedia, a mimo zapewnień o człowieczeństwie człowieka poczętego nie mogą skorzystać z przysługujących im praw? Mają dwa wyjścia. Mogą wystąpić do pań posłanek i panów posłów, żeby zmienili przepisy. Jednak mając na uwadze ten typ parlamentaryzmu równie dobrze i z takim samym skutkiem mogą się o to modlić. Drugim wyjściem awaryjnym jest wystąpienie o poświadczenie płci do pana księdza. Zatrudniony jest na pełnym etacie w szpitalu i jest fachowcem pełną gębą. Maści, kropi, błogosławi, naukę kościelną ma w małym palcu, to po konsultacji z panem Bogiem bez trudu ustali płeć nawet pojedynczej komórki. A nawet jeśliby się pomylił, to co? Żadna instytucja, żaden organ, nikt w tym kraju nie odważy kwestionować kompetencji księdza i podważać jego ustaleń!

Dodaj komentarz