Ja tutaj czuję się skrzywdzony

Każdy gest się liczy — oznajmił p.rezydent Duda i u progu pandemii przekazał telewizji publicznej dwa miliardy złotych… Zaraz, to nie o to chodzi! Tak to jest jak nie czyta się do końca! P.rezydent nie wsparł telewizji… to znaczy wsparł, ale nie teraz. Teraz wspiera zbiórkę pieniędzy na Twitterze cel opisawszy:

Miałem dziś poruszające spotkanie. Podeszła do mnie młodziutka dziewczyna, prosząc o wsparcie dla swojego Ojca. Rozdawała na ulicy ulotki z prośbą o pomoc. My z Agatą już się przyłączyliśmy. Jeśli możecie, rozważcie. Każdy gest się liczy. Z góry dziękuję!

P.rezydent spacerując sobie po ulicach i gaworząc z młodziusieńkimi dziewczynami daje w ten sposób do zrozumienia, że w pierwszym rzędzie każdy powinien wspierać swoich. Przekaz zdaje się brzmieć: „Skoro mnie stać, żeby przekazać 2 miliardy na telewizję, to was powinno być stać na przekazanie 2 złotych na leczenie. Ja z żoną też dorzucimy kilka groszy, a co!”. Bez dwóch zdań szlachetna i godna naśladowania  postawa. Tymczasem na stadionie… wróć! w szpitalu narodowym dziwy nad dziwami. Paweł Reszka rozmawiał z jednym z lekarzy pracującym, choć z rozmowy wynika, że raczej obijającym się w owym „szpitalu”.  Rozmowę zamieścił na Facebooku. Lekarze zostali umieszczeni w najdroższym hotelu — salon, sypialnia, wielka łazienka, hotel pięciogwiazdkowy, Regent Warsaw Hotel (dawniej Hyatt Warszawa). Koszty zakwaterowania nie są jedyne. Choć pieniędzy w służbie zdrowia dramatycznie brakuje, to tu władza nie skąpi. Opłata ryczałtowa za dobową gotowość punktu przyjęć w szpitalu tymczasowym to 18.299 zł. Zgodnie z załącznikiem do zarządzenia Nr 140/2020/DSOZ prezesa NFZ z 10 września 2020 r. opłaty ryczałtowe kształtują się następująco:

Lp Nazwa produktu Wartość w zł
6. Opłata ryczałtowa za gotowość do udzielania świadczeń 100
7. Dodatkowa opłata ryczałtowa za dostępność respiratora do udzielania świadczeń 200
8. Dodatkowa opłata ryczałtowa za gotowość do udzielania świadczeń na III poziomie zabezpieczenia COViD-19 40

Szpital narodowy jest doskonale wyposażony. Stoi tam tomograf za kilka milionów złotych, drogie aparaty RTG, maszyna do USG, są nowoczesne respiratory, instalacja tlenowa…

Poza tym władza nie żałuje publicznego grosza

Za dostępność jednego łóżka NFZ płaci Narodowemu 822 pln na dobę, za dostępność stanowiska wentylacji mechanicznej 3,7 tys pln. Dużo więcej niż normalnym szpitalom.

A jak wygląda praca personelu medycznego?:

Na ostatnią trzygodzinną zmianę na przykład na stronę brudną zeszło 5 lekarzy, 12 pielęgniarek, 7 ratowników medycznych. Czyli 24 osoby personelu medycznego na 25 pacjentów. Na stronie czystej są jeszcze anestezjolodzy gotowi do interwencji. Jeśli zsumować dwie zmiany to wyjdzie na to, że personelu medycznego jest dwa razy więcej niż chorych. A przecież są jeszcze salowe, ochroniarze, żołnierze WOT. Tłum ludzi! Czasami dochodzi do kompletnych paradoksów.

– Na przykład?
– Jeden z lekarzy był posyłany do sektora C nawet jak sektor C był pusty.

P. Reszce dał odpór dyr dr Zaczyński. Myśmy przehospitalizowali tak naprawdę ponad 100 osób! Gigantyczna liczba, każdy przyzna. W ciągu dwóch tygodni [sic!] odciążyliśmy system z ponad 100 osób praktycznie, którzy wymagali hospitalizacji, zajmowali by łóżka w szpitalach standardowych i powodowali przeciążenie tego systemu. I tu dochodzimy do sedna. Nie, oczywiście nie sprawy, lecz odporu. A propos ludzi to trzeba powiedzieć, że bardzo szanuję p. redaktora Reszkę, ale warto by było rozmawiać też u źródła, ponieważ subiektywnie odczucie jednego lekarza, który podawał dane, że jest więcej lekarzy niż pacjentów to są odczucia z momentu zmiany. Jeżeli wchodzi jedna grupa medyków i zmienia drugą grupę medyków, to nagle pojawia się w strefie skażonej podwójna obsada. Czyli jeśli Reszka mówi o sumie dwóch zmian, to przedstawia swoje subiektywne odczucia, a jak Zaczyński mówi o sumie dwóch zmian, to przedstawia obiektywną prawdę?

Jak więc jest naprawdę? Naprawdę gotowość do pracy w szpitalu narodowym  zgłosiło stu lekarzy. 20 lekarzy bezpośrednio po stażu, którzy dostali prawo wykonywania zawodu, ale nie mówimy tutaj o obsadzie 100 etatów. W tej chwili szpital zabezpiecza 56 łóżek i do tych 56 łóżek są przydzielone zasoby kadrowe. Jeżeli ta liczba będzie rosła, mamy w zabezpieczeniu następne 56 łóżek i kadry gotowe do objęcia dyżuru na kolejnych 56 łóżkach i dalej. W tej chwili przypada 1 lekarz na 28 łóżek, 2 pielęgniarki i dwóch ratowników. Z tego, że lekarz przypada na łóżka, a nie pacjentów, nie należy wyciągać daleko idących wniosków, ponieważ szpitale tymczasowe są tworzone na całym świecie. Szpitale tymczasowe w niektórych krajach były wykorzystywane w niewielkim odsetku, w niektórych krajach bardzo się przydały. Można jednak śmiało postawić dolary przeciw orzechom, że nigdzie poza Polską nie były tak drogie w eksploatacji. Pakowane w tego typu przedsięwzięcia pieniądze nie są bowiem tymczasowe. W całym wywodzie dra dyra zdumienie budzi usprawiedliwianie własnej nieudolności nieudolnością innych. Nie zdarza się, żeby przedstawiciele władzy chełpili się, że byli w czymś lepsi. Zawsze zapewniają, że nie są najgorsi. W gotowości łóżek, które są obstawione personelem medycznym jest 56 i do tego funkcjonuje również punkt przyjęć, w którym jest jeden lekarz, który wspomaga również działania na odcinkach i jeden dyżurny anestezjolog, który jest, obstawia ewentualne stany zagrożenia życia i wspomaga lekarzy na odcinku oraz zespoły pielęgniarskie. Teraz chyba jest 27 [pacjentów] jak sprawdzałem.

Lekarz cytowany prze p. Reszkę mówił, że

Przyjechałem tu pomagać, ratować ludzi, walczyć z pandemią. Tymczasem mieszkam w 5 gwiazdkowym hotelu, siedzę w pustym szpitalu… Czytam komentarze w internecie. Wyszydzają nas.

– Niesprawiedliwie?
– Niesprawiedliwie, bo przecież nikt nie szedł tutaj, żeby się obijać. Wszyscy mieli dobre intencje. Ale trochę szydery nam się należy.

– Za co?
– Za naiwność. Te konferencje, kamery, występy polityków. Tworzenie szpitala narodowego od początku śmierdziało. Jakby przeanalizować na chłodno można było się domyślić, że chodzi o coś innego niż walka z pandemią.

– No, ale pan przyszedł tu walczyć z pandemią.
– Tak, ale wystąpiłem w jakimś propagandowym kabarecie i jestem wściekły, bo mnie oszukano.

Co na to dr dyr. Zaczyński? Oczywiście nie odniósł się do zarzutów, tylko ubolewał, że lekarz zamiast Reszce mógł to wszystko opowiedzieć jemu. Co by to zmieniło? Wróciłby tam, skąd przyjechał i nie byłoby sprawy, a tak trzeba się tłumaczyć.To jest przypadek jednego lekarza, który tak naprawdę wyraził swoją opinię. Natomiast ja takiej opinii od niego nie usłyszałem bezpośrednio. Natomiast reszta lekarzy, którzy pracują na w szpitalu tymczasowym nie wyraża takiej…. Hotele dla medyków jest to tak naprawdę projekt, który jest od marca, od marca tego roku. […] Więc ja tutaj tak naprawdę bardzo, bardzo czuję się skrzywdzony wypowiedzią pana doktora z tego powodu, że reszta personelu wcale nie jest niechętnie nastawiona do tego. Jest gotowa, żeby działać, ale to nie znaczy, że trzeba leczyć na najwyższym [poziomie?] jeśli chodzi o zaangażowanie personelu na oddziałach intensywnej terapii, jeżeli łóżka w intensywnych terapiach na terenie Mazowsza nadal są dostępne. Trudno, zaiste trudno nie współczuć tak nieludzko skrzywdzonemu człowiekowi, szczególnie jeśli jest dyrektorem, w obliczu relacji innego lekarza (który notabene także nie poszedł nie wiedzieć czemu na skargę do dyrektora):

Wzywają mnie do założenia wkłucia centralnego dla covidowca. Dziadek, 80 lat. W bardzo złym stanie. Niewydolny krążeniowo, obrzęknięty. Zakładam wkłucie. Piszę w konsultacji prośbę o wykonanie gazometrii i biegnę. Wzywają mnie na inne oddziały. O godz. 2:45 znów wezwanie do tego samego pacjenta: „Pacjent pogarszający się oddechowo”. Wracam. Dobijam się do drzwi, dzwonię. Na oddziale nie ma personelu. Za drzwiami pacjenci covidowi. Jeden z nich właśnie się załamuje! Idę w zakontaminowanym kombinezonie przez czystą część. Nie powinienem tego robić, ale człowiek chyba tam umiera. Pacjent leży na płasko, na plecach. Monitor obok, czujnik saturacji obok. Stoją sobie. Nie zostały podłączone. Podnoszę wezgłowie, podnoszę pacjenta. Uzyskuję saturację 85. Trzeba pilnie wykonać ileś czynności. Ale tu, kurwa, nie ma nikogo. Komu mam to zlecić? Wychodzę. Mijam pacjentów leżących na łóżkach. Starzy, niedołężni ludzie. Na ścianie kartka: „Telefon do pielęgniarek…”. Wiem, że żaden z pacjentów nie jest w stanie zatelefonować.

Jeszcze raz Paweł Reszka: Karetka może się odbijać kilka godzin po województwie, lekarze zniechęcają pacjentów do tego, żeby szli do szpitala, bo wiedzą, że w szpitalu, szpitale są tak przeciążone, że nawet pacjentowi nie będzie miał kto pomóc.

Więc ja tutaj tak naprawdę bardzo, bardzo czuję się skrzywdzony wypowiedzią pana doktora i redaktora….

Dodaj komentarz