Ja, Biedroń

Z wielką nadzieją słuchałem wypowiedzi Roberta Biedronia i zapewnienia, że coś zbuduje, coś stworzy, że zmieni oblicze polityki, a w lutym przedstawi program, który ruszy z posad bryłę Polski. Postanowiłem nie czekać i pójść w jego ślady. W pierwszym rządzie chcę ogłosić, że podjąłem decyzję. Decyzja nie była łatwa. Wręcz przeciwnie, była trudna. Podjąłem ją jednak z całą odwagą w poczuciu odpowiedzialności za swoich Czytelników. Chciałbym z tego miejsca zadeklarować, że zrobię wszystko, by nie napisać powieści w odcinkach o miłości, zdradzie i ruchu obrobienia Polski. Pragnę także podziękować tym wszystkim, którzy napisali po moim wczorajszym wpisie do mnie i pod nim.

Tu, z tego miejsca, w chwili obecnej, która jest chwilą wieko pomną, w wielkim dniu, który w dniu dzisiejszym przejdzie do historii, chcę powiedzieć, że w dniu jutrzejszym umieszczę wpis i poinformuję w nim co zamierzam zrobić w dniu pojutrzejszym. Przygotowywałem się do tego kilka miesięcy i jestem przygotowany. I dokonam tego! Ten wpis zmieni oblicze na razie tego bloga, a potem się zobaczy. Da nadzieję na to, że wpisy mogą wyglądać inaczej. Że mogą łączyć, a nie dzielić. Że mogą wyrażać  i troskę, i zatroskanie, i smutek i radość, i złość, i irytację, itp. Że dużo mogą.

Luty przyszłego roku, także przejdzie do historii. W zasadzie już przeszedł jako prehistoria, czyli historia poprzedzająca, po polsku prequel. Właśnie wtedy, w lutym Robert Biedroń ogłosi program, który zrobi to, co mój wpis, tylko na niewyobrażalnie większą skalę. Bo Rzeczpospolita może być dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a nie tylko wybranych. Aby cel osiągnąć, aby Polska była dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a nie tylko wybranych, należy Roberta Biedronia wybrać najpierw na europosła w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a potem na posła w wyborach do parlamentu krajowego. W przeciwnym razie nici z planu. No bo jak inaczej skutecznie wprowadzić ten projekt do PE beze mnie, jeżeli ja jestem liderem i biorę odpowiedzialność za tych ludzi? Zrobię wszystko, żeby ludzie o podobnych jak ja wartościach znaleźli się w Parlamencie Europejskim. Żeby do tego doszło muszę być liderem listy i będę liderem listy, podobnie jak do polskiego parlamentu.

O jakie wartości chodzi? Chodzi o to, że gdy rano dziennikarz pyta, czy zostanie zaprezentowany transfer Gawkowskiego z SLD do ruchu Biedronia, Biedroń zarzeka się, że o niczym nie wie. Po czym oznajmia z uśmiechem i rozbrajającą szczerością, że wiadomo było tylko przecież ja nie będę zdradzał przed konferencją prasową tak ważnej informacji. Tym samym potwierdza wiarygodność zapewnień, że inna polityka jest możliwa. Nigdy przecież nie twierdził, że chodzi o politykę informacyjną. Ta, wypracowana przez rząd Mateusza Morawieckiego, a wcześniej Beaty Szydło, stoi na najwyższym światowym poziomie i zmian nie wymaga. Jedynie malkontenci mogą sobie przypomnieć sprawę pewnego instruktora tańca, o którym Biedroń także nie wiedział, a jak się dowiedział, to cicho siedział. Teraz wiadomo dlaczego. Nie mógł przecież zdradzić tak ważnej informacji. Poza tym zaciekawił go „moment wyjścia afery”. Ciekawe jest to, że ta afera wyszła w momencie, kiedy ogłosiłem start nowego projektu i zarówno tygodnik „Newsweek” jak i tygodnik „Sieci” , czyli prawica i liberałowie zaczęli ten atak… Tylko wspomniani malkontenci oraz ci, którzy źle życzą Polsce, Polkom i Polakom mogą wieszczyć, że tak będzie wyglądała każda sprawa zabagniona przez Biedronia, gdy zdesperowani Polacy i zdesperowane Polki uczynią go najpierw europosłem, potem posłem, a w końcu premierem. „Afera? Jaka afera? Ja nic nie wiem. Ciekawe jest to, że ta afera wyszła wtedy, gdy ogłosiłem, że Polska będzie rosła w siłę, a ludzie będą żyli dostatnio.”

Jeśli, jak chcą postępowi czy może raczej progresywni politycy, trzeba wreszcie głosować ‚za’, a nie ciągle ‚przeciw’, to trzeba mieć wybór. Biedroń w niczym nie ustępuje ani Schetynie, ani Lubnauer, ani Czarzastemu. Ta sama piąta liga przywódców bez właściwości. Od jakiegoś czasu grzeje temat programu, który zmieni oblicze tej ziemi, a który przedstawi w lutym. I to może okazać się końcem ruchu, który tworzy wraz z Gawkowskim z SLD. Rozbudzi apetyt na wykwintne, ekskluzywne danie, a zaserwuje odgrzewanego mielonego z kapustą.

Słuchając wystąpień liderów trudno oprzeć się wrażeniu, że to o nich mówią dwudziestowiecznej pieśni strofy:

Bredzić każdy może,
Trochę lepiej lub trochę gorzej
Paplać, bo o to chodzi,
By każdemu dogodzić.
Lider więc bredzić musi,
Inaczej się udusi.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Na zbudowanie sprawnej partii potrzeba lat. Takich tworów na łapu-capu było mnóstwo. Kto o nich pamięta? Nie zrobiły niczego dobrego. A poza tym gdy zbierze się grupa tworząca partyjkę, to bardzo znajdzie się (jeden? kilku?) którzy siebie będą widzieli jako szefa. Mam sporo sympatii do Biedronia i z życzliwością…. poczekam.