Inicjatywa osobista

Stale poszerzam swoje horyzonty — mówi Michał w radiu Tok. Kim jest Michał? Najprawdopodobniej pracownikiem redakcji. Co mu poszerza horyzonty? Zbiór podcastów za darmo dla swoich i za minimum 14,99 zł dla pozostałych. Wiadomo bowiem powszechnie, że ogromny wpływ na szerokość  horyzontów mają z jednaj strony rozważania o wyższości kultury osobistej nad kulturą domową, a z drugiej zdezaktualizowane dyskusje polityczne sprzed miesięcy. Aby jednak nie poszerzyły się zanadto usunięto wszystkie podcasty z czasów Ewy Wanat. Szerokość horyzontów w ryzach trzyma także ramówka, która wyróżnia podstawowe bloki: „Poranek radia Tok”, „Przedpołudnie radia Tok”, „A teraz na poważnie” (sic!), „Wieczór radia Tok” i „Program nocny”. „Popołudnia radia Tok” nie ma, ponieważ było za Ewy Wanat i należało to zmienić.

***

Maciej Konieczny z partii Razem ma dobrą pamięć i szerokie horyzonty. Przypomniał, że Barbara Nowacka zdecydowała się dołączyć do tej Platformy Obywatelskiej, która całkiem niedawno w sejmie pogrzebała projekt Ratujmy Kobiety, projekt złagodzenia prawa aborcyjnego, o który sama Barbara Nowacka tak bardzo walczyła. Jest to decyzja niezrozumiała i naprawdę szkoda. Ponieważ też mamy pamięć po horyzont, więc pamiętamy jak podczas ostatnich wyborów partia Razem postanowiła nie dołączyć do nikogo, dzięki czemu poległa sama i pociągnęła za sobą resztę lewicy, która wystartowała razem. Stąd taka histeryczna reakcja — plan osłabienia kandydata PO, mającego duże szanse w starciu z kandydatem PiS-u, tym razem może spalić na panewce.

Mam olbrzymią nadzieję, że w wyborach samorządowych wystartuje Paulina Piechna-Więckiewicz. Jeżeli wobec kogoś dzisiaj ja mam polityczne zobowiązania i komuś po prostu ufam, że będzie dobrą kandydatką na prezydenta, to jest to Paulina Piechna-Więckiewicz, a cała reszta jest dzisiaj spekulacjamimówiła Nowacka w połowie czerwca. Gdyby wierzyła w kompetencje p. Piechny-Więckiewicz, to powiedziała by wprost, że będzie dobrym prezydentem, a nie kandydatem na prezydenta. Musiała coś przeczuwać, ponieważ gdy teraz, wraz ze swoją Inicjatywą polską (cóż za fikuśna nazwa!) dołączyła do Koalicji Obywatelskiej, darzona zaufaniem dobra kandydatka Paulina Piechna-Więckiewicz opuściła szeregi Stowarzyszenia. Bardzo krytycznie, co oczywiście nie dziwi, wypowiadał się o tym kroku Jan Śpiewak, który stoi na czele ugrupowanka o jeszcze bardziej odjechanej nazwie Wygra Warszawa. Mam wrażenie, że Barbara Nowacka podniosła poziom nielojalności w polityce bardzo wysoko — podzielił się wrażeniem Jan Śpiewak. Niestety nie zdradził jaki poziom lojalności osiągnęła Paulina Piechna-Więckiewicz, zasiadająca w krajowym zarządzie stowarzyszenia Inicjatywa Polska i szefowa jego stołecznych struktur, startująca z list Jana Śpiewaka. Warszawa istotnie może wygrać, i to śpiwająco, dzięki inicjatywie Nowackiej.

Wygląda na to, że lewica w ślepym pędzie do koryta zatraciła resztki instynktu samozachowawczego i rozsądku. Owszem, jest w Polsce zapotrzebowanie na ruch lewicowy, ale nowoczesny, postępowy, a nie działający w oparciu o bolszewickie zasady i program, podzielony na odłamy i frakcje o wyszukanych, lecz nic nie mówiących nazwach. Wygra Warszawa… Z kim wygra? Co wygra? Konstytucję na loterii? Teoretycznie duże szanse ma SLD, ale jego członkowie, podobnie jak członkowie PO, nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że skompromitowani liderzy ściągają całe ugrupowanie na dno. Potwierdza to każdy sondaż. Choć partia rządząca kompromituje się na każdym kroku, to nie rośnie ani poparcie dla PO, ani dla SLD.

Ciekawą informację podał w czerwcu portal DoRzeczy. W lidzie można przeczytać, że

Partia Razem, Inicjatywa Polska Barnary Nowackiej oraz Wolne Miasto Jest Nasze Jana Śpiewaka podpisały porozumienie programowe. Nie ma natomiast kandydata na prezydenta, którego nazwisko poznamy dopiero w lipcu.

Interesujące nie jest to, że wolne miasto jest ich, ale sposób „obalenia duopolu” partii Razem, który zostanie zrealizowany wspólnie i w porozumieniu. Groźbę Razem ogłasza na Twitterze:

Po kilku miesiącach negocjacji, powstała w Warszawie siła zdolna do obalenia duopolu PO-PiS. Nasz cel to Warszawa nowoczesna, otwarta i społeczna. Kto będzie kandydować w naszym imieniu na prezydenta miasta? Dowiecie się po Mundialu. Panowie Trzaskowski i Jaki – koniec wakacji!

Ta zdolna siła cieszyła się w sierpniu poparciem na poziomie 30‰, natomiast na jednego z głównych kandydatów chce głosować 37%, na drugiego 33%. Mimo to Paulina Piechna-Więckiewicz swoje wie

Wielka polityka zabija wybory do warszawskiego samorządu, zamieniając je w tradycyjną polską farsę gdzie kandydaci przodujący w sondażach uczą się miasta w trakcie kampanii, no więc z @JanSpiewak mam pewność, że on Warszawę i jej problemy zna.

Z poparcia można wnosić, że Warszawiacy Śpiewaka też znają.

Lewica ewidentnie nie ogrania rzeczywistości, nie jest w stanie zrozumieć, że w wyborach na prezydenta wygrać może jeden kandydat. Każde ugrupowanko może zgłosić swojego, ale musi zdawać sobie sprawę, że w ten sposób toruje PiS-owi drogę do władzy. Tłumaczy to dr Tomasz Baran z Wydziału Psychologii z Uniwersytetu Warszawskiego: Na podstawie wyników obecnego badania nadal są aktualne zeszłoroczne rekomendacje dla partii opozycyjnych. Mianowicie jeśli rzeczywiście zależy im na pozbawieniu władzy PiS, to powinny się jednoczyć i działać na rzecz zwiększenia zaangażowania obywatelskiego i frekwencji wyborczej. Niestety po roku można odnieść wrażenie, że walka o przywództwo i władzę przysłania liderom opozycyjnym ten rzekomo główny cel ich działań. Co taki doktor może wiedzieć? Przecież to Baran…

Obserwując dokonania lewicy trudno oprzeć się wrażeniu, że to bolszewików dziedzictwo duchowe — zanim skoczyli upadli na głowę.

***

Na przeciwległym biegunie plasuje się Wojciech Cejrowski. Ten to dopiero ma szerokie horyzonty! Ani chybi słucha co najmniej trzech podcastów na raz. Dzięki temu zna zna stare obyczaje, a kulturę osobistą ma na poziomie klepiska. Według niego było to tak: Starsze osoby przyszły, przyjechały z zagranicy świętować, a jakaś ruda drze mordę, przeszkadza i doprowadza ich do łez, bo na ich imprezie nagle ktoś wprowadza zaburzenie, to taką panią… I teraz właśnie, kto ma ją za pludry wyciągnąć? W ramach wolności słowa ona może piłować gębę ile chce. Takie zachowanie nie mogło pozostać bez odpowiedzi, bo wolność wolnością, ale nie słowa ‚Konstytucja’! Dlatego słusznie Ktoś podchodzi i daje jej z liścia. Bardzo piękny gest. Honorowy. Zgodny z polską tradycją. Kobieta podeszła do kobiety. Mężczyzna gdyby się zaczął z nią szarpać — niegodne.

Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, abyśmy zawsze i wszędzie lali w mordy zdradzieckie przeciwników swoich.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Wikipedia: Plotka – niesprawdzona lub kłamliwa wiadomość, zwykle powodująca utratę dobrego wizerunku osoby, której dotyczy. Powszechnie uważa się, że plotka jest synonimem pogłoski, która jest definiowana jako rozpowszechnianie niepewnych (niepotwierdzonych) informacji

    Ale, dalej tamże: Pomimo swej negatywnej reputacji plotkowanie pełni wiele pożytecznych funkcji, do których zalicza się – funkcję wpływu społecznego, funkcję informacyjną, funkcję podtrzymywania więzi oraz funkcję rozrywkową.(……) Plotkowanie może też być wykorzystywane jako strategia rywalizacji do niszczenia reputacji konkurentów. Jest również jednym z przejawów agresji pośredniej, czyli agresji nie wprost służącej zniszczeniu dobrostanu psychicznego oraz relacji interpersonalnych jednostki.

    Czyli brać – wybierać. Albo jest samym dobrem albo nie.

    Jeśli chodzi o polska politykę, to by zyskać mandat społeczny nie proponuje się wizji własnych rozwiązań, nie propaguje się własnych umiejętności, nie popiera się tych słów zdobytym doświadczeniem zawodowym. Kandydaci najchętniej posługują się plotkami, pomówieniami by zniechęcić do kontrkandydata. Nie ważne są własne umiejętności, plany rozwoju, ważne jest takie obsmarowanie negatywami przeciwnika aby „wyborcy” nie dali mu karty w głosowaniu.

    A wyborcy? Przecież to polskie normy obyczajowe. Kiedyś w szkole uczono na podstawie Moralności pani Dulskiej autorstwa G.Zapolskiej jakie zachowania są be. Teraz „tryndy” zachowań wystawiają różnej maści celebryci. A tam pozytywów się nie znajdzie. Ale jak nie być celebrytą, gdy im o niej/o nim głośniej, tym dostaje większe pieniądze?

    To sobie westchnę „O tempora, o mores!

    (łac. Co za czasy! Co za obyczaje!) – zdanie Cycerona

    1. Polską Wikipedię obsiedli ludzie mierni, którzy mają bardzo wysokie mniemanie o sobie. Przy każdej okazji wygryzali tych, którzy chcieli coś zrobić, napisać, podzielić się wiedzą. Wczoraj hasło pogłoska istniało, dziś już nie istnieje. Informacje często są nieprawdziwe, a próba sprostowania ich kończy się awanturą i szykanami. Z kolei rozbudowanie do granic absurdu hasła ‚plotka’ świadczy o tym, że to medium przestało pełnić funkcje informacyjne, przestało być encyklopedią, lecz stało się miejscem zaspakajania ambicji i podbudowywania ego dla tych, którzy teraz decydują. To tyle jeśli chodzi o „definicje”.

      Co do horyzontów to moje uległy znacznemu poszerzeniu w wyniku wysłuchania godzinnej audycji na temat decyzji Sądu Najwyższego w Indiach, który uznał, że stosunki homoseksualne to nie przestępstwo. Za przestępstwo uznali je Anglicy, którzy postanowili ucywilizować dzikich i dopisali im chrześcijańskie zasady do kodeksu karnego. To, że w Indiach i w ogóle na Dalekim Wschodzie homoseksualizmu nigdy nie potępiano dowodzi jak bardzo postępowa była mitologia żydowska. To jest szczera prawda i fakt autentyczny, że chrześcijaństwo stanowi fundament cywilizacji. Wynika to z faktu (też autentycznego), że tylko chrześcijanie swojej wiary nie traktowali poważnie i stosowali tylko te przykazania, które w danej chwili im pasowały. Dzięki tej swobodnej interpretacji mogli rozwinąć cywilizację i technikę. Wszędzie indziej traktowano wiarę ze śmiertelną powagą co utrudniało i opóźniało, a często wręcz uniemożliwiało rozwój i postęp. Na wielu obszarach do dziś nie ma społeczeństw, narodów tylko plemiona.

      1. W Anglii w początkach XVI wieku homoseksualizm uznano za sodomię i za co karano więzieniem. Najsłynniejsi „sodomici” to Oskar Wilde, którego książkę Portret Doriana Graya przeczytałam dwa razy. Drugim był uważany za twórcę współczesnej informatyki Alan Turing. Oskarżony o homoseksualizm w 1952 r miał do wyboru: więzienie lub „leczenie”. Wybrał to drugie. Efektem kastracji chemicznej i psychoterapii było jego samobójstwo.

        A odnosząc się do naszej współczesności, nie wolno zapomnieć o „myślicielu” Błaszczaku, który w programie faceta z ksywką „ojciec” używał słowa „sodomici”. Podobno w KK sodomitami kleru mocno obrodziło (jak niektórzy sugerują). Ale słowo robi na pospólstwie wrażenie i jego myślenie ukierunkowuje.

        1. Nie wiem, nie znam się, ale sodomita to nie pedał lecz zoofil. Słyszałem o Oskarze Wilde i innych, jak choćby Freddiem Mercurym czy Eltonie Johnie, ale zawsze byłem przekonany że to homoseksualiści, a tu proszę, zboczeńcy. Co i rusz człowiek dowiaduje się, że żył w błędzie, a prawda jest bardziej prawdziwa niż przypuszczał.