[imię i nazwisko] jest osobą całkowicie skompromitowaną!

Zacieśnianie współpracy lewicy z władzą idzie pełną parą. Władza uważa, że można bez żadnych konsekwencji ignorować wyroki europejskich trybunałów i Robert Biedroń też tak uważa, czemu dał wyraz w podcaście na portalu gazeta.pl zatytułowanym »Turów. Wstrzymanie wydobycia. „Nie wyobrażam sobie tego”«. Uważam, że dzisiaj zdecydowanie nie wyobrażam sobie, że ci ludzie z dnia na dzień stracą pracę, że ta kopalnia przestanie funkcjonować, mówi to Robert Biedroń [eurodeputowany], który jest za tym, żebyśmy jak najszybciej odchodzili od węgla, który mówi [dusząc się ze śmiechu] o tym, że potrzebna jest transformacja energetyczna, ale dzisiaj, przez głupotę, nierozsądek tego rządu ci ludzie nie mogą zostać pozbawieni środków na życie. W czasach minionych najpopularniejszym środkiem na życie była żytniówka, czyli wódka żytnia. Na uwagę, że dura lex sed lex Robert Biedroń z trudem powstrzymując śmiech stwierdził, że to prowokacja ze strony redaktora, ponieważ to orzeczenie może zostać zawieszone, jego wykonywanie, jeśli oczywiście Czesi i Polacy się dogadają, złożą taki wniosek do TSUE. Ja liczę na to, że tak się stanie w trybie pilnym. Orzeczenie TSUE to zabezpieczenie powództwa. Do czasu wydania wyroku kopalnia ma zaprzestać działalności żeby nie pogłębiać szkód.

Tymczasem już po raz drugi z polskiego samolotu uprowadzany jest działacz opozycyjny. Jeden Łukaszenka zmusił do lądowania w Mińsku, z drugiego w Petersburgu Rosjanie wywlekli opozycyjnego polityka Andrieja Piwowarowa. Podczas gdy w pierwszym przypadku polscy politycy latali jak z piórem i niczym rozdrażnione osy, którym ktoś uszkodził gniazdo brzęczeli domagając się „stanowczych kroków”, sankcji i Bóg wie czego jeszcze, tak po drugim incydencie zapadła niczym niezmącona cisza po obu stronach sceny politycznej. Gdy ugruntuje się pogląd, że jeśli ktoś chce dolecieć do celu cało i zdrowo powinien szerokim łukiem omijać polskie linie lotnicze, konieczność budowy największego na świecie lotniska stanie się jeszcze bardziej paląca. Istnieje jednak obawa, że chluba i duma polskiej awiacji, PLL LOT, zamiast święcić triumfy zacznie świecić pustkami w swych statkach powietrznych.

Fenomen lotniczy próbuje rozwikłać redaktor Wirtualnej Polski. W tym celu wystosował do Adama Bielana pytanie o domniemane kontakty Jarosława Kaczyńskiego z rosyjskim szpiegiem Anatolijem Wasinem (podziękowania dla Czytelnika za link-cynk). Bielan z właściwą sobie swadą i polotem odparł, że no, to jest tak żenujące, że nie wiem, nie wypada tego w ogóle komentować. Ja przypomnę, że przez całe lata gdy Prawo i Sprawiedliwość było w opozycji straszył, że jak Jarosław Kaczyński dojdzie do władzy, to wywoła Rosji wojnę. Dzisiaj ten sam Newsweek przez całe lata kibicował Bidenowi przeciwko Trumpowi, temu Bidenowi, który znosi sankcje po linii Putina jednocześnie trzyma kciuki za panią kanclerz Merkel, no, polityka, który… Tu Bielanowi wchodzi w słowo redaktor w celu doprecyzowania kwestii poruszonej przez Tomasza Piątka w Newsweeku. Na doprecyzowanie Adam Bielan udzielił równie precyzyjnej odpowiedzi: Panie redaktorze! Tomasz Piątek jest osobą całkowicie skompromitowaną! Napisał kilka książek powszechnym, które są powszechnym źródłem żartów wśród dziennikarzy, pan doskonale o tym wie, człowiek, któremu wszystko ze wszystkim się kojarzy, ma prawdziwą obsesję, no, stwierdzenie, że Jarosław Kaczyński jest politykiem prorosyjskim mu, mu, mug, powtarzam, kilka lat po tym… Tu znowu redaktor przerwał brutalnie chirurgicznie precyzyjny wywód Bielana. Ale panie redaktorze! To jest tak żenujące, że naprawdę nie traćmy na tego rodzaju urojenia czasu! — zaproponował Bielan. Każdy przyzna, że to wiele wyjaśnia. Polskie służby przecież stanęły na wysokości zadania. Nie uchroniły pasażerów polskich samolotów, ale tylko dlatego, że miały pełne ręce roboty przy ściąganiu do kraju aż trzech działaczek! To był priorytet, bo to były polskie działaczki wydalone z Białorusi! Trzeba było przypilnować, żeby nie trafiły na przykład na Litwę czy na Ukrainę! Z pokładów polskich samolotów zgarniano obcych, a oni nas nie obchodzą.

Nie tylko posądzenie wicepremiera do spraw bezpieczeństwa o konszachty z obcym wywiadem jest żenujące. Żenadą jest oskarżanie premiera i podległych mu urzędników o sprzeniewierzenie ponad 100 milionów złotych na organizację czegoś, czego organizować nie mieli prawa. Nie ma sensu tracić czasu na rojenia o stracie miliardów na budowę elektrowni węglowej Ostrołęka C, którą najpierw budowano, potem rozbierano. Także zakup respiratorów od handlarza bronią, zakup maseczek od instruktora narciarskiego, łapówka dla księdza od Kaczyńskiego, 2 miliardy u progu epidemii dla telewizji „publicznej”, bezużyteczne maseczki z Chin za kilka milionów itp., itd., etc to też urojenia. Dlatego nikt nie bada opisywanych przez Tomasza Piątka i innych dziennikarzy powiązań prominentnych polityków i organizacji z agentami obcych służb.

W obliczu całkowitej bezkarności polityków i urzędników powiązanych z władzą ponurym żartem jawi się „inicjatywa” posłów PiS-u i ich nowego koalicjanta Pawła Kukiza, którzy „wnieśli do laski marszałkowskiej” projekt „ustawy antykorupcyjnej”. Kariera polityczna Pawła Kukiza zakończyłaby się już w zeszłym roku gdyby nie pomocna dłoń wyciągnięta przez lidera ludowców Kosiniaka-Kamysza. Co wspólnie wysmażyli łebscy politycy? Systemowe rozwiązania zmuszające polityków do jawności i sprawniejszego wykrywania i rozliczania afer? Skąd! Ich nieziemski wysiłek umysłowy skoncentrował się na zaostrzaniu kar. Jak to będzie działało w praktyce już dziś można prześledzić na przykładzie podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia. Za domniemane machlojki związane z zakupem respiratorów od handlarza bronią według nowych przepisów będzie grozić znacznie surowsza kara. Ale choć jeszcze niczego nikt nie zaczął badać, to wicepremier od bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński oświadczył, że wszystko było w porządku, więc o korupcji nie może być mowy, dlatego Cieszyński wrócił do rządu na inne stanowisko.

Polski nowy ład

Wbrew pozorom miarą upadku państwa nie są afery, ale bierność, brak reakcji ze strony społeczeństwa. Demokracja w Polsce funkcjonuje bez zarzutu według kilkunastu procent sympatyków partii opozycyjnych. Podobnie uważa jedna trzecia tych, którzy nie głosują i aż 80% zwolenników PiS-u! Państwo jest więc rządzone przez władzę cieszącą się ok. dwudziestoprocentowym poparciem, zaś 80% godzi się z tym stanem rzeczy, przyjmuje do akceptującej wiadomości upartyjnienie instytucji i służb i akceptuje bezkarność funkcjonariuszy państwowych. W badaniach międzynarodowych na pytanie czy władza działa w interesie obywateli tylko 20% Polaków odpowiada, że tak. W tej sytuacji niebywale trudno zrozumieć do kogo adresowany jest „Polski ład”, który dzisiaj prezentował Mateusz Morawiecki. Z jednej strony rząd obiecuje „poprawę”, z drugiej strony tylko w maju ceny w stosunku do maja ubiegłego roku wzrosły według GUS-u o bez mała 5%, zaś paliwa do prywatnych środków transportu aż o 33%. Gdy inflacja bije kolejne rekordy wychodzi premier Morawicki i snuje opowieść o tym czego to rząd nie zrobi, żeby wszystkim żyło się jeszcze lepiej.

Bardzo interesująco wyglądają projekty nr 3 i 4 ze względu na sytuację w służbie zdrowia i protesty pielęgniarek. W komunikacie szpitala w Pucku na Facebooku szpitala czytamy, iż

W związku z zapowiadaną termomodernizacja, która w znacznej mierze poprawi warunki funkcjonowania placówki, od 1 czerwca, nie wznowimy przyjęć na Oddziale Pediatrii.

Od czerwca, nie wznowimy także przyjęć na Oddział Położniczo-Ginekologiczny oraz Oddział Neonatologii. Trwają rozmowy, pokłosiem których powstać ma w naszym szpitalu ➡ Ośrodek Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży (I poziom referencyjności) oraz Oddział Rehabilitacji.

Najbliższy szpital ginekologiczno położniczy znajduje się w odległości bez mała 70 km. Jest w stanie otrzymać w porę pomoc kobieta, która nagle poczuła się źle?

Albert Einstein zauważył, że człowiek, który powtarza tę samą czynność licząc, że w końcu otrzyma inny rezultat, musi być niespełna rozumu. Co można powiedzieć o dzielnym, dumnym narodzie, który niedawno wstał z kolan, a mimo to ciągle nabiera się na te same zaklęcia —  zaostrzanie kar i kompletnie nierealne obietnice? W latach osiemdziesiątych padła propozycja, by początkowy wers hymnu poprzedzić słowem „Dlaczego”. Z perspektywy czasu widać, że bardziej pasuje „Co się odwlecze, to nie uciecze”.

Dodaj komentarz