I Powszechne Powstanie Macic z Kolan

Kobiety to połowa społeczeństwa. Kobiety są lepiej wykształcone. Choć pod pewnymi względami różnią się od mężczyzn, to pod każdym chcą być takie jak oni. Niektóre są tak wykształcone, zdolne i doświadczone, że zarabiają tyle, ile premier i prezydent łącznie. I te pieniądze im się po prostu należą! Każdy, kto uważa inaczej „łamie prawa człowieka”, „stosuje stalking” „prowokuje medialny hejt”, „wchodzi w czyjeś życie z buciorami” i „niszczy godność, prawo do życia rodzinnego i prywatnego”. Rządy kierowane przez kobiety osiągały tak niebywałe sukcesy, że aż dech zapiera. Dlatego kobiecych rządów było tak mało, bo mężczyźni sinieli z zazdrości. Jednej dzielnej kobiecie Polska zawdzięcza Konkordat, drugiej zwycięstwo PiS-u, a trzeciej zwycięstwo 1 do 27 w głosowaniu na forum Unii Europejskiej.

Kobiety można spotkać wszędzie. Wiele z nich kręci się wokół koszar. Jako lepiej wykształcone wiedzą, że tylu jurnych mężczyzn w jednym miejscu nie znajdą nigdzie indziej. Stoją też wzdłuż dróg, bo wiedzą, że tylu wspaniałych mężczyzn w swych potężnych maszynach nie zatrzyma się nigdzie indziej. Jeżdżą od miasta do miasta za swoimi idolami, żeby tylko być w ich pobliżu. Nawet w partiach łaszą się do swoich przywódców i tkwią przy nich wiernie wraz z nimi idąc na dno. Jedynym wyjątkiem jest Nowoczesna, w której pogoniono samca alfa i zastąpiono kobietą. Choć wraz z nim odeszły wielbicielki jego talentów, to pozostali przy kobiecie-liderce wytrwale trwali. Jednak po jakimś czasie dla niektórych pań (i panów) sytuacja stała się nie do zniesienia, więc poszły (i poszli) tam, gdzie jak pan bóg przykazał panem jest pan.

Dlaczego kobiety nie odnoszą sukcesów na wszystkich polach i nawet w domach bywają bite, gwałcone i poniżane? Dlaczego ani w sejmie, ani w sądzie, ani w szkole nie są traktowane z szacunkiem i powagą? Dlaczego sfeminizowane szkoły wypuszczają całe zastępy mizoginów? Ponieważ kobiety są lepiej wykształcone i wiedzą, że tak będzie lepiej. Gdy bowiem zdobędą wszystko, to o co będą walczyły? Zwłaszcza, że nawet najżarliwsza feministka nie postrzega siebie i innych pań inaczej niż jako obiekt seksualny. Dlatego obrona zgniłego „kompromisu” aborcyjnego to nie zwycięstwo kobiet, lecz „powstanie macic z kolan”.

Partia kobiet, złożona głównie z kobiet wyzwolonych i feministek, zamiast przedstawić program, przekonać do siebie wyborców, porwać za sobą tłumy kobiet, postawiła na seksapil. Jej kierownictwo ogłosiło, że nie ma nic do ukrycia i zrobiło striptiz. Niestety, widok jaki ukazał się oczom oszołomionych wyborców okazał się niezbyt pociągający. Bojąc się, że po wyborach akcja nieukrywania niczego będzie kontynuowana, zagłosowali na kogo innego.

Kura, która dostała grzędę zagdakała „wyżej siędę”. Panie, które na przestrzeni dziejów skutecznie walczyły o swoje prawa teraz walczą nadal, choć same nie wiedzą o co. Uważają, że jeśli mąż je bije, to ktoś powinien go zmusić, żeby przestał. Z przemocą domową walczą poza domem. A przecież pije i bije, bo jest silniejszy, bo ma przewagę. Zaś zdesperowana kobieta zamiast zapisać się na kurs ju-jitsu czy karate i stawić opór chwyta za topór, wali zwyrodnialca w łeb, po czym osobnik tej samej płci w togę przyodziany skazuje ją na karę długoletniego więzienia, bo przecież wieloletnie znęcanie się, nieprzespane noce, sińce i rany nie mogą być usprawiedliwieniem morderstwa. Nawet kobiety bowiem podzielają pogląd wyrażony przez duszpasterzy, że kobieta winna w pokorze nieść swój krzyż.

Jak bardzo feministki odkleiły się od rzeczywistości najlepiej świadczy ich pęd do kapłaństwa. Po to, by z ambony móc przekonywać, że kobiety nie tylko powinny milczeć…

Tak jak to jest we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu. (1 Kor 14 33:35)

… ale także skromnie odziane siedzieć cicho i… nie wykonywać zawodu nauczycielki…

kobiety — w skromnie zdobnym odzieniu, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem, nie przesadnie zaplatanymi włosami albo złotem czy perłami, albo kosztownym strojem, lecz przez dobre uczynki, co przystoi kobietom, które się przyznają do pobożności. Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem lecz [chcę, by] trwała w cichości. Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem – Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo. Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci; [będą zbawione wszystkie], jeśli wytrwają w wierze i miłości, i uświęceniu — z umiarem. (1 Tym 2: 9-15)

Takie mądre, natchnione słowa będą głosić kobiety wyzwolone jak tylko wygrają bój o prawo noszenia sutanny. Przekonywać też będą z całym przekonaniem, że

Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim.
A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża! (Ef 5: 22-24, 33)

Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. (Kol 3: 18)

… starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom — aby nie bluźniono słowu Bożemu.. (Tt 2: 3-5)

Tak samo żony niech będą poddane swoim mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki, przez samo postępowanie żon zostali [dla wiary] pozyskani bez nauki, gdy będą się przypatrywali waszemu, pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu. Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga. Tak samo bowiem i dawniej święte niewiasty, które miały nadzieję w Bogu, same siebie ozdabiały, a były poddane swoim mężom. Tak Sara była posłuszna Abrahamowi, nazywając go panem. (1 P 3: 1-6)

Jeśli się walczy o prawo zaprzeczania temu, o co się walczy, to sukces musi być murowany.

 

PS.
Jak niebiańsko wysokie standardy reprezentują miłośnicy prawdy najlepiej świadczy drobniusieńka manipulacyjka ku chwale pana. Oto dziewczyny dzierżą w dłoniach tablicę, na której informują, co mają (zdjęcie poniżej). Ponieważ ta sucha informacja jest zbyt oczywista, więc portal „Do Rzeczy” postanowił nieco ją ubarwić. Zrobiono to bardzo nieudolnie, ale ilu ichnich czytelników to zauważy?

Warto zauważyć, że skoro jedno wyklucza drugie, to najpobożniejsze parafianki też tak mają.

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Wpis przypomniał mi o zasłyszanej baaardzo dawno temu historyjce. Gdy ona działa się, byłam w wieku mniej niż przedszkolnym. Ale pamiętam nawet jak nazywała się bohaterka opowiadania. Pani Białoskórska, mieszkanka miasta urodzenia prezydenta Kwaśniewskiego.

    Małżonkowie pochodzili z różnych regionów. Białoskórski gdzieś z błot poleskich, jego żona wywieziona na roboty, wracając z Niemiec zatrzymała się w Białogardzie. Mąż miał obyczaj szkolić żonę kułakami, kopniakami i już w drzwiach wejściowych do mieszkania wiedział, że zupa jest za słona.

    Pani Białoskórska doświadczyła niejednokrotnie razów od Niemców i miała dość mężowskiego zachowania. W dzień wypłaty pensji męża spodziewała się kolejnej awantury. Do kuchni przyniosła więc kawałki drewna, siekierę i czekała. Gdy usłyszała klnącego na schodach męża, zaczęła drewno rozdrabniać na trzaski do podpałki.

    Chłop wszedł i oniemiał, ale gdy złapał głębszych oddech, zaczął wydzierać się, wyzywać żonę i biegać po kuchni. A żona bez przerwy, nic nie mówiąc, łupała trzaski. Gdy szanowny małżonek w końcu postanowił wykorzystać nogę i podszedł do żony, to ona obuchem siekiery walnęła go w goleń nogi, na której stał. Z całych sił. Chłopina zawył, wywrócił się, wtedy żona złapała go za kudły (lepiej brzmi niż włosy, no nie) i powiedziała: następnym razem ostrzem walnę w łeb. !!! I dość tego pijaństwa. A pensja ma w całości być przynoszona do domu i bez proszenia kładziona na stole.

    Podobno mąż stał się mężem idealnym. A żona chodziła wkoło niego, dogadzała mu, póki  trzymał złamaną nogę w gipsie.  Tylko, że to było chyba z siedemdziesiąt lat temu. Ale nauka nie powinna nigdy iść w las.

    1. Państwo powinno reagować na wszelkie przejawy przemocy. Ale nie reaguje. I nie ma siły, która by je do tego była w stanie zmusić. Ponieważ ryba psuje się od głowy. Jeśli władza daje wyraźny sygnał, że pojedynczy przypadek pobicia to nie przemoc, to który funkcjonariusz wyjdzie przed szereg i stanie po stronie kobiety? Dlatego kobiety zamiast szlochać powinny wziąć sprawy w swoje ręce i nieco przytrzeć nosa damskim bokserom. Zwłaszcza, że są to przeważnie ludzie tchórzem podszyci i wystarczy huknąć, żeby stali się potulni jak baranki. Wykorzystują przewagę psychiczną i fizyczną, ale nie lubią ryzykować. W domu maczo, w pracy potulni wazeliniarze.

      1. Masz rację, ale przekonać kobiety do wspólnych działań? To czasami niemożliwe. Te z kobiet, które mają w sobie energię i wykształcenie chcą jednego: parytetów, czyli bycia funkcyjnym misiewiczem.

        Z doświadczenia wiem, że kobieta po zawodówce potrafi lepiej zarządzać grupą pracowników niż ta po studiach. Trzeba jej tylko stworzyć warunki i dać wsparcie by w siebie uwierzyła, że da radę.

        Ale nie tylko kobietom należy pomagać. Także mężczyźni powinni być inaczej wychowywani. Nie według zasad lenia, obiboka Gądeckiego mówiącego, że chłopcy nie muszą nawet po sobie sprzątać. Nie według zasad niby patriotów od narodu, gdzie lanie baby to norma. I to lanie baby ma swoiste przyzwolenie u polityków, szczególnie z PIS (ale nie tylko).

        O tym jak spsiały polskie obyczaje, słychać na ulicach. Q….a, q…a, jako przecinek, podkreślenie słowa u wykształciuchów i mniej wykształconych to norma. U wykształciuszek i mniej wykształconych także. Wzgarda do drugiej osoby, sobiepaństwo, chamstwo jako sposób bycia to obecne polskie normy codzienności. III lub IV RP ma w tym zakresie „wielkie osiągnięcia”. Czyżby to wpływ wszechobecnego KK i niecnoty Rydzyka?

        A tak działa baba na urzędzie https://finanse.wp.pl/impas-zamiast-rozmow-nauczyciele-nie-moga-sie-dogadac-z-minister-6337000650335873a Trudno nazwać ją kobietą.