I kto to robi?

Było to bardzo dawno temu, choć wcale nie za siedmioma górami, nie za siedmioma lasami, co najwyżej za mostem, choć nawet nie naprawdę. Zaczęło się od niewinnego pytania na lekcji języka polskiego.
— Jasiu — zwróciła się pani od polskiego do Jasia. — Jasiu, powiedz nam kto napisał Dziady?
— Ja nie — odparł blady i przerażony Jasiu. Ponieważ nagrabił sobie już wcześniej miarka się przebrała.
— Jasiu dość tego. Jutro przyjdziesz z ojcem.
Na drugi dzień Jasiu przyszedł z ojcem. Pani ze szczegółami wyjaśniła ojcu dlaczego jego syn do niczego się nie nadaje, nic z niego nie będzie i w ogóle i na końcu przyznała, że chodziło o pytanie kto napisał Dziady i że Jaś zarzekał się, że to nie on.
— Ja też nie! — zapewnił panią blady i przerażony ojciec Jasia. Słysząc to pani wezwała milicję. Milicja to w owym czasie była prawie policja tyle, że — jak Platforma — Obywatelska. W skrócie MO. Przyjechała szybko, wyprosiła nauczycielkę z pomieszczenia i sprawnie przesłuchała obu podejrzanych. Po chwili pani została wezwana i ujrzała ich nieco poturbowanych, posiniaczonych i zakrwawionych, a funkcjonariusz oświadczył z dumą:
— Miała pani rację! To ich dzieło! Szli w zaparte, próbowali mataczyć, ale w końcu przyznali się!

Czy opisane wyżej wydarzenia mają jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości? Oczywiście nie. Chociażby dlatego, że nie ma już milicji, a policja nie jest obywatelska. Dzięki temu nie istnieją ani Zmotoryzowane Oddziały Policji Obywatelskiej (primo voto ZOMO) ani Ochotnicza Rezerwa Policji Obywatelskiej (dawniej ORMO). Jednak sam problem pozostaje. Na przykład przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą do spraw Amber Gold sędzia Milewski zataił nazwisko mające kluczowe znaczenie dla śledztwa. Otóż na pytanie posła Suskiego jak nazywała się caryca Katarzyna odparł, że Wielka, a przecież wiadomo, zaś po reformie szkolnictwa ta wiedza stanie się powszechna, że Wielka to ukuty przez propagandę rosyjską przydomek, a tak naprawdę chodzi o ukrytą opcję niemiecką. Nie dość, że — według wielu historyków — urodziła się w Szczecinie jako Zofia Fryderyka Augusta Anhalt-Zerbst, to poślubiła Karla Petera Ulricha von Holstein-Gottorp, znanego jako Piotr III, zaś stanowisko carycy piastowała w ramach dynastii Romanowów. Na dodatek była zamieszana w zabór mienia znacznej wartości, zwany rozbiorami.

Skoro opisane wyżej wydarzenia nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, to jaki jest sens o nich wspominać w takiej chwili? Ano chociażby dlatego, że posłowie zatwierdzili w nocy reformę edukacji. Nowe regulacje oznaczają, że część uczniów zostanie przeniesiona do innych budynków z uwagi na likwidację gimnazjów i wydłużenie podstawówki, a część będzie się uczyć z niedopracowanych programów. Część uczniów skończy szkołę niedouczona – zachwala reformę wiceminister Ministerstwa Edukacji Narodowej Teresa Wargocka. Uczniowie, którzy dziś są w klasach IV–VI nie zrealizują ani programu gimnazjum, ani ośmioklasowej podstawówki.

Dlatego, choć powszechnie wiadomo kto jest twórcą Dziadów, otwarte pozostaje pytanie jak się ustrzec Dziadostwa…

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Suski to jest prostak. Gdyby miał trochę ogłady, pojęcia o czymkolwiek, to nie używałby gróźb następnego dnia, że nie pozwolą by śmiechem zniszczyć komisji.

    Gdyby miał trochę polotu, to potrafiłby z sytuacji wyjść. Przecież nie każdy musi wiedzieć cokolwiek o carycy. Ale taka tępa jest cała góra PIS.

    Zwróć uwagę, że media nie podają aby jakiś poseł chodził do teatru, czytał książki, miał hobby. Nie ma o czymkolwiek, co rozwijałoby umysł. Wicepremier od kultury też taki jakiś niekumaty.

    Na plus PIS dodam, że CBA znajduje ostatnio wiele przekrętów. I to w sądach. Amber Gold może pokazać przewiny prokuratorów. Może inni trochę się zastanowią.
    Taka czystka przydałaby się w służbie zdrowia.

    1. Nie jestem szczęśliwy gdy ta władza „walczy” z korupcją, bo jej po prostu nie wierzę. Wielokrotnie już pokazała, że nie ważne czy winny czy niewinny ważne, że oskarżenie dobrze prezentuje się w telewizji. Ta wzmożona aktywność CBA może być jedynie na pokaz.

      Służba zdrowia nie potrzebuje czystki tylko reformy. Jeśli lekarz niczego nie musi, bo kasa leci szerokim strumieniem bez żadnej odpowiedzialności, to dlaczego ma się zmuszać do czegokolwiek?

      1. Opinia społeczna o sądach, prokuraturze ma bardzo niski stopień zaufania. W świadomości społecznej panuje przekonanie, że mając dojścia, można sprawie ukręcić łeb. Z powietrza to się nie bierze. I trwa przez całą demokrację. Co nie oznacza, że nie ma uczciwych. Są!

        Sędziowie, prokuratorzy podlegają władzy swoich samorządów. A te swoim krzywdy nie dadzą zrobić. Był sędzia, który miał problem alkoholowy i jeździł samochodem. Samorząd nie zgodził się na cofniecie mu immunitetu. Mimo ze picie i jazda trwały kilka lat.

        Tak samo jest z samorządami lekarskimi. W dodatku młody lekarz, z ideałami, bywa przymuszony do pewnych zachowań. Jeśli chce robić specjalizację, nie może odstawać od grupy. A grupa ma na widoku przede wszystkim swój dochód.

        Ciekawe rozwiązania są w Korei Płd. Chory opłaca zabieg, wizytę u lekarza. Rachunek jest wysyłany (natychmiast) do ubezpieczyciela. A tam po sprawdzeniu, czy ubezpieczony podlegał ubezpieczeniu w zakresie leczenia, kwota niezwłocznie przekazywana jest na konto chorego (lub już zdrowego).

        Usługi w Korei są drogie, ubezpieczenia też. Ludzie korzystają więc (zapobiegawczo) z medycyny naturalnej (ziołolecznictwo, gimnastyka). Zwróć uwagę, że nie widać siwych Azjatów żółtej rasy. Siwy włos – to niedołęstwo. Dlatego i mężczyźni i kobiety malują sobie włosy. Kobiety nie tylko na czarno. Robią to nawet bardzo stare osoby, by pokazać, że jeszcze są sprawne.  Inny sposób myślenia, inne zasady, inne rozumienie sensu życia.

        Nie piszę lepsze czy gorsze. Inne.

        I wszechobecne okazywanie szacunku, poważania, grzeczności. Uczy się tego dzieci od przedszkola.

        1. Cały czas od dawna powtarzam, że zamiast powszechnej składki płaconej do jednego wora, z którego kto chce wyjmuje bez żadnej kontroli i rozdziela po uważaniu, należy stworzyć system ubezpieczeń zdrowotnych. Idziesz do lekarza i płacisz mu osobiście lub podajesz konto ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel zwraca obowiązującą stawkę, a jeśli masz kaprys leczyć się u noblisty dopłacasz różnicę. Jeśli trafisz na partacza więcej do niego nie pójdziesz i innych ostrzeżesz. A dziś? Czy się leczy czy kaleczy kasa jest.