Historia pewnego lidera

Pewien pan imieniem Ryszard założył partię, w której nazwie zawarł personalia. Partia zyskiwała w sondażach, przechodzili do niej członkowie innych partii, a właściciel czuł się coraz pewniej. Do tego stopnia, że podczas protestu w parlamencie zostawił protestujących w sejmie, żonę w domu i udał się w podróż wypoczynkową z osobą towarzyszącą. Gdy niewinne tête-à-tête przerodziło się w drakę, konsekwencje poniosła osoba towarzysząca, bo liderowi brakło odwagi by stanąć w jej obronie. Tym samym potwierdził, że jest nie tylko odpowiedzialnym liderem, ale także prawdziwym rycerzem. Niestety, Polacy nie docenili takiej postawy i sondaże zaczęły spadać. W rezultacie w przeprowadzonych wewnątrzpartyjnych wyborach założyciel przestał być liderem. Chwilę oswajał się z nową sytuacją, po czym uznał, że nic tu po nim,

więc gdy wiosna buchła majem
lider z partią się rozstaje.

Opuściwszy jedno ugrupowanie postanowił założyć następne. Miał nawet pewien plan, ale go zarzucił. Tym razem do sprawy zabrał się inaczej. Nie ogłosił się jedynym i bezdyskusyjnym ojcem założycielem, lecz dokooptował dwie panie o imieniu Joanna.

Ćwierkają twitterki od samego rana:
Ćwir, ćwir co porabiasz Joasiu kochana?
A Joasia na to śmiejąc się radośnie:
— Założylim partię, poparcie nam rośnie!

Pozostało wymyślić nazwę. Nazwa „Joannici” wydała się mało męska. „Razem” też już ktoś wykorzystał. Burza mózgów trwała, założyciele nucili pod nosami

teraz my im pokażemy,
tylko nazwę wybierzemy…

Nagle ktoś doznał olśnienia. Teraz! Nazwiemy partię Teraz! Jak postanowili, tak uczynili. Teraz nie pozostało nic innego jak przedstawić program. Więc przedstawili. Program jest sensowny, trzyma się kupy, nie obiecuje gruszek na wierzbie, opiera się na prawdzie i wiedzy, więc jest całkowicie nie do przyjęcia dla wyborców. Potwierdza to „analiza” dokonana przez Michała Sutowskiego na portalu Krytyki politycznej. „Nie ufaj Ryszardowi, czyli najntisy Teraz!” — przekonuje Sutowski łamaną polszczyzną dowodząc, że im więcej państwowych spółek, spółeczek, firm i firemek, wysokich podatków, dopłat, przywilejów i zasiłków, tym lepiej, bogaciej i sprawiedliwiej.

My, wyborcy, prawdy nie lubimy.
Specjaliści to według nas durnie.
Zawsze chętnie w bajki uwierzymy
Nie zmądrzejemy przy urnie!

Dodaj komentarz