Historia kołem się toczy w ciekawych czasach

Starożytni twierdzili, pozornie zupełnie bez związku, ze plotka wylatuje wróblem, a wraca wołem. Chińczycy twierdzą z kolei, że życie w ciekawych czasach to nie szczęście lecz nieszczęście. Zauważono także, i dotąd nikomu nie udało się obalić tej tezy, że historia lubi się powtarzać. Tylko, na co zwrócił uwagę Marks, za pierwszym razem mamy zazwyczaj do czynienia z tragedią, a za drugim z farsą.

Trudno jednoznacznie stwierdzić czy czasy, w których przyszło nam żyć, są ciekawe. Jednak na podstawie pewnych przesłanek można próbować określić stopień ich ciekawości. Zadanie nie jest łatwe, a wręcz karkołomne, ponieważ to, co jedni uważają za ciekawe, inni uważają za nieciekawe, a wręcz groteskowe. Lecz ta rozbieżność ocen paradoksalnie może pomóc.

Jeśli władza posiada monopol informacyjny, może dowolnie kształtować opinię publiczną. Przynajmniej w teorii. Odbywa się to wielotorowo, na wielu płaszczyznach. Jednym ze sposobów oddziaływania jest reglamentacja informacji. Na przykład u naszego sojusznika doszło do awarii elektrowni atomowej, ale lepiej nie informować o tym, by nie wywoływać niepotrzebnie paniki. Inny polega na tym, by podawać prawdziwe informacje, ale nieco podkoloryzowane. Na przykład w całym kraju dochodzi do masowych protestów, wiele zakładów pracy strajkuje, a oficjalny komunikat mówi o grupkach wichrzycieli, którzy doprowadzili do chwilowych przerw w pracy. Jednym z istotniejszych elementów jest dyskredytacja osób cieszących się autorytetem, poważaniem lub poparciem społecznym i rozsiewanie plotek na ich temat.

W marcu 1968 wybuchły protesty studenckie po tym, jak władze komunistyczne zakazały wystawiania… „Dziadów” Adama Mickiewicza. 19 marca w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki odbył się zorganizowany przez Józefa Kępę, I sekretarza stołecznej organizacji partyjnej, wiec warszawskiego aktywu partyjnego z udziałem przedstawicieli Biura Politycznego PZPR. Głos zabrał między innymi I sekretarz KC PZPR, tow. Władysław Gomułka:

Kisielewski podjął także na tym zebraniu obronę niejakiego Szpotańskiego, który został skazany na 3 lata więzienia za reakcyjny paszkwil, ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii i do organów władzy państwowej. Utwór ten zawiera jednocześnie pornograficzne obrzydliwości, na jakie może się zdobyć tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoka, człowiek o moralności alfonsa.

Tak było dawniej. A dziś? Dziś mamy wolność i demokrację, a nie mamy pierwszego sekretarza. W związku z tym Jadwiga Staniszkis

Do niedawna była  zwolenniczką PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego, a o rządzie PO mówiła, że był najgorszym i najmniej kompetentnym rządem w historii Polski…I że PO jest partią quasi-skomunizowaną, a nie liberalną. Były to wnioski oparte na obserwacjach z okresu kilku lat, więc rzetelne.

[…]

Staniszkis opowiada banialuki, że PiS pozbawia… godności sędziów Trybunału – jakby instrumenty sabotażu, a w ogóle byli partyjni i ubecy mieli jakąkolwiek godność! A do tego wybrani nielegalnie. Narzeka, że nie było… transmisji z obrad TK… […] Jej zdaniem Prezydent Duda jest też być może postacią… tragiczną!?  Tak nagle, u progu kadencji ??  O, czy przypadkiem to Staniszkis nie jest postacią tragikomiczną ?

Być może demencja kiełkuje, bo liczne sądy Staniszkis albo sobie przeczą, albo gubią się  w mało klarownym żargonie naukawym. […] Czy nagle olej wyciekł z głowy pani profesor ?   Nie lubi koncepcji państwa solidarnego, ba – kiedyś spłodziła wielce krytyczną książkę o Solidarności… Majaczy o jakimś „zacieśnieniu koncepcji legalności”, podczas gdy tzw. III RP musi najpierw pokonać kult bezprawia odziedziczony z PRL-u! Wypowiedzi Staniszkis dla „Wprost” (28.XII.2015)*, a potem dla Moniki Olejnik są niegodne, a czasem trącą jakby aberracją może wywołaną narkotykiem ? A na pewno nieznajomością prawa, gdy próbuje bronić warchoła Rzeplińskiego i jego „konstytucyjnej” krucjaty! Prezes TK brnie w toń nielegalności, sam sobie godność odbiera.

I dla porównania jeszcze raz Władysław Gomułka na tym samym wiecu:

Zarówno w przygotowaniu zebrania warszawskich pisarzy i jego przebiegu, jak i w inspirowaniu i organizowaniu młodzieży akademickiej do wystąpień rzekomo w obronie „Dziadów” i twórczości Mickiewicza jedną z czołowych ról odegrał Paweł Jasienica. Jego prawdziwe nazwisko brzmi inaczej. Nazywa się on Leon Lech Beynar. Co to za osobnik? W lipcu 1948 r. Paweł Jasienica został aresztowany w Krakowie. W toku śledztwa udowodniono, mu przynależność do bandy „Łupaszki”, do której wstąpił po zdezerterowaniu z Wojska Polskiego […]

Jest różnica, prawda? Nie jedyna. Starsi pamiętają, a młodsi zapewne uczyli się lub uczą, że w Polsce Ludowej władza dzieliła się na wykonawczą i kierowniczą. Kierownicza, czyli kierownictwo partii, wskazywała kierunki i cele, a wykonawcza wykonywała polecenia. Dlatego niemal wszyscy w tamtym okresie wiedzieli jak nazywa się I sekretarz KC PZPR, a mało kto wiedział kto jest premierem. Nie miało to bowiem żadnego znaczenia — o wszystkim i tak decydował sekretarz i Komitet Centralny. I oto ćwierć wieku po transformacji ustrojowej tamten model wraca w karykaturalnej formie. Znów mamy partię, która ma większość w sejmie i jednogłośnie przegłosowuje wszystko, co kierownictwo uzna za stosowne. Znów nie decyduje ani rząd, ani parlament, lecz jednoosobowo przywódca partii. I jak wtedy, na koszt podatnika, spotyka się z przywódcą innego państwa i rozmawia z nim nie wiadomo o czym, nie wiadomo po co i nie wiadomo w jakiej roli. Wiadomo tylko, że to była bardzo konstruktywna i owocna rozmowa, choć jeszcze rok temu szef klubu PiS Mariusz Błaszczak informował, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie przyjął zaproszenia na spotkanie z premierem Węgier Viktorem Orbánem. Odmówił rozmowy ze względu na postawę Orbána, który „burzy solidarność europejską”.

Czy to oznacza, że żyjemy w ciekawych czasach? Dlatego, że historia zatoczyła koło, czy dlatego, że wróciła jako farsa?

 

___________

* Partii Kaczyńskiego grozi rozłam

Dodaj komentarz


komentarzy 9

    1. Nie. Nie potrzebujemy pomocy. Są inne sposoby na utemperowanie kraju, który nie przestrzega reguł. Chociażby cofnięcie dotacji. Na lata 2014 – 2020 w ramach członkostwa w Unii Europejskiej Polska otrzyma dofinansowanie w wysokości 82,5 mld euro.

        1. W roku 1989 Polska została odłączona od kroplówki, a już w latach dziewięćdziesiątych Polacy stali się milionerami. Żeby stanąć na nogach trzeba mieć grunt pod nogami. A jedyna dziedzina, w której jesteśmy potentatem światowym to wiara. Niestety, na tym nikomu nie udało się zbudować potęgi.

            1. Ależ ironia jak najbardziej zasadna. W latach 90. uzyskiwaliśmy wzrost PKB na poziomie 7% bo nadrabialiśmy zaległości. Nota bene Chiny w podobnej sytuacji osiągały 12%. Żeby jednak wysokie tempo utrzymać trzeba mieć gospodarza. Wtedy był Balcerowicz. Ale on musiał odejść. W oparciu o co Polska ma się rozwijać w szybkim tempie? W oparciu o węgiel? Ropę?

  1. Czasy są ciekawe, bo można wykorzystać „gotowce” czyli dawne określenia opisujące wartogłowów, nieprawomyślnych, wichrzycieli,wszelkiej maści bezbożników.

    Ale ciekawym już nie jest wysokość wyroku. „3 lata więzienia za reakcyjny paszkwil”. Czy podobne wyroki mogą zapadać?

    Społeczność w przeprowadzanych ankietach, zwanych badaniami, wskazując na grupy źle wykonujące swój zawód, wymieniali prokuratorów i sędziów. Oskarżając bezimiennie o łapownictwo. Jeśli oskarżenia tych wrogich systemowi osób są prawdziwe, to haki są. Albo… wtedy pracujesz, jeśli nie… wtedy ty idziesz do paki. Argument mamy.
    „Wszystko to być może Prawda; ale ja to miedzy bajki włożę” I. Krasicki

    Cytat tak na wszelki wypadek, że to niby jestem za… albo w innej sytuacji… przeciw. Jak mawiali dawni Polacy „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Diabłem jest dawne, mijające PO 😉

    A spotkanie? Spotkanie by utrwalić w pamięci, że „Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát” co tłumaczone znaczy: „Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli i do szklanki”

    A w szklance oczywiście „węgrzyn” czyli tokaj (wino białe), a ten może być szamorodni i aszu. Jest także lżejszy  tokaj – furmint.

    Jestem świadoma rodzajów, bo na Węgrzech, w restauracji na Górze Gellerta byłam, wino piłam pod muzykę graną przez węgierskich Cyganów. Na ulubionych mi skrzypkach. Dlaczego to tak pamiętam? Bo następnego dnia zrozumiałam znaczenie słowa kac. Do hotelu doszłam jednak na własnych nogach, bez zachwiań i upadków. A wina musiałam tyle wypić, bo zupa rybna była tak piekielnie ostra, że na jedną łyżkę zupy wypadał duży łyk wina.

    Czy za te zwierzenia mogę być oskarżona o namawianie do alkoholizmu? O sianie wrogiej Bratankom insynuacji? To się okaże.

    Orban po pobycie i (wypiciu lub nie czegoś polskiego) zapewnił, że na żadne sankcje wobec Polski nie zgodzi się. I tak okazała się siła argumentów zwykłego obywatela, który dla naszego dobra posłem został.
    p.s. Dlaczego media nie podają kosztów spotkania, jak to robiły przy poprzednich takich wizytach? Może dlatego, że to było prywatne spotkanie. Prywatne, ale z jaką korzyścią dla Polski.

    1. Gazeta.pl: ”
      W najbliższą sobotę węgierscy studenci organizują wiec poparcia dla Polaków sprzeciwiających się rządom PiS. Manifestacja ma się odbyć przed Ambasadą RP w Budapeszcie.
      – Polska i Polacy nie są sami. Może przyjdzie 50, może 100 osób, głównie pewnie emeryci. To wystąpienie niczego nie zmieni, ale pokaże Polakom, że nie wszyscy Węgrzy to Fidesz i nie wszyscy myślą tak jak Viktor Orbán” – mówi jeden z organizatorów wiecu, 24-letni Márk Horváth. Ten student trzeciego roku filologii węgierskiej”