Hipokryta polski – osoba udająca, że kobyła to kobieta.

Czy jest możliwe aby w XXI wieku w europejskim państwie autorytetami prawnymi i moralnymi byli  ludzie, którzy nie rozumieją czym jest pedofilia, czym jest nepotyzm, co oznaczała słowo płód i czym jest prawo do aborcji? Czy jest możliwe by rządzący przez rok zamykali oczy i udawali, że „nic się nie stało” i dalej hołubili takie osoby w swych szeregach?

To kim ci rządzący są – idiotami? Czy takimi samymi hipokrytami  jak np. prokurator broniący księdza z Tylawy.

Bycie nomenklaturą polityczną jest pewnego rodzaju umiejętnością. To umiejętność oddania lub nie posiadania swych wartości w zamian za pełna michę, wpływy, władzę, za możliwość realizacji swych ambicji osobistych w zamian za podporządkowanie się i przyjmowanie opinii cudzych za swe własne. Tak jest w każdej dyktaturze czy to religijnej czy to politycznej czy choćby tylko w biurokratycznej. Tak było i za komuny i tak jest i teraz za PiS-u dokładnie ci sami ludzie są nomenklaturą polityczna i religijną. Przy czym chodzi tu nie tylko o same konkretne osoby, co o pewien sposób postrzegania świata. O sposób myślenia w którym zatrudnianie szwagra po znajomości „na urzędzie”  jest norma ustrojowa a nie nepotyzmem, chodzi o ten sposób myślenia, który po dorwaniu się do władzy każe biegać pod czaszką myśli „teraz kurwa my”.

Przypadki ludzi z bogatą przeszłością PZPR-owską w PiS-ie nie są wyjątkowe. Dla mnie są one potwierdzeniem tezy, że dla prawdziwej nomenklatury nie ważne są idee ważne jest koryto, nie ważne jest prawo, a ważne są układy i znajomości. A przerażające dla mnie jest to, że dla ogółu społeczeństwa to już nawet nie jest dziwne i jest powszechnie akceptowane.

Chamiejemy i zamykamy oczy na ZŁO, na to że obecnie rządzący tupią nam po głowach dokładnie tymi samymi butami co komuniści i to dokładnie w tym samym sojuszu z klerem i bolszewizmem. Ze stulonym pyskiem bulgoczemy czasem pod nosem, że „to nie tak kurwa miało być”, ale sami za „michę” wyrzekamy się swych własnych idei wolności i równości, szukamy dojść do lepszej pracy, kasy, wpływów. Zazdrościmy , że to nie my mamy władzę i takim swym postępowaniem tylko wzmacniamy ten chory układ.

Myślę sobie że siłą społeczeństwa nie są łokcie w przepychaniu się do koryta – to powoduje tylko sztuczny tłok. Siłą jest robienie swego w zgodzie z sobą, a nie uczestniczenie w wyścigu szczurów by stać się małym trybikiem nomenklaturowej maszynki. Wiem, wiem trzeba z czegoś żyć, ale ludzie myślący mają przynajmniej świadomość ceny jaką za swe życie płacą.

Czy uznanie kobiety za kobyłę rozpłodową warte jest kościelnego rozgrzeszania z przepychania się do władzy? Czy uznanie swej żony i córek za niewolnice seksualne i rozrodcze państwa jest warte nowej bryki i nowego gabinetu? Może z nowa sekretarką? Czy stanie się perwersyjnym zboczeńcem trzymającym kobiety w więzieniu i zmuszającym je do rodzenia dzieci z gwałtów warte jest tego poczucia władzy? Przecież nie można być aż tak tępym by nie czuć, że jest się wtedy zwykłym polskim hipokrytą czyli osobą udającą, że kobyła to kobieta, dla której Hipokrates to osoba trzymająca konie za kratami i dla której  ksiądz to Bóg, a Polska to Chrystus.

Czy naprawdę warto za szmal i władzę być aż takim  jak to mówią na piwie pod sklepem – „popierdoleńcem”?

 

02.10.2016
villk

Tak dla przypomnienia jakie są pisowskie wartości i jakie mamy społeczeństwo
Dyktatura Tylawy [TOCHMAN]

dla nie rozumiejących słowa nepotyzm
Nepotyzm (Wikipedia)

dla nie rozumiejących słowa nomenklatura
Nomenklatura (Wikipedia)

dla nie wiedzących co to PZPR
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (Wikipedia)

dla nie wiedzących czym jest Hipokryzja
Hipokryzja (Wikipedia)

oraz dla nie wiedzących kim był Hipokrates
Hipokrates (Wikipedia)

może jeszcze słowo o kobyle, bo jaki jest koń to przecież każdy widzi.
Kobyła (Wikipedia)

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. Znajoma, która aktywnie działała w „S” – tej pierwszej, miała duże problemy ze znalezieniem pracy. Przez pół roku nigdzie nie mogła pracy dostać. I to żadnej, nawet sprzątaczki.

    Gdy zmienił się ustrój spytałam raczej z ciekawości niż potrzeby wiedzy, czy zgłosi się o pomoc, może lepszą pracę? odpowiedziała tak: Poniosłam konsekwencje swoich postaw, ale branie jakichś odszkodowań, otrzymywanie lepszej pracy, to wejście w buty tych, z którymi się pożegnaliśmy. To taka skromna, nieznana prawie nikomu bohaterka.

    Dziwi Cię nieznajomość znaczenia słów? A dlaczego to Cię dziwi? Ludzie starsi, często po skończonej tylko podstawówce, nie wzięli nigdy książki do ręki. Jakiś czas temu czytali gazety regionalne, teraz tego nie robią, bo tv im wystarcza. A jakie tam są przekazy w tych papkach medialnych? W słowotokach zaproszonych gości często nie można odnaleźć sensu.Ludzie nie mają słowników wyrazów obcych, bo po co, tv wystarczy. Albo Radio M. A tam same oszukańcze i zafałszowane przekazy.

    W zalewie słów angielskich nikną słowa polskie. Kiedyś sąsiadka spytała mnie co znaczy słowo wykrzykiwane przez A.Młynarską „wow”. Komuś może wydawać się dziwne, ale wielu (zbyt wielu) dziennikarzy nie wyrosło z języka młodzieży.

    By słowa były znane, potrzebna jest edukacja, ale „czarna ręka” jej zabroniła. W rozmowach ze starszymi sąsiadkami, nawet jak im tłumaczy się różnice znaczeń, to one ze złością obstają przy swojej „wiedzy”. Bo wiadomo, że ja do kościoła nie chodzę, to mam nieodpowiednie zdanie. Liczy się przekaz kleru.

    Tak jest ze starszym pokoleniem. A jakie będzie średnie i młode? też słyszące tylko swoją „wiedzę” nabytą z Radia M?

    „Takie będą Rzeczpospolite jakie ich młodzieży chowanie” 1600 rok; Jan Zamoyski

    1. Skoro już rozmawiamy szczerze, to jakim trzeba być skurwysynem, żeby 11-letniemu zgwałconemu dziecku zadawać kolejny gwałt i zmuszać do rodzenia? Tym bardziej, że lekarz ma prawo odmówić udzielenia porady dziecku 13 letniemu, które zgłasza się bez przedstawiciela ustawowego (rodzica). A jeśli rodzic nie zechce iść, bo kocha swoje dziecko i nie będzie chciał pogłębiać traumy?

      Do protestu dołączyły klechy. Widziałem kilku, wszyscy byli ubrani na czarno.

  2. Z zupełnie innej beczki, luźno związanej z tematem, za to — moim zdaniem — ścisłe związanej z hipokryzją. Chodzi o przemyt wulgarnych słów, które przemyca się pisząc je inaczej niż się je pisze. To według piszących załatwia sprawę, bo jak się napisze kurwa, to jest źle i skandal, a jak się napisze k.rwa, to jest w porządku. Może zamiast udawać, że przekręcanie czy wykropkowywanie coś zmienia, po prostu ich nie używać, przynajmniej w tekstach własnych? A? Bo z wulgaryzmami jest jak z emotikonami — świadczą o ubogim języku i braku umiejętności przekazywania emocji. Jeśli jednak emotikony pomagają, pozwalają zasygnalizować intencje, to wulgaryzmy wprowadzają element nerwowości, zagrożenia, bo towarzyszą głownie stanom silnego wzburzenia, strachu, złości.

    1. 100% racji. Ale w dzisiejszym jednym wpisie dałam trzy kropki i napisałam, że to zamiast słów obelżywych. Chciałam podkreślić, że temat/osoba na to paskudztwo zasługuje.

      Ale to Ty masz rację. Trzeba znaleźć inne słowa by opisać wyraziście.I sobie i innym słowa A.Fredry

      „Do ***
      Wzorowym siebie zowiesz w pięknej sztuce Feba,
      I słusznie – bo wzór dajesz, jak pisać… nie trzeba. ”

      Chociaż Fredro świńtuszył także niemożebnie. Ale co Fredro to Fredro,co wolno takiemu twórcy, to nie jakimś gryzmolikom.