Gota pic

Puśćmy wodze fantazji. Wyobraźmy sobie, że ma się odbyć mecz piłki nożnej, względnie okrągłej, i władze, na przykład prezydent miasta, wydają komunikat, w którym informują, że „Informacje Policji i podległych nam służb jednoznacznie wskazują, że nagromadzenie w czasie meczu reprezentacji ogromnych emocji i ogromnej liczby osób może doprowadzić do zachowań trudnych do kontrolowania.” A ponieważ takie nagromadzenie może doprowadzić do zachowań trudnych, to władza zaleca niewychodzenie z domów, zabezpieczenie okien okiennicami a wystaw sklepowych workami z piaskiem.

W dalszej części komunikatu mowa o tym, że „Z powodu bardzo dużego zagrożenia zamieszkami, których skala i forma mogą być niebezpieczne dla petentów, klientów, pracowników, postronnych osób, a które mogą prowadzić do dewastacji obiektów użyteczności publicznej zmuszeni jesteśmy zamknąć do odwołania wszelkie urzędy oraz placówki oświatowe jak szkoły, przedszkola i żłobki.” Otwarte na oścież zostaną tylko kościoły, ponieważ miłośnicy piłki nożnej, względnie kopanej, stoją na straży tradycyjnych wartości, które są fundamentem cywilizacji europejskiej. Barbarzyństwem byłoby pozbawianie ich prawa do wyrażenia wdzięczności za pomyślne zdemolowanie infrastruktury.

Wreszcie w końcowym fragmencie władze wzywają wszystkich ludzi dobrej woli: „Wzywamy wszystkich, by podjęli wszelkie możliwe działania, by miasto pozostało miastem bezpiecznym, przyjaznym sportowi i mieszkańcom, w którym poszanowanie godności człowieka jest istotną wartością. To przecież wartości typowo miejskie.”

Brzmi absurdalnie? A mimo to są tacy, którzy takim władzom biją brawo! To ludzie głęboko wierzący, którzy wierzą w to, że jeśli władza nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa i ulega ich szantażowi, to zapewni bezpieczeństwo w sytuacji realnego zagrożenia. Przy okazji w świat idzie jasny sygnał — jeśli masz dość pary w płucach, umiesz głośno krzyczeć, wygrażać pięściami, to jesteś w stanie zmusić władzę do uległości. Prawo w takiej sytuacji zostanie nagięte i dostosowane do potrzeb.

Ci, którzy sięgają pamięcią poza lata dziewięćdziesiąte pamiętają jak to drzewiej bywało. A bywało zaiste ciekawie. Oto czynniki partyjno-rządowe cieszyły się niemal stuprocentowym poparciem parlamentu. Jak jest dziś? Dziś koalicja liczy 235 posłów. Za votum zaufania głosowało 237 osób, więc poparcie przekroczyło 100%. Choć bowiem w czasach minionych nie było opozycji, to parlament służył wyłącznie do popierania rządu i partii. Tak jak dziś. Żaden minister, choćby i najgorszy, nie straci stanowiska, bo decyduje większość, czyli premier. Od dłuższego czasu nie ma w parlamencie dyskusji, wymiany poglądów, pracy nad projektami. Posłowie posłusznie wykonują polecenia liderów i głosują zgodnie z wytycznymi. Sejmowa większość przeforsowuje pomysły rządu bez oglądania się na prawo, konstytucję czy procedury.

Tomasz Adamek startował w wyborach do parlamentu europejskiego pod hasłem walki o usunięcie z kunkursów Eurowizji jurorów, którzy nie reprezentują woli i smaku większości Europejczyków. Posłowie opozycji zajmują się spektaklem wystawianym w jednym z teatrów w jednymn z polskich miast, jak swego czasu Gomułka „Dziadami” Mickiewicza. Martwią się posłowie tym, że spektakl jest finansowany ze środków publicznych. Uważają że to skandal, ponieważ przez taką rozrzutność i finansowanie „takich” spektakli brakuje pieniędzy na zbożne cele i pomniki oraz na dotacje dla partii.

Ryba psuje się od głowy. To widać, słychać i czuć. Nie ma takiego skandalu, który głosami posłów koalicji nie zostałby uznany za nieważny, a głosami opozycji za przestępstwo i vice versa. W przyszłym roku wybory. Mając do wyboru PO i PiS na pewno wybierzemy właściwie.

Dodaj komentarz