Gołoledź

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia dla czterech województw. Dlaczego wydał? Ponieważ w niedzielę wieczorem zaczął padać deszcz., który zamarzał zamiast po prostu zwilżyć powierzchnię jak to czynił dotąd. Dotychczas w takiej sytuacji do akcji wkraczały odpowiednie służby i posypywały śliskie chodniki solą, piaskiem względnie popiołem po to, by ludzie spieszący do pracy nóg nie łamali i rąk. Teraz jest inaczej. Teraz po prostu stosowny organ wydaje ostrzeżenie, a ci, którzy wywracają się i łamią sobie kończyny czynią to na własną odpowiedzialność. W drastycznych przypadkach mogą nawet zostać pociągnięci do odpowiedzialności za niezachowanie należytej ostrożności i sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

W czasach minionych można było wyróżnić dwa podstawowe rodzaje klęsk nękających kraj — klęskę urodzaju i klęskę żywiołową. Klęskę urodzaju wyeliminowała zmiana ustroju. Jeśli chodzi o klęskę żywiołową, to wszystkie służby już w maju meldowały gotowość i zapewniały, że są doskonale przygotowane na nadejście zimy. Jednak w grudniu zima zawsze atakowała znienacka i nadchodziła w najmniej oczekiwanym momencie. Wystarczyło, że spadło 2 milimetry śniegu, a temperatura spadła dwa stopnie poniżej zera, by komunikacja miejska przestawała działać, kolej odnotowywała wielogodzinne opóźnienia, a autobusy dalekobieżne w ogóle nie wyjeżdżały na trasę. Po kilku dniach sytuację udawało się zwykle opanować, na drogi wyjeżdżały pługi, piaskarki i solarki i do następnego ataku aury kraj funkcjonował jako tako. Z wyjątkiem kolei, bo dla niej każde warunki są niekorzystne. W zimie, jeśli nawet koła nie przymarzają do szyn to ślizgają się, a pociągi grzęzną w zaspach. W lecie z kolei tory od gorąca wydłużają się znacznie, co sprawia, że pociągi mają znacznie dłuższą trasę do pokonania.

Jeśli chodzi o posypywanie chodników, to sytuacja jest klarowna. Po pierwsze jest to nieekologiczne. Po drugie używana dotąd do tego sól wypadowa, ze względu na bogactwo składników mineralnych wykorzystywana jest w przemyśle spożywczym. Piasek z kolei poszedł na budowę dróg i mostów, których nie było. Po trzecie wreszcie po co posypywać, skoro wystarczy przestrzec? W ostateczności można postawić znak lub zakazać poruszania się w strefie niebezpiecznej.

Z uwagi na zmiany pór roku i towarzyszące im zmiany klimatu A. Duda oświadczył, że organizacja w Katowicach szczytu klimatycznego to dowód. Organizacja szczytu klimatycznego to dowód, że tak, jak odrodzona Polska sto lat temu, tak dziś nasz kraj aktywnie działa na rzecz pokojowej współpracy pomiędzy państwami opartej na zasadach przestrzegania prawa międzynarodowego, równości, solidarności i wzajemnego szacunku. Co to ma wspólnego z klimatem? Podobnie jak sto lat temu nic. Ale podobnie jak sto lat temu Polska jest dziś gotowa do wzięcia swojej części odpowiedzialności za międzynarodowe bezpieczeństwo. Tym razem także w wymiarze polityki klimatycznej  — żartował p.rezydent. Jak będzie wyglądała polska część odpowiedzialności? Jesteśmy gotowi wspomóc zaplanowane na najbliższe dwa tygodnie negocjacje nad decyzjami o kluczowym znaczeniu dla przyszłości naszej i przyszłych, kolejnych pokoleń.

Jesteśmy gotowi wspomóc negocjacje. I to wszystko, na co jesteśmy gotowi, ponieważ, jak zapewnia p.rezydent, Nie ma planu rezygnacji z węgla w Polsce. Węgiel jest naszym strategicznym surowcem. Mamy zapasy na 200 lat i trudno, żebyśmy z węgla, dzięki któremu mamy suwerenność energetyczną, rezygnowali. Duda najwidoczniej globus Polski z „Ucha prezesa” wziął za rzeczywistość i uwierzył,  że Polska leży na innej planecie, której zmiany klimatyczne na Ziemi nie dotyczą. Na pewno nie jest to Wenus, ponieważ tam na skutek efektu cieplarnianego temperatura przekracza 500°C. Co ciekawe prezydent o tym, że węgla starczy na 200 lat opowiadał już trzy lata temu. Przekonywał wtedy, że Obowiązkiem polskich władz jest walka o polski węgiel.

Jaką wiadomość posłał w świat p.rezydent? Wy sobie tu negocjujcie, a co wynegocjujecie to my olejemy. Niestety Polska nie jest samowystarczalna i jeśli granie na nosie Unii jest igraniem z ogniem, to granie na nosie całemu światu jest samobójstwem. Coraz trudniej uwierzyć, że tak jawnie antypolską, sprzeczną z interesem kraju politykę prowadzą politycy, którym na sercu leży dobro i dobrobyt ojczyzny. Choćby sprawa OZE i wiatraków. Wiadomo od czasów don Kichota i jego wiernego sojusznika Sancho Pansy, że walka z nimi na lądzie jest długa, żmudna i skazana na niepowodzenie. Żeby ją jak najbardziej ułatwić rząd postanowił budować wiatraki na morzu. Tam w ogóle nie trzeba z nimi walczyć, wystarczy przeciąć przewód zasilający resztkę kraju.

Na razie musimy przygotować się psychicznie na podwyżki cen energii, a wraz z nimi podwyżki totalne, jak w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ale mimo tego, mimo, że już widać górę lodową, władza z uporem szaleńca steruje wprost na nią pląsając radośnie u ojca dyrektora. Wyborcy być może jeszcze nie odczują podwyżek cen samego prądu, bo władza im to ich pieniędzmi zrekompensuje. Tyle, że to nie załatwi żadnego problemu, a zmarnowanego czasu i szans nikt nam nie powetuje.

Jedno pozostaje zagadką. Dlaczego tak wiele osób powstawanie z kolan utożsamia ze stawaniem okoniem? Pedagogika bezwstydu, czy może jeśli nawet nie pospolita głupota, to cechujący nuworyszy brak taktu, ogłady, rozsądku, wyobraźni i instynktu samozachowawczego?

 

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. Morze, które „uciekło” do Szwecji, pod wpływem wiatru W (zachodni), WNW(zachodni+północno-zachodni) wróciło do Polski i obmywa nasze plaże. Dzięki wiatrowi CAQI wynosi 4%, co oznacza bardzo dobrą jakość powietrza.

    p.s. Na północy kraju w niedzielę było także bardzo ślisko i też chodniki, schody nie były posypane. Ten zwyczaj z PRL trzyma się mocno.  Nawet w pobliskim Parku H.Dąbrowskiego (tego właściwego Dąbrowskiego) ścieżki, a nawet trawa były oblodzone. Ale zrobiłam swoim marszem 8,1 km. „Na baby nie ma rady” 🙂

    1. To oczywiste. Polska osiągnie na nim wszystko co chce, a przyjęte rozwiązania uwzględnią jej prawo do emitowania dwutlenku węgla na obecnym poziomie jeszcze przez 200 lat. W końcu to  nam się należy. Za wieki cierpień, które prokurowaliśmy sobie sami własną głupotą, niech teraz pocierpi cały świat. My mamy dobry klimat i to się nie zmieni, bo wprowadzimy prawny zakaz zmian, a na granicy postawimy szlaban.

      1. W dbałości o czyste powietrze pis wycinał drzewa w unikatowej na skalę światową puszczy nizinnej, w Puszczy Białowieskiej. Wycinali drzewa na obszarach Natura 2000, wycinali drzewa w wielu lasach, gdzie drzewa nie osiągnęły jeszcze odpowiedniej grubości.

        1. @Zielony Kwiat
          Widziałem nawet latem(podczas pobytu w Gdańsku) co z tym drewnem zrobili: ładowali na statki i gdzieś wywozili.Pewnie gdzieś daleko, żeby to w obcych krajach zaczął grasować kornik.
          Wiele lat temu mówiono że dla zaspokojenia roszczeń, Polska będzie musiała wyciąć Puszczę Białowieską.

          1. Znam ludzi, którzy widzieli jak porywano noworodki żeby pobrać od nich organy, krew, a resztę przerobić na mace. Porwań były tysiące jak nie miliony, ale o tym się nie mówi, bo panuje zmowa milczenia. Działali tak sprytnie, że kobiety, którym dzieci porwano nie orientowały się, że im dzieci porwano i do tej pory są święcie przekonano, że im dzieci nie porwano, choć im porwano.

          2. Być może drewno sprzedawano Ikei. Gdy ta firma w Szwecji wycięła kilka ha lasu stuletniego, to zrobił się tam niesamowity raban. Ludzie protestowali, media pisały o sprawie długo. Dlatego Ikea przeniosła swoje produkcje do krajów, gdzie ludzie nie są tacy wrażliwi na wycinanie drzew. Z drzew robi się nie tylko papier toaletowy, robi się także materiały np. na sukienki. Problemem jest to, że niedługo może zabraknąć surowca do wyrobu papieru toaletowego.

            Nasz nieszczęsny fircyk w zalotach do …. ogłosił, że będą sadzone drzewa. I znowu dał mi powód do zadziwienia się na ułomnością jego umysłu i niewiedzą. Bowiem Unia daje fundusze za obsadzanie ziemi lasami. Płacą przez 9 lat, a oprócz posadzenia sadzonek, jest obowiązek ich ogrodzenia, by nie zostały zniszczone przez dzikie zwierzęta. Tak można wykorzystywać nieużytki. Jedyne ryzyko, że potem lasy mogą być zrepolonizowane. A to co innego niż nacjonalizacja lasów, czego doświadczyła moja rodzina. Ojciec „sprzedał” lasy państwu po cenie przez państwo ustalonej. To tak jak teraz ziemie kupić można, gdy pleban wyrazi na to zgodę. Nie wiem jak jest z ceną.

            A tzw. niby opozycja (PSL, PO) jakoś o tym problemie cicho. Ciągle przed klerem w stałym przyklęku.