Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Wkleję cały apel zanim zniknie pokryty piano. Pozwolę sobie także wyrazić nadzieję, że Agora nie każe sobie płacić za każdy głos poparcia.

     

    Kościół, jak każda legalnie działająca organizacja, ma pełne prawo wyrażania swoich poglądów w rozmaitych kwestiach, zwłaszcza moralnych, oraz do podejmowania działań w celu wprowadzania w życie swych postulatów, ale w granicach obowiązującego prawa. Z tego jednak nie wynika, że owe postulaty – wszystkie i zawsze – mają być akceptowane i realizowane przez władze publiczne. Takie też jest stanowisko sporej i stale zwiększającej się liczby Polaków. Jest to wystarczający sygnał dla władz państwowych, aby ściśle przestrzegały zasady neutralności światopoglądowej państwa zagwarantowanej w Konstytucji RP.
    Władze RP są nadmiernie uległe wobec roszczeń Kościoła w sprawach finansowych, edukacyjnych, blokowania inicjatyw legislacyjnych w tzw. gorących materiach prawnych i społecznych (np. związki partnerskie, przemoc w rodzinie) czy demonstracyjnego eksponowania symboli religijnych w instytucjach publicznych. Postawa ta nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Bywa, że uroczystości o charakterze państwowym mają przede wszystkim charakter religijny, a władze publiczne stają się dodatkiem do hierarchów kościelnych występujących w roli rzeczywistych gospodarzy. Prowadzi to do degradacji państwa i obniżenia jego prestiżu w skali krajowej, a nawet międzynarodowej.
    Spotykamy się także z działaniami przedstawicieli Kościoła o charakterze bliskim kolizji z prawem lub przekraczającym tę barierę w postaci wzywania do naruszania prawa, gróźb pod adresem osób rezygnujących z katechezy w szkole, zmuszania uczniów do uczestniczenia w obrzędach religijnych, domagania się przez szkoły ujawniania przez rodziców lub uczniów swojego światopoglądu, obrażania ludzi niewierzących w publicznych wypowiedziach duchownych czy nawet deprecjonowania najwyższych przedstawicieli władz państwowych.
    Częste przypadki bezczynności organów RP wobec tego rodzaju zaszłości mają bardzo negatywny skutek dla spójności społecznej i winny być zastąpione działaniami mającymi na celu pełne urzeczywistnienie ustrojowych podstaw państwa polskiego i jego porządku prawnego, tak jak tego wymaga konstytucja i inne ustawy.

    Sygnatariuszami powyższego apelu są profesorowie:
    Jerzy Brzeziński (psycholog)
    Dariusz Doliński (psycholog)
    Ewa Łętowska (prawnik)
    Edward Nęcka (psycholog)
    Stanisław Obirek (polonista)
    Henryk Olszewski (prawnik)
    Wiktor Osiatyński (prawnik)
    Janusz Reykowski (psycholog)
    Henryk Samsonowicz (historyk)
    Jan Strelau (psycholog)
    Jerzy Szacki (socjolog)
    Andrzej Walicki (filozof)
    Bogdan Wojciszke (psycholog)
    Jan Woleński (filozof)
    Mirosław Wyrzykowski (prawnik)

    1. Henryk Samsonowicz – wybitny historyk. Czytanie jego książek o ulubionej przeze mnie epoce ŚREDNIOWIECZU to była nie tylko radość, to taka swoista znajomość z człowiekiem wybitnym. Profesor często występował w tv. To była następna okazja by przysłuchiwać się jego zdaniu, umacniać sympatię.

      Na początku lat 90. XX wieku został ministrem szkolnictwa i to on wprowadził lekcje religii do szkoły. Moje rozczarowanie osobą Samsonowicza nie miało granic. Ten czyn nie był też do wybaczenia. Takiego prywatnego. Po dwudziestu latach przeczytałam słowa profesora, że to był chyba błąd. To za mało, bo błąd trwał, a profesor był wykonawcą wprowadzenia religii.

      Czytając listę sygnatariuszy apelu zobaczyłam tam nazwisko Henryka Samsonowicza. Jestem tym bardzo usatysfakcjonowana. I w moim sercu profesor znalazł wybaczenie.

      Jeśli ktoś uważa, że to zbyt osobiste wyznanie, to powiem, że piszę tu dla osobistych doznań, życzeń do Polski. Może…inaczej nie potrafię. 😉