Filozofia prawa, historia konwencji

Wszyscy pamiętamy naszego premiera gdy bohatersko niczym Juliusz Konstanty Ordon stawiał czoła przeciwnikom politycznym. Własną pierś nadstawiał (biorę na siebie pełną odpowiedzialność jako premier…) reformując OFE, kastrując pedofilów, delegalizując hazard, czy z determinacją broniąc ustawy refundacyjnej. Jak lew walczył z szantażystami i wygrał – nie ugiął się, nie cofnął, nie oddał ani piędzi, ani guzika, ACTA podpisał.

Z drugiej strony tę beczkę miodu psuje łyżka dziegciu. Wystarczy bowiem, że jakaś grupa zawodowa zacznie protestować, żeby rząd deklarujący twardość i nieustępliwość wycofywał się rakiem. Tak było w sprawie ustawy refundacyjnej, tak było w sprawie ulg i przywilejów, tak było ostatnio w sprawie zasiłków chorobowych dla funkcjonariuszy. Trudno się więc dziwić, że kto żyw protestuje i strajkuje próbując coś ugrać. Zwycięstwo odniosą ci, którym uda się skuteczniej rząd zastraszyć.

Nie ma sensu przypominać wszystkich twardych, odważnych, acz niepopularnych decyzji jakie Premier podejmował na przestrzeni dziejów przepychając ustawy w tydzień, reformując w dwa. Wszyscy znają je niemal na pamięć, a po kolejnej reformie oświaty znajdą w podręcznikach szkolnych. Dlatego tylko z kronikarskiego obowiązku należy odnotować kolejną inicjatywę szefa rządu. Tym razem jednak, w odróżnieniu od dotychczasowych, ta decyzja nie jest ani niepopularna, ani trudna, ponieważ jest zgodna z wytycznymi Episkopatu. Otóż pan Premier uznał, że nie wystąpi do sejmu o ratyfikację konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Z Rzeczpospolitej dowiadujemy się, że choć popierał, to po posiedzeniu rządu zwątpił.

Okazało się, że konwencja jest sprzeczna z Episkopatem, więc także z Jarosławem Gowinem. Zwłaszcza artykuł 12 rzeczonej konwencji jest sprzeczny szczególnie. Dlatego Premier zlecił opracowanie dodatkowych analiz. Zapowiedział, że kwestia konwencji wróci na posiedzenie rządu najwcześniej za kilka tygodni, ale podkreślił, że nie spodziewa się szybkiego rozstrzygnięcia sprawy. I słusznie, ponieważ nie ma pośpiechu. Albowiem rzeczony artykuł obowiązuje w Polsce od 30 lat!

Artykuł 12 konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet brzmi:

Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych  i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn.

Z kolei artykuł 5 obowiązującej od 30 lat konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych dnia 18 grudnia 1979 r. (Dz. U. z dnia 2 kwietnia 1982 r.) brzmi:

Państwa Strony podejmą wszelkie stosowne kroki w celu zmiany społecznych i kulturowych wzorców zachowania mężczyzn i kobiet w celu osiągnięcia likwidacji przesądów i zwyczajów lub innych praktyk, opierających się na przekonaniu o niższości lub wyższości jednej z płci albo na stereotypach roli mężczyzny i kobiety.

tuskomunia
Foto: PAP/Radek Pietruszk

Czy minister sprawiedliwości musi mieć pojęcie o obowiązującym w Polsce prawie? Episkopat i Tusk uważają, że nie.

Dodaj komentarz