Exitus acta probat, czyli tortury i ubój rytualny

Cały kraj zawzięcie dyskutuje na temat więzień CIA, w których agenci obcego wywiadu torturowali obcokrajowców. U siebie owi agenci nie odważyli się torturować więźniów, bo im tego prawo zabrania. Dlatego robili to w krajach dzikich, w których politycy piastujący czołowe stanowiska mieli za nic prawo i konstytucję. W dyskusji z jednej strony padają głosy potępienia pod adresem takich metod i ludzi je stosujących, z kolei z drugiej strony padają głosy potępienia pod adresem potępiających. Szef ugrupowania, z nazwą rozszyfrowaną jako sojusz ludzi którzy po francusku zaspakajają rządzę władzy lidera, był nawet łaskaw potępić Europejski Trybunał Praw Człowieka, który według niego nie ma prawa potępiać barbarzyńskich metod. Orzeczenie Trybunału w Strasburgu oceniam jako niesprawiedliwe i niemoralne. Niesprawiedliwe bo opiera się na plotkach, spekulacjach i pomówieniach — materiał polskich władz został odrzucony przez Trybunał. Niemoralne, ponieważ Trybunał stawia prawa morderców i terrorystów nad prawami ich ofiar.

Tako rzecze były członek rozwiązanej partii, która nie przebierała w środkach eliminując przeciwników politycznych bez pardonu. Czy na przykład prawa księdza Popiełuszki tow. Miller stawiał nad prawami towarzyszy zamieszanych w zbrodnię? A Staszka Pyjasa? Ale nie to jest ważne. Ważne, że tortury są wpisane w mentalność sporej części społeczeństwa. I dlatego jest takie powszechne na nie przyzwolenie. Bo z torturami jest dokładnie tak samo jak z narkotykami — nie tyle jest ważne ich działanie, ile to, co do tej kategorii zostało zaliczone. Dlatego najgroźniejsze narkotyki, jak alkohol czy tytoń ochrzczono mianem „używki” i dopuszczono do sprzedaży, a marihuanę, która nie tylko nie uzależnia, ale ma właściwości lecznicze, wsadzono do worka z napisem „groźny narkotyk”.

Z torturami sprawa wygląda podobnie. Tortury to bowiem nie tylko wyrywanie paznokci i polewanie lodowatą wodą. To także znęcanie się fizyczne i psychiczne, zmuszanie do podejmowania niekorzystnych decyzji, do dokonywania niekorzystnych wyborów, bezsensowne pozbawianie wolności. Wielu rodakom myli się zemsta ze sprawiedliwością, a politycy skwapliwie zaostrzają kary do absurdalnych rozmiarów. Nie jest rodzajem tortury, sadyzmem, wsadzanie ludzi na długie lata do więzienia za drobiazgi? A zmuszanie kobiety, by przez lata zajmowała się niechcianym, a często i kalekim dzieckiem? A przemoc domowa? Charakterystyczne i znamienne, że władza nie kwapi się z podpisaniem Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Zaś niedawno Trybunał Konstytucyjny doskonale wpisał się w dyskusję na temat tortur uznając, że zakaz barbarzyńskiego, rytualnego podrzynania zwierzętom gardeł jest sprzeczny z Konstytucją. Podobno chodzi o tę, która obowiązuje. Ktoś kto nie ma litości, współczucia dla zwierząt znajdzie je dla ludzi?

Tak więc istnieje szerokie poparcie dla szeroko pojętych tortur. I trudno to zmienić, skoro wielu rodaków wierzy w ich skuteczność. Przemoc domowa też zresztą ma podobne podłoże — skoro nie działa siła argumentów, to na pewno zadziała argument siły. Jak żonie przywalę to nauczy się i popamięta. Jak skażę przestępcę na sto lat więzienia, to inni dwa razy się zastanowią. Choć wystarczy się rozejrzeć, żeby dostrzec, że to nie działa, to nic nie jest w stanie przekonać orędowników rozdawania nauczek na prawo i lewo. Oni wiedzą swoje.

Ciekawe byłyby wyniki badań nad ludźmi wierzącymi w skuteczność przemocy. Przeważnie są to bowiem ludzie słabi, podszyci tchórzem, nie mający autorytetu, którzy w ten sposób podbudowują swoje ego. Prężą muskuły, ale wystarczy huknąć, żeby na miękkich nogach wyznali wszystkie swoje grzechy i dorzucili parę cudzych.

Ale zostawmy tortury. W jak kuriozalnym kraju przyszło nam żyć dowodzi „mocne” oświadczenie prezesów najważniejszych polskich sądów. Otóż prezesi zebrali się razem i oświadczyli ni mniej ni więcej tylko tyle, że Kaczyński znieważył ich i ich uczucia. Jest to bezprzykładny w Europie atak polityka pretendującego do sprawowania władzy wykonawczej na władzę sądowniczą w Polsce — zakrzyknęli chórem. — Jest to pełen pogardy atak wymierzony w każdego z tysięcy sędziów wszystkich sądów w Polsce. Wyrażamy głębokie oburzenie sformułowanymi pod naszym adresem zarzutami terroryzowania sędziów i namawiania ich do określonego orzekania w sprawach rozpoznawanych protestów wyborczych. Takie znieważające, wiecowe zdanie nawiązuje do najgorszych zwyczajów walki politycznej sprzed 1989 roku.

Od kiedy to sądy, sędziowie mają prawo wtrącania się do polityki? Szczególnie w sytuacji, gdy nie tak dawno jeden z sygnatariuszy listu pytał premiera jaki ma być wyrok. Czy oburzeni sędziwie oburzają się wyłącznie w swoim i instytucji którym prezesują imieniu, czy także w imieniu innych sędziów, na przykład tych, którzy wsadzają do więzienia chorych umysłowo? I tych, którzy uznali winnym naczelnika więzienia, który odważył się skorygować kuriozalny wyrok sądu? A także tych, którzy nie raczyli sprawdzić przeszłości szefa Amber Gold wydając mu kolejne pozwolenia na prowadzenie działalności?

Jeśli ktoś łamie prawo, to należy oczekiwać procesu.  W przeciwnym wypadku jest to bezprzykładny w Europie atak władzy sądowniczej w Polsce na polityka pretendującego do sprawowania władzy wykonawczej!

Dodaj komentarz