EuroPO, EuroPiS

Wkrótce odbędą się wybory do parlamentu europejskiego, czyli eurowybory do europarlamentu. Próżno jednak szukać w mediach informacji po co liderzy partyjni wysyłają swoich protegowanych do Brukseli. Najwidoczniej nikomu już nawet nie chce się zachowywać pozorów i udawać, że chodzi o jakieś sprawy do załatwienia dla Europy i dla kraju. Świadczą o tym dobitnie spoty dwóch głównych partii, PO i PiS-u. Wynika z nich, że z list przeciwnego ugrupowania startują ludzie marni.

Historia dała nam niepowtarzalną szansę. Pierwszy raz od stuleci przez bez mała 70 lat nikt na nas nie napadał, nikt nie rozbierał, nikt nie okupował. Jeśli nawet pierwsze czterdzieści pięć lat można uznać za nie w pełni niepodległe, to ostatnie dwadzieścia pięć już nie. Gdy Gierek zadłużył Polskę i doprowadził na skraj bankructwa można to było tłumaczyć sytuacją geopolityczną i niekorzystną wymianą handlową* ze Związkiem Radzieckim. Czym jednak usprawiedliwić obecny poziom zadłużenia, zbliżający się do biliona euro?

Tym razem nikt nam nie narzucał nieudolnych gubernatorów. To nie namaszczeni w Moskwie, Berlinie czy Wiedniu namiestnicy przekształcili demokrację w farsę. To my własnymi głosami i własną biernością doprowadziliśmy do obecnej sytuacji. To my wybieramy ludzi według PO obciachowych, a według PiS-u… Właśnie. Jakich? Rostowski nie nadaje się do europarlamentu, ponieważ… podniósł podatki. Protasiewicz… nie kandyduje. Boni M. forsował ACTA. A Michał Kamiński w europarlamencie bił rekordy nieobecności. Co stało się naganne dopiero niedawno. Z Michałem Kamińskim jest zresztą ciekawa sprawa. Otóż zauważył on swego czasu, iż Donald Tusk jest dokładnym przeciwieństwem króla Midasa. On czego się dotknął, zamieniał w złoto. Ja nie powiem, w co zamienia się to, czego dotyka Donald Tusk, bo na sali są kobiety i dzieci. Cóż jest jednak takiego gorszącego w tym, że dotyk Donalda Tuska zamienia w jedynkę na liście wyborczej do europarlamentu?

Obserwując naszą scenę polityczną nie można przestać się dziwić. Oto przywódcy partyjni o zacięciu dyktatorskim pozbywają się ze swoich partii wszystkich, którzy mogliby zagrozić ich pozycji, po czym na listach wyborczych umieszczają ludzi branych z łapanki, od Sasa do lasa, bezideowych, często bez doświadczenia i wiedzy. Na listach na przykład PO oprócz mistrzyni w pływaniu znajdzie się były piłkarz i trener polskich szczypiornistów. SLD także widzi w Europarlamencie miejsce nie tylko dla byłego piłkarza, ale także lekkoatletki oraz siatkarza. Co ci ludzie będą w europarlamencie robić? Po co tam zostali wysłani? Jacek Rostowski, rzucony na odcinek Kujawsko-Pomorski, ma dylemat. W tym zakresie, cokolwiek bym nie zrobił, będzie źle. Bo jeżeli zamieszkam w Toruniu, będzie problem z Bydgoszczem. Jeżeli zamieszkam w Bydgoszczu, to kogoś obrażę w Toruniu.

Gdy niedawny wicepremier opowiada o Bydgoszczu staje mimowolnie przed oczami inny zesłany do europarlamentu tuz, który z kolei nie darzył estymą Donaldu Tusku. I przypomina się co urzędujący premier mówił wtedy, gdy jeszcze był w opozycji. A mówił rzeczy z dzisiejszej perspektywy arcyciekawe. Obiecywał mianowicie, że Platforma Obywatelska „zrobi wszystko”, by powołane zostały komisje śledcze w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa i śmierci Barbary Blidy. Nie powstanie zdrowy rząd z udziałem polityków, którzy dzisiaj za wszelką cenę chcą coś ukryć — grzmiał. I zrobił wszystko…

Co by nie mówić trzeba oddać sprawiedliwość liderom partyjnym. Zagwarantować sobie dożywotnie trwanie przy korycie na koszt podatnika bez konieczności uciekania się do fałszowania wyborów to istny majstersztyk. Jedno jest więc pewne — ci ludzie w europarlamencie dla Polski nie zrobią absolutnie nic. Bo nic nie zawdzięczają Polsce i wyborcom, zaś wszystko liderom partyjnym, dzięki którym znaleźli się na listach.

Prawdziwą stawką tych wyborów jest bezpieczeństwo Polski, dlatego są tak ważneprzekonuje Donald Tusk. Dlaczego w takim razie kandydatów nie wystawia Polska tylko partie? Dlaczego politycy nie mogą porozumieć się i wystawić wspólnych kandydatów? Polska zyska na eksporcie partyjnych wojenek i traktowania stanowisk jak zdobyczy?


* Chodziły słuchy, że za każdy wagon węgla wysłany na wschód Rosjanie płacili wagonem butów. Do podzelowania.

Dodaj komentarz