Elektorat 2.0

Dają się zauważyć różnego rodzaju przemiany elektoratu.

Nie wszyscy politycy i dziennikarze zauważają nowe zjawiska o poważnym znaczeniu.

Z jakiego rodzaju przemianami mamy do czynienia? Od pewnego czasu oskarżenia o kradzież albo łapownictwo nie zmniejszają szans na zrobienie politycznej kariery. Wkrótce nawet złapany za rękę złodziej będzie politykiem wybieralnym.

Politycy, którym udowodniono świadome okłamywanie ludzi, pną się po szczeblach kariery.

Gwałciciele, pedofile, mobberzy? Już obecnie mogą występować w roli lokomotyw wyborczych.

Jeszcze na niektórych wyborcach wrażenie robią doniesienia o współpracy kandydatów z SB albo WSI, ale pokolenie tego rodzaju wrażliwców jest na wymarciu.

Co to znaczy? Kto albo co jest temu winien? Dlaczego tak się dzieje?

Myślę, że odpowiedź na te pytania jest banalnie prosta. Ludzie przyzwyczaili się. Panuje powszechne przekonanie, że polityka jest brudna, a politycy nieuczciwi, niegodni zaufania i myślą tylko o swoich interesach. Takie przekonania dotyczą polityków en blok. Bez podziału na prawicę, lewicę, centrum, liberałów, chadeków i socjalistów. Wyborca jest przekonany, że na kogo nie odda głosu, będzie to szuja niegodna zaufania. Do tego dochodzi przekonanie, że informacje medialne mogą w znacznym procencie być fejknewsami. Przekonanie absolutnie prawdziwe. To jest powód dla którego demaskatorskie filmy typu „Tylko nie mówcie nikomu” będą robiły coraz mniejsze wrażenie na wyborcach.

Skoro wszyscy politycy to kanalie, mam jedynie szansę na zagłosowanie na mniejszego złodzieja i łapownika.

Opinia o polityce jako brudnej działalności, odstrasza od polityki uczciwych młodych ludzi i skazuje nas na pogrążanie się w bagnie.

Czy coś można zaradzić?

Bardzo ciężko będzie. W obliczu zagrożenia politycy wszelkich opcji połączą swoje siły dla obrony swoich przywilejów.

Adam Jezierski

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Wątpię by porozumienie między Polakami było obecnie możliwe. Może w przyszłości, gdy młodzież będzie inaczej wychowywana. Obecnie ludem bożym rządzi, tak miła sercu, nienawiść.

    I być może zasługą J.Kaczyńskiego jest to, że tę nienawiść dostrzegł (lub dostrzegł ją jakiś doradca) i wykorzystał w tzw. walce politycznej.

    Poszłam dziś na kontrolne badania. Do gabinetu po drugiej stronie korytarza była długa kolejka na badanie USG. Badanie takie nie jest długie. Ale … przyszła następna chora i spytała „kto jest w kolejce ostatni”? I zaczęło się: – badanie długo nie trwa, siadaj kobieto i czekaj – niedługo, bo odwalają wszystko na odpieprz – wiadomo pracować się nie chce – zaraz znowu będą upominać się o podwyżki, lenie jedne – nienażartym ciągle mało – Ton wypowiadających te paskudne słowa był mało że napastliwy, to był pełen nienawiści. W kolejce czekali sami emeryci.

    Czy tych pełnych nienawiści do peło, Tuska, technika medycznego, sprzedawcy można przekonać do innych postaw, gdy z ambony, tv publicznej, tv  trwam słyszą co innego?

    Takich ludzi widziałam w latach 58-65 XX w, gdy jeździłam na wakacje na wieś. To byli przybysze zza Buga, czyli ze wschodnich terenów. Wtedy też była podobna zjadliwość, niechęć do „obcych”. Wtedy napastliwością wygoniono Słowińców ze swoich ziem, które zajmowali od tysiąca lat.

    Czy miłość do Jarka jest już na zawsze? Min.Zdrowia ma pomysł, by wchodząc do lekarza z kontraktem NFZ, uiszczać od razu jakieś opłaty dodatkowe. Ceny na niektóre produkty wzrosły nawet o 30-40%, a wzrost  cen jest dopiero zapowiadany (energia elektryczna, ceny wody, odpadów).

    Protesty z 1956r, 1970 r, 1980 r nie miały podstaw żądań politycznych, te były tylko dodatkiem. Protesty wynikały przede wszystkim z niedostatków na talerzu.A co proponuje opozycja? Na prowincji o niej cicho jak makiem zasiał.

  2. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt zagadnienia. Otóż nie da się wybrać kryształowego, jeśli do wyboru są czarny, czerwony, brunatny i zielony. Nie przypadkiem prawo jest tak skonstruowane, że kandydaci są narzucani odgórnie przez liderów partyjnych, a nie oddolnie przez wyborców. Autorom ordynacji wyborczej brakło wyobraźni, odwagi i zaufania do „przypadkowego społeczeństwa”. Od początku ustawili zasady pod siebie. Dlatego tak łatwo dało się cofnąć wszystko, co osiągnęliśmy do tej pory. PiS już nie kryje się z tym, że nie będzie walczył z korupcją w swoich szeregach, że prawo stanowione jest po to, by chroniło swoich. Tylko jaka jest alternatywa? Schetyna z Nitrasem, Kierwińskim, Neumannem i resztą ferajny? W czym oni są lepsi od PiS-u? Jak można zaprząc chabetę do karety i przekonywać, że nie zmienia się koni podczas jazdy? Owszem, koni się nie zmienia, ale kulawą szkapę trzeba, bo to nie jazda.