Dzień w którym zabito nadzieję

Związek Nauczycielstwa Polskiego sterowany przez Sławomira Broniarza w styczniu wszedł w spór zbiorowy z rządem, by w kwietniu, tuż przed egzaminami i maturami zainicjować strajk nauczycieli. Nauczyciele uznali, że to dobry termin, jedyna szansa, żeby coś wywalczyć i przystąpili do protestu. Bezterminowo. I zaczęła się jazda. Władza nie przebierała w środkach by środowisko poniżyć i zdyskredytować w oczach społeczeństwa. Zarzucała nauczycielom szantaż i wykorzystywanie dzieci w charakterze zakładników. Próbowała zastraszyć, wbrew prawu pozbawiała środków do życia. Mimo to nauczyciele nie dali się zastraszyć, w miarę solidarnie kontynuowali protest.

I oto nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki, znienacka, zarząd Związku Nauczycielstwa Polskiego, na którego czele stoi Sławomir Broniarz, postanowił ośmieszyć i skompromitować nauczycieli przekształcając jeden z największych protestów w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w żałosny, bezsensowny spektakl. Warto, a nawet należy pamiętać, że Broniarz, który miesięcznie zarabia tyle, ile nauczyciel w kwartał, na czele ZNP stoi od roku 1998, czyli ponad 20 lat. Przez ten czas nie potrafił nawet stworzyć funduszu, który pozwoliłby strajkującym nauczycielom pozbawionym wynagrodzenia nie umrzeć z głodu podczas strajku. Gdy ludzie samorzutnie i solidarnie zorganizowali zbiórkę na nauczycieli, szybko okazało się, że niepotrzebnie.

Dlaczego Broniarz przekształcił ogólnopolski protest w bezsensowne przedsięwzięcie ośmieszające tych, którzy wzięli w nim udział? Po pierwsze lider koalicji populistycznej zaapelował o zakończenie strajku. Po drugie we wrześniu uczniowie i rodzice odczują na własnej skórze jak doskonale przemyślana i dopracowana jest reforma edukacji autorstwa PiS-u. ZNP nie może dopuścić do tego, by cały ten bałagan kojarzono z władzą i to na kilka tygodni przed wyborami. Stąd taki termin strajku, którego zadaniem jest przykrycie nieudolności władzy i przerzucenie odpowiedzialności za nieudaną reformę na nauczycieli.

Czwartek 25 kwietnia to czarny dzień polskiej edukacji. Nauczyciele nigdy nie mieli dużej siły przebicia. Gdy wreszcie udało się im zmobilizować, zorganizować, zbrodniarz wbija im nóż w plecy wystawiając na pośmiewisko i czyniąc przedmiotem kpin. Jeśli nauczyciele chcą wyjść z tej sytuacji z twarzą powinni pogonić cały zarząd ZNP z Broniarzem na czele w diabły, albo utworzyć nowy związek, który nie wystrychnie ich na dudka, jak wcześniej Solidarność, a teraz ZNP i FZZ.

Dodaj komentarz