Dzień emeryta

Dzisiaj jest wielki dzień. Wielki dzień dla polskich emerytów. Śmiało może go nawet nasz parlament uczynić „Dniem Emeryta” na wieczną rzeczy pamiątkę. Otóż dzisiaj polskim przyszłym emerytom zabrano pieniądze z pozycji „ma” w celu roztrwonienia i zapisano na pozycji „winien” w celu zapewnienia. Dzięki temu przyszły emeryt, gdy nadejdzie pora, dowie się ile zgromadził środków, których niestety nie ma. Tak więc punktualnie o godzinie 14:00 z konta w OFE zniknie połowa oszczędności i pojawi się w ZUS-ie w formie zobowiązania. Ten malutki krok koalicji to olbrzymi skok cywilizacyjny i mentalny całego społeczeństwa polskiego.

Gdy tylko zrobi się cieplej na ulice polskich miast, osiedli i wsi wyjdą pracownicy oraz bezrobotni domagając się, by rząd oskładkował wszystkie operacje finansowe, a nie tylko płace. Oraz by ufundował nie tylko podręczniki do pierwszej klasy, ale także ubranka dla pierwszego i kolejnego dziecka, wózki do transportu niemowląt oraz hulajnogi. Pieniędzy powinno wystarczyć, a jak braknie, to należy zreformować resztę oszczędności pozostałych w OFE.

Warto zapamiętać, lub zapisać sobie, że wprowadzono także między innymi zakaz inwestowania OFE w obligacje gwarantowane przez skarb państwa. Po co to zapisywać? Ano po to, by w przyszłości nie dać się po raz drugi nabrać premierowi lub ministrowi, który kolejny skok na kasę będzie tłumaczył „kuriozalnym inwestowaniem OFE wyłącznie w akcje spółek giełdowych, podczas gdy na całym świecie takie instytucje inwestują w bezpieczne, gwarantowane przez państwo obligacje skarbowe”. Dlatego „w trosce o emerytów” rząd „musi” dokończyć reformę emerytalną i zlikwidować OFE definitywnie, zgromadzone aktywa przeznaczając na „ważniejsze cele”. Zapewne i wtedy znajdą się tacy, którzy uwierzą, że zły jest ten, kto bierze, a nie ten kto daje, na dodatek nie swoje. Z kolei zakaz reklamy sprawi, że nikt nie będzie bruździł. Ten zakaz pozwoli niemal tak skutecznie, jak cenzura prewencyjna, zapewnić sobie spokój i zagwarantować, że żaden fundusz nie będzie namawiał swoich klientów do pozostania w nim.

A teraz z zupełnie innej beczki. Dzisiaj „Portal opinii” przypuścił bezprecedensowy atak na populistyczną troskę, z jaką pan premier pochylił się nad problemem pijanych kierowców. Jak pamiętamy zaproponował genialne w swojej prostocie rozwiązanie — zaostrzenie prawa. A portal opinii zamiast przyklasnąć pomysłowi opisuje sprawę pewnej kobiety, która została poszkodowana w wypadku spowodowanym przez pijanego kierowcę. Mimo, że wina sprawcy jest bezsporna, a w pobranej po zdarzeniu próbce krwi znajdowało się 0,4 promila alkoholu, sądy po dwóch latach żmudnych rozpraw, przesłuchiwania świadków, zasięgnięciu opinii biegłego, który raz mówił jedno, innym razem drugie, doszły do konkluzji, że sprawca nie był pijany. Jeszcze dwa lata i okaże się, że wypadku nie było, a poszkodowana poszkodowała się sama.

Co z tego, że za jakiś czyn „grozi” gigantyczna kara, skoro wymiar sprawiedliwości uważa, że nic się nie stało? Z drugiej strony dlaczego ma uważać inaczej, skoro na przykład kupczenie stanowiskami w państwowych spółkach sam premier uważa za coś normalnego? Poza tym, choć prokuratura i sądy są niezależne, to Będziemy starali się wpłynąć zarówno na policję jak i prokuraturę i, w ramach naszych możliwości, na sądy, aby przede wszystkim surowo i możliwie natychmiast karać tych, którzy używają przemocy. Sądy więc czekają cierpliwie. Zaczną działać, gdy znajdą się pod wpływem.

 

PS.
Ludzie gadają, że chodzą słuchy, iż czynniki partyjno rządowe pracują nad dalszymi wielkimi reformami. Jedną z nich będzie zakaz prowadzania kosztownych kampanii wyborczych przez wszystkie partie poza tymi, które tworzą koalicję rządową. To ułatwi wyborcom podjęcie decyzji przy urnie i pozwoli wyeliminować nieprawidłowości. Dodatkowo 50% głosów oddanych na inne partie ma zostać przekazane koalicji, zapisane na jej konto i umorzone. Warto pamiętać, że za komuny żadnej kampanii wyborczej nie prowadzono, a mimo to w sejmie partia zawsze miała stabilną większość!

Dodaj komentarz