Dyplomatacja

Polska dyplomacja odzyskała wigor i stała się aktywna jak nigdy. Choć termin zakończenia kadencji Donalda Tuska znany był od chwili wyboru, nie zrobiono nic. Kontrkandydat pojawił się nagle dopiero na kilka dni przed wyborami. I stał się cud — za dyplomację zabrali się wszyscy. Lobbować za Saryuszem-Wolskim pojechał mini ster sterujący sprawami zagranicznymi oraz mini ster wojny. Jak mantra powtarzane jest zdanie, że tylko zgłoszony przez rząd polski kandydat jest kandydatem legalnym. Niezgłoszony jest więc, co oczywiste, kandydatem pirackim. To oznacza, że Europa nie ma prawa popierać nikogo, kto nie ma polskiego błogosławieństwa. Dlatego nawet premier Beata Szydło postanowiła napisać list, w którym powodowana głęboką troską o losy kraju, tego kraju, wylewa kubeł pomyj na głowę Donalda Tuska.

Po zapoznaniu się z najnowszym przejawem uprawianej z upodobaniem przez p. premier sztuki epistolograficznej, starsi przedstawiciele społeczeństwa odczuwają swoiste déjà vu. Identycznie bowiem polska dyplomacja i czynniki partyjno-rządowe reagowały choćby w roku 1980 na sankcje wprowadzone w odpowiedzi na ogłoszony na terenie całego kraju przez tow. gen. Wojciecha Jaruzelskiego stan wojenny.

Warto wspomnieć, że kilkanaście dni temu p. premier napisała list do Sebastiana K. Sebastian K. to skręcający w lewo pechowiec oskarżony o zamach na kolumnę rządową, która przetaczała się ulicami Oświęcimia. W liście Beata Szydło poinformowała, że Niestety w moim przekonaniu niektórzy z polityków partii opozycyjnych to nieszczęśliwe zdarzenie próbują wykorzystać do swoich partykularnych interesów. Dla mnie to działanie nieuczciwe i haniebne, mogę nad tym tylko ubolewać. Te słowa natchnęły młodzieńca otuchą. Niebezpodstawną, ponieważ wspartą przekonaniem samej p. premier. Albowiem nie tylko kolumna rządowa się toczy, lecz także toczy się postępowanie i jestem przekonana, że będzie ono transparentne i rzetelne. Życzmy sobie wzajemnie, by ta sprawa jak najszybciej została wyjaśniona, nie powodując niepotrzebnych emocji. Do życzeń dołączyło wielu rodaków organizując zrzutkę na nowy samochód dla koalizjanta.

W liście do szefów rządów urzędująca Prezes RM napisała, że Urzędujący Przewodniczący Rady Europejskiej zdecydował się wielokrotnie przekroczyć swój europejski mandat, używając autorytetu Przewodniczącego RE w ostrych sporach krajowych. Tak się stało m.in. w czasie, kiedy część opozycji blokowała metodami siłowymi prace demokratycznie wybranego parlamentu. Próba zablokowania przyjęcia budżetu była w polskich warunkach konstytucyjnych próbą obalenia rządu metodami pozaparlamentarnymi.

Co ciekawe urzędujący prezes PiS powiedział w wywiadzie dla TVP info, że Tusk to był człowiek, który czynnie występował przeciwko polskim interesom. I to wielokrotnie. Z różnego rodzaju nieoficjalnych informacji wiemy, że Unia nie była wcale skłonna do podejmowania akcji wobec Polski. To Platforma Obywatelska, ale z udziałem Donalda Tuska, „wydusiła” tę akcję.

Dawano, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma górami, zagłębiem Ruhry i linią Maginota pewien władca oświadczył był, że L’État c’est moi czyli Królestwo to ja! Teraz oboje prezesi oraz ministrowie przekonują, że Polska to oni. Że jak ktoś krytykuje rząd, to krytykuje Polskę. Starsi przedstawiciele społeczeństwa znowu odczuwają swoiste déjà vu. Identycznie bowiem z Polską utożsamiali się w czasach minionych ówcześni jej właściciele. A Kościół do dziś uważa, ze krytyka pedofila w sutannie to krytyka Kościoła i samego pana boga. Czyli bluźnierstwo.

W grudniu zeszłego roku, już po wykluczeniu posła opozycji z obrad przez Marszałka Sejmu, Donald Tusk wygłosił krótkie przemówienie z okazji finału europejskiej stolicy kultury Wrocław 2016. Powiedział tam między innymi: Po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie i na ulicach Warszawy, mając też w osobistej pamięci co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, którzy realnie sprawują władzę w naszym kraju o respekt i szacunek wobec ludzi, wobec zasad i wartości konstytucyjnych, ustalonych procedur i dobrych obyczajów. Warto zapoznać się z całym wystąpieniem (tekst wystąpienia Donalda Tuska), by nie być skazanym na propagandę przedstawicieli partii rządzącej, którzy prawdę mają w głębokiej pogardzie.

Król zakrzyknął „Królestwo to ja!” Politycy i sympatycy PiS-u wszyscy razem i każdy z osobna mogą zakrzyknąć „Kurestwo to my!” I będzie to święta, niepodważalna prawda.

 

PS.
Wydawca książki Magdaleny Ogórek został wsparty 40.000 zł dotacji przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Warto się starać? Warto! Co zostało docenione? Publikacja książki „‚Lista Wächtera. Nazista, który okradł Kraków’, dr Magdalena Ogórek, wersja papierowa i ebook” wydawnictwa Zona Zero Sp.z o.o. Autorka już zabiega o darmową reklamę dzieła zapowiadając i ostrzegając na Twitterze, że Tak gra GW, z którą spotkam się w sądzie jak z każdym za szerzenie tego kłamstwa. Dotacja jest dla wydawnictwa, autor nie ma z niej ani 1zł.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Dyplomacja to zbiór zasad, określonych zachowań, nawet używanych określeń. Nawet sposób mówienia dyplomaci mają inny. Mieliśmy w rodzinie dyplomatę, takiego przyjaciela rodziny, który został w czasie IIWŚ wywieziony na daleki wschód ZSRR. Przyjaciel rodziny męża został wujkiem.

    Rozmowa z nim była ciekawa. Nie tylko dlatego, że jako były ambasador czy (jeśli wolno wolę po polsku) szarże dafer spotykał naprawdę wielkich swojego czasu. Nasza mowa wyglądała inaczej. To była sinusoida wymieszana z cosinusoidą. Jego słowa płynęły na jednej linii. Język Waszczykowskiego przypomina raczej poziom sołtysów, bez ich obrażania, bo są lepsi w tym co robią. O Waszczykowskim premier Cimoszewicz powiedział, że to jeden z 3-4 dyplomatów, których musiał odwołać do kraju za nieudolność.

    Charakterystykę obecnie rządzących znalazłam u Seweryna Goszczyńskiego (1801-1876):

    „Pierwej zbawienie duszy, a potem Polska” powtarzają nam prawowierni katolicy. I nie bierzmy tego zdania za czcze brzmienie, za chwilowe obłąkanie kwietyzmu religijnego. Nie widzieliśmy-ż w ostatnim naszym powstaniu ludzi, którzy je ściśle zastosowali? Jest ono logicznie wyciągnione z ducha katolicyzmu; za takie musimy je przyjąć – a przyjąwszy, cóż mamy z niego wnosić? Oto, że niepodobna być zarazem dobrym katolikiem i dobrym Polakiem.

    Obecnie rządzący to istny magiel, gdzie króluje plotka, pomówienie, obrażanie, głupota. Kłopot w tym, że nie można oddzielić ich od społeczeństwa. A za ich bylejakość zapłacą wszyscy w przyszłości. Już są zapowiedzi podziału Unii, a wtedy dopiero zacznie być źle.

    „Król zakrzyknął „Królestwo to ja!” Politycy i sympatycy PiS-u wszyscy razem i każdy z osobna mogą zakrzyknąć „Kurestwo to my!” I będzie to święta, niepodważalna prawda.”

    I za tę prawdę przyjdzie społeczeństwu drogo zapłacić.