Duchowość rozwijana i tłamszona

Qielih spowodował, że wróciłam pamięcią do dawnych lektur, zainteresowań. Pamięć zawodzi, książki znalazły innych czytelników, zostały strzępy wspomnień i refleksji. Aby ułatwić sobie pisanie po wszystkie cytaty sięgnę do Wikipedii.

Oglądane w dzieciństwie filmy przedstawiały dzikich Indian, którzy w podskokach, obiegali ognisko, wymachiwali tomahawkami i coś wykrzykiwali. Książki w swoich opisach zachowań „dzikich” też przedstawiały ich podobnie. Bardzo rzadko zdarzało się by podróżnik oprócz opisania zachowań, postarał się zgłębić wiedzę o tych czynnościach. On był cywilizowany, do czynów dzikusów nie schylał się. Nigdy nie spotkałam się z opisami co Indianie mówili, o czym śpiewali i co ten rytuał miał znaczyć. Czy był tylko cielesnym okazaniem potrzeb, czy też przeżyciem duchowym.

„Manitu (także Manitou) – w wierzeniach Indian z plemion algonkińskich (Arapahowie, Czejenowie, Delawarowie, Odżibwejowie, Saukowie) tajemnicza siła przenikająca całą przyrodę; przejawami tej siły są konkretne zjawiska przyrody.

Indianie z tych plemion nie wierzyli w boga osobowego ani w duchy uosabiające „dobro” lub „zło”. Nie istniał dla nich jeden manitu, lecz była ich nieskończona liczba. Dopiero koloniści (a wśród nich zwłaszcza chrześcijańscy misjonarze), dokonując projekcji pojęć z własnej wiary, przyczynili się do antropomorfizacji siły manitu do postaci Wielkiego Manitu, dobrego lub złego ducha.”

Ciekawe jest to stwierdzenie o wszechobecnej sile, nie będącej bogiem. podobnie zadziwiającą „wiedzę” Przekazywaną z pokolenia na pokolenie przez wyuczenie się tekstu mówionego. Tekstu, w którym nie wolno było nic zmieniać, ani słów przestawiać. Jak w katolickich modlitwach. Miało być wyklepane według wzorca.

DOGONOWIE. Lud żyjący na południe od Sahary, w Mali. Liczy od czterystu do ośmiuset tysięcy mieszkańców. Z opisami ich wierzeń można zapoznać się w książce Roberta Temple (1976 r) „Tajemnica Syriusza”.

(…) już w czasie pierwszych kontaktów z antropologami członkowie plemienia zdradzali zaskakująco dużą wiedzę o „sferach niebieskich”, która niezbyt pasowała do etapu cywilizacyjnego rozwoju, na którym się znajdowali. Wiedzieli na przykład, że Ziemia krąży wokół słońca i obiegnięcie całej orbity zajmuje rok. Wiedzieli też, że krąży wokół własnej osi, co „daje złudzenie, że niebo wiruje” i ten obrót trwa dobę. (…) Intrygującą, bo świadomość tego, że Ziemia krąży wokół słońca oraz wokół własnej osi to jeszcze nie wszystko.

Znali też najbliższe planety, wiedzieli o pierścieniach Saturna i księżycach Jowisza, które dla Europejczyków odkrył dopiero Galileusz z pomocą teleskopu. Rozróżniali rodzaje gwiazd i byli świadomi istnienia innych układów słonecznych w galaktyce, a nawet pewni, że te bywają zamieszkane. Oprócz tego Dogoni od dawna posiadają całkiem niezłą wiedzę o krążeniu krwi i jej roli w przenoszeniu tlenu, co jest o tyle zaskakujące, że wygląda na to, iż jest to wiedza, której genezy należy szukać w zamierzchłej przeszłości, a my nauczyliśmy się tego dopiero w wieku XVII.(….)

Dogoni zachowali tradycję, która wydaje się wykraczać poza świat ziemski.

Ich mity przekazują bowiem szczegółowe informacje o gwiazdozbiorze Syriusza. Co samo w sobie może jeszcze nie byłoby dziwne. To w końcu najjaśniejsza gwiazda nieboskłonu, która od wieków przyciągała ludzką uwagę. Tyle tylko, że Dogoni znają nie tylko widocznego Syriusza A, ale też Syriusza B – białego karła towarzyszącego temu pierwszego, który bez silnego teleskopu jest z Ziemi zupełnie niewidoczny.”

Całą wiedzę o Dogonach można znaleźć w książce.

Buddyzm – noteistyczny system filozoficzny i religijny.Nonteizm, nieteizm – doktryna religijna, która nie afirmuje ani też nie neguje istnienia boga” To sprawa rozwoju duchowego człowieka. Mantra.”od rdzenia man- myśleć, z przyrostkiem –tra wznieść lub ochraniać) – w buddyzmie, hinduizmie i ezoteryce formuła, werset lub sylaba, która jest elementem praktyki duchowej. Jej powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu, zaktywizowaniu określonej energii, uspokojeniu, oczyszczeniu go ze splamień. Szczególnie istotną sprawą jest bezpośredni przekaz z ust wykwalifikowanego nauczyciela (guru), gdyż tylko wtedy mantra uzyskuje właściwą moc.”

Taoizm, który stał mi się w jakiś sposób najbliższy. W rozumieniu i przyswajaniu oraz odpowiadający najbardziej w potrzebach duchowych. jednak nigdy nie zrealizowany. bez przewodnika duchowego byłby jakąś namiastką, niespełnieniem zasad. Taoizm „Związany jest nierozerwalnie z pojęciem dao. Dao jest esencją wszechświata, stanowiącą podłoże wszelkich zmian. (…)  Innym ważnym pojęciem w taoizmie filozoficznym jest wu wei. Dosłowne tłumaczenie to niedziałanie, a raczej działanie bez wysiłku, działanie w harmonii z dao. Jest to proces akceptowania i harmonizowania swego działania z nurtem wszechświata. Doświadczając dao i w ten sposób poznając je człowiek nabywa naturalnej cnoty de, która pozwala na osiągnięcie harmonii wu wei. (…) Innym niezwykle ważnym pojęciem jest pu (nieociosany kloc, pu w języku chińskim oznacza uczciwy, prosty) – własna, naturalna moc, którą posiadają rzeczy, w swym pierwotnym stanie. Jest ona niebywale krucha i delikatna. Odnalezienie w sobie tej mocy daje radość i szczęście, gdyż odnajdujemy rzeczy takimi jakie one są w rzeczywistości, czyli jaka jest ich prawdziwa natura. Jest to także powiązane z zasadą wu wei, gdyż nie działamy, czyli nie szukamy innej drogi zastosowania danego przedmiotu, a wykorzystujemy jego naturalne właściwości”

Jak pokazuję straszliwie skrótowo, co wynika z możliwości bloga (i tak zabieram sporo miejsca),  to w religiach zawsze najważniejszy jest rozwój duchowy człowieka. Praca nad świadomością, która kieruje czynami, ale potrafi też leczyć.

Ale czy we wszystkich? I co nas uwiera w niektórych?

Nie ma w przedstawionych wierzeniach, filozofiach, religiach rzeczy ważniejszej niż rozwój duchowy. Rozwój świadomości. Na koniec cytat z portalu religijnego, katolickiego. O wnioskach, różnicach, nawet tendencyjności autorki proszę zdecydować samemu.

Coraz więcej mówi się dzisiaj o rozwoju i doskonaleniu duchowości. Modne stają się różne rodzaje medytacji i ćwiczeń, które rzekomo pomagają w rozwoju duchowym. (…) W mistyce chrześcijańskiej mówi się o oczyszczeniu wówczas, gdy ktoś, kto nie liczył się z Bogiem, w pewnym momencie uświadamia sobie, że ciężko Boga obrażał, żałuje tego i szczerze postanawia poprawę – nawraca się – idzie do sakramentu pokuty, by oczyścić się nie z procesu myślenia, lecz z grzechu! Gdy pojedna się z Bogiem, za wszelką cenę stara się więcej Go nie obrażać nawet najmniejszym grzechem, by zawsze żyć w stanie łaski uświęcającej – on poprawia swoje postępowanie, a nie rytm oddychania! Natomiast jogini mówią o oczyszczeniu, gdy poprzez ćwiczenia oddechowe, mantrę, autohipnozę czy inne metody osiągają tzw. czysty umysł. „Czysty” w nomenklaturze jogina oznacza, że w jego umyśle nie pojawia się już żadna myśl…

Źródło cytatu.

Znając praktyki katolików rozliczania się z grzechów, chwilowe posty, rozgrzeszenia, klepane na mszach modlitwy bez angażowania… odpowiedzi czym jest świadomość, jak ją rozwijać, należy poszukać w swoim niedoskonałym umyśle.

Niczego nie proponuję, to tylko wspomnienia z czasów poszukiwań i szukania odpowiedzi na:To be, or not to be – that is the question. Czy być to tylko ziemski byt, czy również pozaziemski.

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. Nie miałbym nic na przeciw by kiedyś wsiąść do statku, wehikułu obcej i wyższej cywilizacji i zacząć z nimi podróżować bez konsekwencji czasowych dla mnie. Tak, żebym nie opuścił na zbyt długo rodziny ale zaliczył trochę wszechświata. Obejrzał ich miasta…

    Niestety wszystkie do tej pory przekazy o tych kosmitach, które zdarzyło mi się dokładniej sprawdzić najmniej nie wykluczyły te moje poszukiwania, możliwości działania innych sił niż te hipotetyczne pochodzące od innej cywilizacji.

    Nawet jeżeli istnieją i mogą tu dotrzeć powiedzmy z okolic Syriusza, do tego jeżeli to robili już parę tysięcy lat temu, cywilizacja ta z pewnością musi być o wiele starsza od naszej. Zgodnie z naszym pojęciem.

    Kontakt z nimi mógłby przypominać ten hipotetyczny nasz z neandertalczykami. Nie dogadalibyśmy się.

    Ich rozumowanie może być z tej innej epoki i nie koniecznie tożsame z naszym.

    Co by powiedzieć, jeżeliby dla nich świat mechaniki kwantowej byłby tym zrozumiałym dla nich? Logicznym. Nie potrzebowaliby żadnej interpretacji po prostu byłaby to dla nich z różnych przyczyn intuicyjna fizyka? Jak z takim gadać? 🙂

    Wyżej rozwinięta cywilizacja to może również oznaczać obowiązek nie wpływania na inne, takie jak nasza.

    Ich objawienie się tutaj mogłoby nas zniszczyć. Darmowa, bardzo tania i wydajna energia, leki, medycyna, w końcu czyniliby cuda zarezerwowane jedynie dla bogów.

    Konsekwencje tego ich pojawienia się na tym naszym etapie, w konsekwencji pewnie na każdym etapie naszego rozwoju, mogłyby być dla nas tymi bardzo negatywnymi.

    Jeżeli już filozofujemy, fantazjujemy (ja to teraz z pewnością poczynię) to Ci, którzy chcą wierzyć w życie po śmierci mogą właśnie przyjąć to, że natura tak nas wyposażyła, byśmy pomimo wielkiej wiary w życie po śmierci, dalej w okopie bali się kul. Jako deklarujący się chrześcijanami ludzie, w okopach stają się ateistami. Naturalnie wolą nie zawierzyć temu, że ich los został już gdzieś zapisany i jeżeli mają zginąć w tym okopie to zginą, jeżeli nie to nie. Nie wierzą w to. Wierzą w naturę. W to by walczyć o życie.

    Paradoksalnie (żart kolejny) może być tak, że właśnie my tutaj nie rozumiemy tamtego świata. Jest dla nas kompletnie nieintuicyjny. To logiczne, że natura napisała taki program. W końcu kto by tu został:) Już z samej Polski uciekają.

    Nie wierzę w to. Najprawdopodobniej życia po życiu nie ma.

    Niemniej jednak w świecie fantazji można postawić hipotezę, która mnie właśnie naszła. Taki żart, co mi tam.

    Z tych samych przyczyn z jakich nie spotkamy się z inną cywilizacją, o wiele wyżej rozwiniętą i nie chcącą nam zrobić krzywdy, tak samo zawsze nie będziemy wierzyć w to, nawet jako głęboko wierzący ludzie, że w okopie, na wojnie istnieje świat gdzie został zapisany nasz koniec, będziemy bać się śmierci.

    W obu przypadkach wiedza o tej cywilizacji, poznanie jej oraz wiedza o życiu po śmierci byłaby zgubna dla nas na tym etapie rozwoju.

    Taki tekst końcowy do filmu fantasy… 🙂

    To, że się spowodowałaś Qielihem budzi we mnie niepokój.

     

    1. Nie rozumiem tego niepokoju. Jako już bardzo młoda osoba byłam ciekawa, a czasami ciekawska. Posiadałam fantazję rozbudzoną bajkami. Nie było klocków lego, nie było lalek, to stworzyłam sobie królewski dwór z 24 kredek różnych kolorów. Niedługo te zabawy trwały, bo od kiedy jako 6.latka nauczyłam się sama czytać najpierw duże litery z gazet, to potem książki rozbudzały moją wyobraźnię.

      Był czas zainteresowań kosmosem, był czas zainteresowań religiami. Najciekawszy wydawał mi się taoizm. Nie była to jednak potrzeba zmiany wyznawanej religii. Inne widzenie, inne rozumienie duchowości człowieka. Nigdzie tam nie znalazłam piekła. Oprócz Tartaru u Greków.

      Głęboka duchowość człowieka to nie wiara, a wrażliwość na innych ludzi. Wrażliwość na ich radość i cieszenie się z nimi. Wrażliwość na cierpienie. Wrażliwość na czyjąś samotność. Bywa to jednak dokuczliwe, nie niebezpieczne. Spotkałam taką samotną dziewczynę, która chciała mieć mój czas na wyłączność, co nie było przecież możliwe.

      Nawet w okazywaniu sympatii nauczyłam się pewnej ostrożności.

      Dokuczliwe bywają tylko negatywne reakcje ludzi na inność. Czasami bywało to w szkole, a jak dziś przeczytałam jest to normą, że nie akceptuje się tam inności.

      Czy inne cywilizacje tu były? Według mnie tak. Jak napisałam: raj i boskie zakazy mogą być cieniem, nikłym śladem, pamięcią  zdarzeń. W powtarzaniu zmieniły swoje pierwotne znaczenie.

      A dusza człowieka maleńkim bąbelkiem z wszech duszy kosmosu.Człowiek umiera i bąbelek wysuwa się z niego i wraca na miejsce. Dlaczego nie wierzyć HUNIE?

      Nie Ty jeden powodujesz jakiś temat. Oby.watel spowodował, że w ogóle piszę tu na blogu.

  2. Znowu kłania się „gdzie ja to czytałem”. A czytałem, że pan badacz nieco, a miejscami nie nieco, lecz bardzo, podkoloryzował relacjonując wierzenia Dogonów. Według nich Syriusz ma nie jednego, a dwóch towarzyszy. Istnienie jednego zostało potwierdzone, drugiego nie. Z kolei wiedza starożytnych na temat kosmosu była zadziwiająco duża. To chrześcijaństwo zastopowało na długie wieki rozwój nauki i cofnęło ją do poziomu reprezentowanego przez prymitywnych Żydów. Choć Grecy, Rzymianie czy Egipcjanie posiadali wiedzę o kosmosie, o kulistości obiektów kosmicznych i ich ruchu obrotowym, to żydowski bóg stworzył płaską Ziemię i wyposażył ją w sklepienie z blachy, po którym spacerował.

    1. Powiem, że jednak nie bóg, ale ciemny, ograniczony umysł włóczęgów z pustyń i półpustyń. Ale przecież można teraz swobodnie uczyć się. Samemu wybierając co się chce.

      Można? Raczej zgodnie ze słowami Piotra Skargi: „tolerancja to grzech”, zaistniała potrzeba by tworzyć nowe nauki. Według wzorców pustynnych i półpustynnych.
      Czy przyłączyć się do gadających, że „wszystkiemu winni są Żydzi?”

      15 wyjątkowo głupich cytatów z podręczników do wychowania do życia w rodzinie.

      Czy lektura Cię rozśmieszy, rozbawi czy rozwścieczy, nie biorę za to odpowiedzialności.

      Umywam ręce, wznoszę oczy do góry i wzdycham. Jak biskup. 😉

      1. Nie musisz ani umywać (choć możesz dla higieny), ani wznosić (choć możesz, dla kondycji fizycznej i zdrowia). Durniów ci bowiem nie brakuje, a że ten stek idiotyzmów firmuje… kobieta, to to mnie wcale nie dziwi. Już feministki dowiodły, że bywają kobiety dorównujące, a często przewyższające mężczyzn pod względem głupoty.

        Co mnie dziwi? Rząd, minister, który dopuszcza takie bzdury, zatwierdza podręcznik, który zasługuje na wszystko, tylko nie na takie miano! Taki podręcznik należy szybko schować pod ręcznik i oddać na makulaturę!

        Przyznasz, że p. Teresa Król ma prawo być idiotką i ma prawo wydawać nawet najgłupsze książki. Światła władza jednak nie ma prawa czynić z nich podręczników! A uczyniła. No i kto tu jest głupi?