Dopłaty do bezprawia

Pan Stanisław pracował ciężko i — oczywiście — uczciwie. Co prawda czasem coś z zakładu wyniósł, oszukiwał na godzinach nadliczbowych, ale ogólny poziom uczciwości utrzymywał na wysokim poziomie. Mimo to w domu nie przelewało się, a i pan Stanisław nie wylewał za kołnierz. Sytuacji nie poprawiło ani 500 zł na dziecko, ani wypłacana regularnie zapomoga, ponieważ dodatkowe pieniądze pan Stanisław przeznaczał na własne potrzeby. Uważał bowiem, że te pieniądze mu się po prostu należą za ciężką i uczciwą pracę i ma prawo do odrobiny przyjemności. Urzędnik, który sprawę badał uznał, że co prawda pieniądze przeznaczone na dzieci są wydawane na alkohol, pan Stanisław sprawuje w domu władzę absolutną, często karze żoną i dzieci za najdrobniejsze przewinienia, ale odbierać mu świadczeń nie wolno bo byłoby to niehumanitarne.

Donald Tusk w „Faktach po Faktach” w TVN24 tłumaczył, że Władza, która chce rządzić bez żadnych ograniczeń — i to nie dotyczy tylko kwestii parlamentu, ale też sądów czy niezależnych mediów — to jest władza, która bierze na siebie wielkie ryzyko. Przede wszystkim ryzyko korupcji i zwyrodnienia. Bo władza bez kontroli, ktokolwiek rządzi, a ta władza dawała już wielokrotnie do zrozumienia, że się nie różni od przypadków z historii, ktokolwiek rządzi bez ograniczeń poddany jest wielkiej presji korupcji i bezkarności.

Władza, która z taką zaciekłością chce poddać swojej kontroli sądownictwo, prokuraturę, będzie władzą bez hamulców, władzą o dużym poczuciu bezkarności, na końcu władzą, która będzie poddana takiej presji korupcyjnej właśnie bez żadnych ograniczeń. Mówiąc wprost — władza, która podporządkuje sobie w całości sąd, prokuraturę, policję, a także niezależne media, bo przecież i tu apetyty widać bardzo wyraźnie, jest władzą, która bardzo szybko przekształci demokrację w kleptokrację, czyli — mówiąc po ludzku — rządy złodziei. […] Władza, która nie ma żadnych ograniczeń i kontroluje sądy na końcu jest władzą, która po prostu bezkarnie kradnie.

Czy władzę, która nie ma żadnych ograniczeń i która jest władzą, która po prostu bezkarnie kradnie należy w jakiś sposób mitygować? Ograniczać? Uzależniać finansowanie od przestrzegania prawa? Absolutnie i bezwzględnie nie! Dlatego ja już tutaj wyraźnie podkreślałem, także w moich rozmowach z szefami komisji, że uważam to [uzależnienie wypłat środków unijnych od przestrzegania zasad praworządności] za bardzo ryzykowny krok w niewłaściwym kierunku. Nie tylko ze względu na to, że nie chciałbym, żeby Polska była karana, ale generalnie dla Europy nie byłoby dobrze gdyby mieszać te dwa porządki, znaczy pieniądze, które przeznaczamy na różne kwestie nie powinny podlegać kryteriom, powiedziałbym, czysto politycznym — wyjaśnił Tusk. Po czym w dalszym ciągu wywodu szczegółowo wytłumaczył dlaczego władzy bezkarnie kradnącej nie wolno pozbawiać środków. W największym skrócie chodzi o to, że od kraju, w którym nie działa prawo, poważni inwestorzy trzymają się z daleka. To znacznie ogranicza pole manewru i redukuje dochody budżetowe, pozbawiając władzę środków finansowych. Do tego dopuścić nie wolno.

Polska tracąc dzisiaj zaufanie, a była traktowana jako lider tego regionu, który jakby spajał całą tę naszą część Europy ze starym Zachodem i Polska była takim jakby gwarantem przez lata, że warto inwestować bardzo duże pieniądze także w naszą część Europy. [] Kiedy pojawiło się to zwątpienie […] to wtedy natychmiast pojawiła się pokusa w Paryżu, w Brukseli, w Madrycie, gdziekolwiek się nie spojrzy, że „a, zaraz, to czy nie lepiej inwestować te pieniądze u nas, skoro tam te standardy zachodnie wydają się znowu dość wątpliwe?” W tym miejscu przewodniczący przeszedł do sedna: Ja bym się bał nie konkretnych decyzji, bo tu wydaje mi się jakby obronimy taki zdrowy rozsądek, żeby nie mieszać tych porządków i nie pozbawiać rządu dopływu gotówki, bo to mogłoby mu zaszkodzić i nadszarpnąć zaufanie społeczne tak potrzebne do dalszego pełnienia misji. Tym bardziej, że — co oczywiste — polityków łatwiej przekonać do wspierania szemranych interesów niż inwestorów.

Czy Polak przekonujący Francuzów, Niemców, Hiszpanów, by tolerowali łamanie prawa i standardów i nie zakręcali kurka z pieniędzmi, będzie cieszył się poważaniem u przedstawicieli cywilizacji zachodniej? A może wręcz przeciwnie, utwierdzi ich w przekonaniu, że Polacy mentalnie zawsze byli częścią wschodu, nigdy nie rozumieli i nie podzielali europejskich wartości? Czy to przypadek, że w Polsce pańszczyznę znieśli zaborcy, a w południowej Polsce i na Węgrzech zniesiono ją dopiero w 1931 roku*?


* Więcej o pokrewnej formie pańszczyzny — żelastwie można poczytać w pracy Z dziejów prawa rzeczowego, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012, strona 159 i n.

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Przykre jest to, że forma pańszczyzny, zwanej kiedyś dziesięciną (10% od wszystkiego – taki dawny VAT) na rzecz KK utrzymuje się do dziś. Wprowadzona przez Łokietka, a wymuszona na nim przez papieża,  który miał rozstrzygnąć spór między Polską a Zakonem Krzyżackim, stała się opłatą stałą. Obecnie nie podaje się jakiej wysokości haracz idzie do Watykanu. Musi być niemały jeśli Franciszek nie reaguje na zjawisko pedofilii w Kościele polskim.

    Nie można nie zauważać, że zdecydowana większość posłów ma poparcie biskupów, prałatów lub plebanów. Wszyscy z PIS, ale i z PO, może SLD. Jeśli są za wpływami KK, to nie padnie słowo z ambony przeciwko nim. Tylko czy rzeczywiście kler powinien zajmować się polityką? Czy nie powinien płacić podatków? https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/podatki-kosciola-chcialbys-placic-tylko-236,78,0,1631566.html można kląć z bezsilności.

    By zmiany nastąpiły w Rzeczpospolitej – to przede wszystkim – trzeba od kasy państwa odseperować kler. https://demotywatory.pl/4718871/Kler-w-Polsce-placi-symboliczny-podatek-ryczaltowy-uzalezniony

    A poza tym https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kwota-wolna-przywileje-poslow,82,0,2209362.html czyli rąsia rąsię myje

    Czy jakiś kandydat „do żłobu” ogłosił chęć by cokolwiek zmienić? Nakazy Kaczyńskiego by ten kto zasiada w spółkach skarbu państwa nie był posłem lub radnym, to tylko słowne brewerie, mydlenie oczu, uszu ślepym i głuchym. Na dziś nawet zmniejszą, jutro sobie odbiją, bo im „się należy”

    1. Jutro we wpisie na temat opodatkowania Kościoła, a dziś co nieco na ten temat (niestety sprzed czterech lat) tam, gdzie ostatnio nie zaglądasz.

      Jeśli chodzi o przywileje posłów, to oni są opłacani bezpośrednio z budżetu, więc pobieranie podatku od ich apanaży jest zabiegiem propagandowym. Jaką wartość, poza propagandową, ma informacja, że uposażenie posła wynosi 9892,30 zł brutto czy 6958,82 netto?

        1. Owszem. Zwłaszcza, że państwo dopłaca do ZUS-u. Problem w tym, że pracownicy w urzędach skarbowych muszą mieć coś do roboty. Podobnie jak orzecznicy w ZUS-ie. Dlatego kaleka bez rąk i nóg dostaje orzeczenie o przyznaniu renty na rok, góra dwa.

          1. Przed „dobrą zmianą” mogłabym się starać (oprócz emerytury) o przyznanie grupy inwalidzkiej. Po zmianach jest to niemożliwe. Tak to PIS wspomaga obywateli w potrzebach. Ale ja to nic.

            Dla takich nie ma też pomocy https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/wroclaw/lubin-nie-ma-nog-od-urodzenia-nie-ma-pracy-dla-niepelnosprawnych/vjg7ln8

            https://kobieta.onet.pl/dziecko/starsze-dziecko/choroby-dzieciece/niepelnosprawny-32-latek-uwieziony-w-domu/zm47pqp