Donos, czyli donieś sam śmieci tam

Dominik Dobrowolski, gość radia Tok FM, zachęca na portalu cycling-recycling.eu: Przyślij mi zdjęcia miejsc zaśmieconych w Twoim mieście, wiosce, lesie …… To dowód, że „Rewolucja Śmieciowa” nie działa, albo działa źle.  Zdjęcie przekażę mediom i lokalnemu samorządowi wraz z listem (interwencją prawną), aby sprawę poprawić a winnych ukarać. Jeżeli masz pozytywne przykłady, też przysyłaj fotki, będziemy promować dobre samorządy.

Akcja przypomina dział listów każdego szanującego się periodyku: „Masz problem? Napisz do nas”. Czy może raczej „Masz problem? Napisz do nos”. Problem w tym, że za obecny stan rzeczy odpowiada ustawodawca. To on zamiast dostosować prawo do zasad wolnego rynku stworzył potworka prawnego dostosowującego wolny rynek do zasad realnego socjalizmu.

Kogo chce karać p. Dominik Dobrowolski, skoro „producent” śmieci płaci gminie, gmina zleca wykonanie „usługi” wywozu śmieci jednej, wyłonionej w przetargu firmie, która przeważnie jest spółką powiązaną z gminą? Gmina ukarze sama siebie przekładając pieniądze z jednej kieszeni do drugiej? Pieniądze z kar przeznaczy na „dalsze doskonalenie systemu wywozu śmieci”?

Na takich zasadach zasadzał się ustrój miniony. Wszystko było państwowe, gminne, słowem nasze, więc za wszystko odpowiadał urzędnik w urzędzie, a niezadowolony obywatel miał prawo złożyć skargę na wadliwe działanie urzędu na ręce tegoż urzędu. Gdy sprawa była grubszego kalibru lub nosiła znamiona skandalu urzędnik był karany (przeważnie naganą lub pouczeniem), a problem rozwiązywano lub nie, zależnie od tego co było dla władzy korzystniejsze.

Mamy NFZ, do którego mamy prawo zwrócić się ze skargą na wadliwie działającego lekarza pierwszej pomocy względnie ostatniej posługi. Tam też możemy się zwrócić w sytuacji, gdy w aptece nie ma przepisanego leku. Leku nie będzie nadal, ale nam poinformowanie urzędu poprawi samopoczucie. Jednak skargę na aptekarza, któremu sumienie nie pozwala sprzedać nam jakiegoś specyfiku względnie lekarza, któremu sumienie nie pozwala wykonać jakiegoś zabiegu, możemy spokojnie pisać na Berdyczów.

Co z tego, że zrobimy zdjęcie i doniesiemy je gdzie trzeba, jeśli problemy zaczynają się na podstawowym poziomie? Spójrzmy na poniższe zdjęcie. Jest to mini instrukcja obsługi zsypu na śmieci. Każdy człowiek rozumie pojęcie „czysty”. Czysty to niezabrudzony. Więc tłusty, zawierający resztki jedzenia talerz czysty nie jest. Podobnie jak puszka po konserwach zabrudzona pozostałościami po zawartości, plastikowa butelka po napoju, szklany słoik po fasolce w sosie pomidorowym itp. itd. Co z tej informacji wynika? Że wrzucamy wszystko. Albo nie wrzucamy, sortujemy umywszy wpierw starannie.

niewrzucamysmieci

Nie ma się co łudzić, że tak skonstruowana ustawa da efekty. Nie da, bo nie może. To po prostu kolejny, ukryty skok na kasę, wprowadzony tylnymi drzwiami podatek śmieciowy. Warto także wyjaśnić tym, którzy pomstują na Unię, że nie tyle chodzi o sortowanie, co odzyskiwanie. Że sukcesywnie będą zamykane legalne wysypiska. A to oznacza, że równie sukcesywnie badą otwierane nielegalne. Jeśli firmy, które zainwestowały w nowoczesne linie sortowania i odzyskiwania surowców wtórnych z odpadów poprzegrywały przetargi, bo nie były w stanie konkurować ceną, to sortowanie i odzysk jest fikcją, ponieważ wszystko razem trafi na wysypisko.

Co z tego, że p. Dominik Dobrowolski doniesie i firma zostanie ukarana? Na firmy wywożące śmieci w lipcu nałożono 450 kar. Mamy sierpień, a 16 samorządów może ponieść nawet…. 50.000 zł kary za brak przetargów na odbiór śmieci, a nadal ok. 100 samorządów jest jeszcze na etapie rozstrzygania przetargów. Ukarana firma, która wygrała dlatego, że zadeklarowała najniższą cenę, żeby wyjść na swoje wywiezie śmieci do lasu lub wywali do rzeki. A co się stanie, gdy kary doprowadzą ją do bankructwa? Burmistrz z radą gminy zajmą się wywozem śmieci w czasie gdy przetarg „wyłoni” nową firmę spośród nieistniejących? Bo przecież na znacjonalizowanym, zmonopolizowanym rynku prywatne firmy zajmujące się śmieciami nie mają racji bytu! Niby czym miałyby się zajmować?

Jak (nie) działa system wywozu śmieci można poczytać choćby na stronie portalu niezależna.pl.

 
PS.
Gdyby ktoś nie wiedział czym się różni służba zdrowia zreformowana przez prawicę od służby zdrowia zreformowanej przez lewicę powinien obowiązkowo obejrzeć ósmy odcinek serialu „Anna German” (tytuł oryginalny „Анна Герман”; nawiasem mówiąc to miło, że Rosjanie nakręcili film o polskiej piosenkarce, gdy my zajęci jesteśmy ważniejszymi sprawami). Warto zwrócić uwagę, że mimo, iż wtedy nie działał system EWUŚ i nie było NFZ-tu, to pacjenci także byli składowani na korytarzach szpitali. Pytanie czy zmiana tego co było na to co było przez lewicę i pielęgnowanie tego z pietyzmem przez prawicę ma sens, pozostaje otwarte.

Dodaj komentarz