Donald Tusk: „Kapitał”

Mężczyźni w wieku lat 65 i kobiety w wieku lat 62 po wejściu ustawy będą mogli z własnego kapitału emerytalnego sfinansować emeryturę częściową – poinformował premier Donald Tusk o wynikach konsultacji społecznych z Waldemarem Pawlakiem.

Jaś i Małgosia to młodzi, ambitni ludzie. Właśnie wzięli ślub. Oboje pracują. Po ślubie usiedli i policzyli. Wyliczyli, że zarabiając łącznie 4.000 zł kapitał niezbędny do zakupu samochodu zgromadzą mniej więcej po roku (50.000 zł), a kapitał potrzebny do wykupu mieszkania uzbierają w około 10 lat (500.000 zł).

Swego czasu żeby dostać (tak, to nie błąd – nie kupić, dostać) mieszkanie należało założyć książeczkę mieszkaniową i zgromadzić na niej wymagany wkład. Z początku to nawet jako tako działało. Po transformacji okazało się, że zgromadzony pełny wkład wystarczy na wykup kilku metrów kwadratowych mieszkania. To było za komuny, ktoś powie i będzie miał rację. Problem w tym, że ludzie odkładali na te książeczki niejednokrotnie z wielkim wysiłkiem, kosztem wielu wyrzeczeń. Do dzisiaj jeszcze ponad milion rodaków jest w posiadaniu tego reliktu minionej epoki. Żeby się przekonać, że to fikcja, a wyrzeczenia zdadzą się psu na budę, nie trzeba było zbyt długo czekać.

Po konsultacjach z towarzyszami partyjnymi premier Tusk doszedł do porozumienia z wicepremierem Pawlakiem i ustalili, że wespół, drogą ustępstw i kompromisów, wspólnym wysiłkiem będą przepychać gniota, szumnie zwanego „reformą emerytalną”. Rozwiązania nieprzemyślane i wręcz szkodliwe. Chociażby tak zwane emerytury częściowe – ukłon w stronę populizmu. Kto zatrudni starszą osobę, która w każdej chwili może oznajmić, że się już napracowała i odchodzi? Z drugiej strony takiego pracownika nie można zwolnić. Przy czym okres ochronny nie jest stały, bo wydłuża się wraz z przesuwaniem wieku przejścia na emeryturę. Ustawa „refundacyjna” najlepiej ilustruje jaką czkawką odbija się pospieszne przygotowywanie prawa przez dyletantów, brak konsultacji i lekceważenie zdania ekspertów.

Warto pamiętać że sztandarowy program tego rządu, pięćdziesiąt plus, zakończył się jako pięćdziesiąt i krzyżyk na drogę plus mniejszy zasiłek pogrzebowy. A minister Boni M., który go firmował, zajął się cyfryzacją Funduszu Kościelnego. Warto też pamiętać, kto zatopił plan Hausnera, zakładający między innymi podniesienie wieku emerytalnego. I jak to uzasadniał.

Premier Donald Tusk podkreślił, że koalicja jest przeciwna referendum w sprawie reformy emerytalnej, ponieważ jedyne wiążące referendum, zwane wybory powszechne, to to, gdy jego partia wygrywa. – Nie podwyższamy wieku emerytalnego dlatego, że ludzie tego chcą. Mamy świadomość, że to jest operacja, która nigdy nie zyska aplauzu większości. Ale odpowiedzialność polityków polega na tym, że to my musimy wziąć to na swoje barki – zaznaczył. Może więc w takim razie nie pytać w referendum o wiek emerytalny, ale sformułować zagadnienie inaczej. Na przykład: „Czy chcesz, by p. Premier nadal poświęcał się dla ciebie i brał jeszcze cokolwiek na swoje barki, czy wolisz, żeby odszedł na częściową emeryturę?”

W sejmowym exposé premier Donald Tusk zapowiedział stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn od 2013 roku, docelowo do 67 roku życia. Po podwyższeniu i zrównaniu kobiety będą mogły zacząć pobierać emeryturę częściową od 62. roku życia, mężczyźni od 65 roku życia. Warunkiem będzie 35-letni staż pracy dla kobiet i 40-letni staż pracy dla mężczyzn. Emerytura częściowa będzie wypłacana w wysokości obliczanej od 50%  zgromadzonego kapitału. Jej koszt poniesie sam emeryt, ponieważ wypłacane świadczenia będą obniżać jego kapitał emerytalny.

Po stopniowym zrównaniu i podwyższeniu będzie zarówno równo jak dotąd, jak i wysoko jak nigdy…


Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, art 118:
Inicjatywa ustawodawcza przysługuje posłom, Senatowi, Prezydentowi Rzeczypospolitej i Radzie Ministrów.
Inicjatywa ustawodawcza przysługuje również grupie co najmniej 100 000 obywateli mających prawo wybierania do Sejmu.

Dodaj komentarz