Domyślany program

Jak przygotować dobry program gospodarczy? Recepta jest prosta jak na nadanie po raz kolejny tego samego materiału — zaprosić do programu publicystów zamiast ekonomistów. To pozwoli w trybie luźnej rozmowy rzucić kilka frazesów, powiedzieć coś z pozoru sensownego, choć dalekiego od prawdy za to pokrywającego się z linią partii i rządu. Oraz dzielić się ze słuchaczami prawdami objawionymi bez konieczności uzasadniania stawianych tez i podpierania ich danymi.

Pierwszy z brzegu modelowy przykład zapychania czasu antenowego — EKG w piątkowy poranek. W studio miedzy innymi pani Joanna Solska, skądinąd znana z dociekliwości i rzetelności, w piątkowy poranek płynie niesiona falą wspomnień z równoległej rzeczywistości. Ja pamiętam i sama zostałam porwana tym zapałem reformatorskim w rządzie AWS-u i te cztery reformy… Cenię bardzo premiera Buzka za odwagę polityczną, bo to wymagało wielkiej odwagi, ale teraz, po latach, jak oceniamy te wszystkie cztery reformy wszystkie one były niedomyślane, niedopracowane i gorzej jest poprawiać reformę, niż ją chyba domyśleć, bo to rzecz nie polega na tym, że ogłaszamy hasło, że zrobiliśmy reformę i już jest wszystko dobrze. Te reformy trzeba monitorować, zmieniać, a one nie widzę, żeby zostały tak zmieniane, żeby można było powiedzieć „reforma zdrowia się udała”, „reforma administracyjna się udała”. Ostatnia — reforma emerytalna, która się wydawała… bezsprzecznie była bardzo potrzebna a nie można powiedzieć, że jest udana.

Tak, panie Buzek, miał pan odwagę, ale brakło rozumu, żeby to wszystko przemyśleć i dopracować, co gołym okiem widać teraz, po latach. Co prawda reforma służby zdrowia dokonana przez rząd Buzka została wywrócona przez rząd Millera, ale to drobiazg, którym redaktor programu gospodarczego pierwszego radia informacyjnego nie musi sobie zaprzątać głowy. Co za różnica, czy to Buzek czy Miller wprowadził NFZ, skoro nawet Joanna Solska widzi po latach (a jak zachoruje — odpukać — to poczuje), że to niedomyślane, niedopracowane rozwiązanie, którego nie dopracował ani Jarosław Kaczyński, ani Donald Tusk? Choć obaj mieli w programach wyborczych likwidację tego tworu…

Zdumiewające, że p. Joanna Solska zapomniała o pierwszej wielkiej reformie OFE domyślanej i dopracowanej przez rząd Wielkiego Reformatora. który wynikami żmudnej pracy umysłowej podzielił się z rodakami swemi: Po pierwsze zmniejszamy składkę wpłacaną do OFE z siedmiu przecinek trzy do docelowo trzy przecinek pięć, ale zaczynamy od poziomu dwa przecinek trzy i później, do roku 2017 rok po roku te dwa przecinek trzy zwiększa się do trzy przecinek pięć i to jest ta zdefiniowana składka jaką płacimy na OFE. Co na to gospodarz programu gospodarczego? Też uważa, że można zmniejszyć składkę, zabrać pieniądze, a system nadal będzie działał? Jeśli tak, to z jakiego powodu wali się system służby zdrowia mimo, że składka była podnoszona i nikomu nie przyszło do głowy (jeszcze) przenosić aktywów NFZ do ZUS-u, KRUS-u, czy gdzie rządowi w danej chwili pasuje?

Dlaczego słuchając pierwszego radia informacyjnego na okrągło, nawet po dwa razy, nie można zrozumieć jak cofnięcie systemu emerytalnego do stanu sprzed reformy Buzka zapewni emerytom godziwe emerytury? A przecież już niedługo, już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się opłacać. Będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki, dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci, dobrze zarabiający policjanci będą dbać o nasze bezpieczeństwo. Przy polskich drogach wyrosną nowoczesne stadiony i pływalnie. Nowoczesne dotowane stadiony i pływalnie wyrosły, lecz co z tego, skoro wszystkie wakaty już obsadzono? Zaś innej pracy, nawet tej, która się nie opłaca, jak nie było, tak nie ma.

Właśnie (po polsku dokładnie, czyli exactly). Jak nas leczą dobrze zarabiający lekarze może przekonać się każdy bez wzgledu na wiek, kogo spotkało nieszczęście i zachorował lub miał wypadek. Jak w Polsce opłaca się pracować najlepiej wiedzą ci, którzy właśnie się pakują, żeby poszukać pracy gdzie indziej (dzięki czemu bezrobocie spada i rząd ma się czym chełpić). Jak nas uczą dobrze zarabiający nauczyciele można na własne oczy i uszy przekonać się na dowolnym forum i w sądzie, który przy okazji ferowania wyroków prowadzi także przyspieszony kurs języka polskiego: Jeśli oskarżony nie wie, czym jest patriotyzm, to sąd oskarżonemu przypomni. Patriotyzm jest postawą szacunku, umiłowania do ojczyzny, przedkładania własnych celów dla jej dobra, a także poświęcenie i gotowość do pracy dla jej dobra. To jest patriotyzm, proszę oskarżonego.

Skoro p. Solska popłynęła na fali wspomnień, to nie wypada nie zakończyć jakimś optymistycznym, acz historycznym akcentem. Otóż na pewno wszyscy, a jak nie wszyscy to większość, pamiętają z historii, że polskie szkoły zamykano i likwidowano dotąd tylko z dwóch powodów — zaborów i okupacji.

Dodaj komentarz