Doktryna

Stało się. Długo skrywana prawda wreszcie ujrzała światło dzienne. Prawda, która jednocześnie jest dowodem, że nie trzeba kończyć specjalizowanych studiów, żeby wiedzieć. Wystarczy przeczytać dzieło rosyjskiego żyda Jehudy Lejba Szwarcmana, napisać o tym pracę doktorską i już się wie.

Ksiądz Wojciech Lemański na przystanku Woodstock powiedział: Ja uważam, że papież Franciszek nauczył się Kościoła właśnie jeżdżąc metrem, czy jeżdżąc autobusem. To znaczy jak się jest między tymi ludźmi, jak się pozwoli na to, żeby swój ból, swoją frustrację, swoje zagniewanie, swoje zaniepokojenie, swoją rozpacz wypowiedzieli, to człowiek już później banialuków nie opowiada. To znaczy jak usłyszysz tę matkę, która opowiada o tym co ją dotknęło, bo dziecko zachorowało na nieuleczalną chorobę, to później nie będziesz opowiadał bzdur o tym jak trzeba stawić czoła cierpieniu, że cierpienie uszlachetnia.

Co z tej wypowiedzi zrozumiał, ten, co wie? Oto dostrzegł, że przynajmniej dwa cykle wypowiedzi były sprzeczne z doktryną kościoła, sprzeczne z Ewangelią. Pierwszym z nich była wypowiedź na temat cierpienia. Tam padły takie słowa, że słowa o tym, że cierpienie może mieć znaczenie, chrześcijańskie znaczenie, to są „banialuki”, które mogą głosić tylko ludzie, którzy kontaktu z cierpieniem nie mieli. No więc ja bym odsyłał księdza Wojciecha Lemańskiego do lektury dokumentu Salvifici doloris. To jest list o chrześcijańskim sensie cierpienia, który napisał Jan Paweł II, święty Jan Paweł II i on jest pełen cytatów z Pisma Świętego, z nauczania Kościoła, z doktryny, które mówią o tym, że cierpienie w chrześcijaństwie ma znaczenie, że nie ma miłości, nie ma normalnego życia, w którym nie ma po prostu jakiegoś elementu cierpienia. I to cierpienie może rzeczywiście prowadzić nas ku panu Bogu.

Jak widać wszystkowiedzący nie tylko słuchać, ale nawet rozumieć tego co było mówione nie musi, bo i tak wie lepiej. A już doktrynę zna na wylot. Mija się z celem przytaczanie dalszych wynurzeń pana redaktora. Kto lubi się katować sam może ich sobie posłuchać. Warto jednak odnotować nieznaną szerzej prawdę o papieżu Franciszku. Otóż papież podobno wprost nawołuje rodziców do nieodpowiedzialności. Ojciec święty Franciszek tak często przywoływany mówi do małżonków „Słuchajcie, nie bójcie się następnego dziecka. Macie dwójkę? To co? Spróbujcie mieć trzecie!”

Tak kobiety zamężne i mężowie żonaci! Nie bójcie się mieć dzieci! Bo dziecko to jest coś co się po prostu ma. Jak samochód czy katar. Nie miejcie więc żadnych wyrzutów sumienia i oporów i róbta… O nie! Nie co chceta. Dzieci róbta! Im więcej ich zrobita, tym więcej ich ochrzcita, za „co łaska”, ku chwale pana biskupa.

A gdyby tak…

Skoro obrońcy życia tak mężnie walczą narzucając swoją wolę jak nie siłą to podstępem, to może nadszedł już czas by zaczęli partycypować w kosztach? Może należy zacząć wysyłać im rachunki? Na przykład za znieczulenie podczas porodu, które w XXI wieku w środku Europy jest luksusem? Albo za wyprawkę? Wózek? Przecież nawet kodeks karny wspomina o niekorzystnym rozporządzaniu majątkiem: Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Trzeba przypominać kto osiąga korzyść materialną zjawiając się bezpośrednio po porodzie u matki w celu ustalenia szczegółów chrztu św.?

W ferworze odsądzania księdza Lemańskiego od czci i wiary nikt nie zwrócił uwagi na jeden szczegół, o którym opowiadał. Otóż za karę został z Jasienicy delegowany do Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii Dzieci i Młodzieży w Zagórzu. Jak mnie mój biskup skierował do tego zakładu neuropsychiatrii dla dzieci i młodzieży, to skierował mnie najpierw do diecezjalnego duszpasterza służby zdrowia. Więc ja byłem przekonany, że on mi powie „Proszę księdza, to musi ksiądz jechać na takie szkolenie, spotkać się z takimi specjalistami, przeczytać takie publikacje”. A on mi powiedział jedno zdanie: „Pójdzie ksiądz do działu kadr i tam księdzu dadzą umowę do podpisania”.

Jak widać separatyści watykańscy już nawet nie kryją się z tym, że opanowali kluczowe punkty i pod kontrolą mają nieomal wszystko, łącznie z kadrami i obsadą stanowisk w szpitalach i nie tylko. A chorzy wzdychający do Boga wszechmogącego, między jednym westchnieniem a drugim powinni sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego trafili do szpitala i dlaczego modlitwy nie wystarczają i należy poddać się zabiegowi lub terapii? A gdy z powodu braku pieniędzy zostaną odprawieni z kwitkiem, niech spojrzą na czarną sylwetkę snującą się po szpitalnych korytarzach i odpowiedzą sobie na drugie pytanie — dlaczego wszechmogący sam nie finansuje swoich sług, lecz płaci im szpital z puli przeznaczonej na leczenie?

 

PS.
Arcy biskup Hoser nie zawiesił księdza Lemańskiego, mimo, że mógł. Co ciekawe kiedy Lemański z biskupem Solarczykiem analizowali ponad 80-minutowy zapis rozmowy z Przystanku Woodstock okazało się, że nie ma tam żadnych sformułowań, które można uznać za niewłaściwe czy mijające się z nauką Kościoła. Tomasza Terlikowskiego znów nadgorliwość zawiodła na manowce. W czasach minionych takich nadskakujących i starających się przypodobać za wszelką cenę włądzy określano między innymi mianem tow. Szmaciak. Pozostałe określenia nie nadają się do przytoczenia.

Dodaj komentarz