Dobre intencje

Swego czasu w oparciu o tekst w Polityce przyglądaliśmy się propagandzie, której podstawą jest manipulacja. Jeszcze raz sięgnijmy do „Słownika języka polskiego” by naocznie przekonać się o tej zależności:

manipulacja «wykorzystywanie jakichś okoliczności, naginanie lub przeinaczanie faktów w celu udowodnienia swoich racji lub wpływania na cudze poglądy i zachowania»
propaganda 1. «szerzenie jakichś poglądów, haseł politycznych itp. mające na celu pozyskanie zwolenników»
2. «technika sterowania poglądami i zachowaniami ludzi polegająca na celowym, natarczywym, połączonym z manipulacją oddziaływaniu na zbiorowość»

Rzeczywistość nigdy nie jest czarno-biała, a prawda czasem bywa trudna do zaaprobowania. Propaganda zaś jest tym nachalniejsza im bardziej postrzeganie rzeczywistości podporządkowane jest ideologii, gdy to co jest zaczyna się rozmijać z tym, co zgodnie z deklaracjami powinno być.

Ostatnio na przykład bilbordy usiłują przekonać, że sądy są złe, a sędziowie jeszcze gorsi. Ale wystarczy kilka zmian kadrowych, wysłanie kilku sędziów, zwłaszcza z tytułami profesorskimi, na emeryturę, podporządkowanie sądów politykom żeby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki sądy stały się dobre a sędziwie kryształowi.  I to — na tym polega geniusz i prostota zarazem tego rozwiązania — ci sami, którzy dzisiaj są źli!

Aby propaganda była skuteczna musi istnieć monopol informacyjny. Gdy źródeł informacji jest wiele, można łatwo zdemaskować kłamstwa i przeinaczenia. W czasach minionych monopol informacyjny łamały zachodnie radiostacje, jak Wolna Europa, Głos Ameryki czy Radio Londyn. Dziś tę rolę grają media prywatne oraz internet. Czy wywiązują się z zadania każdy może ocenić sam. Niestety, niektóre za bardzo wzięły sobie do serca misję i zamiast informować także uprawiają propagandę.

Machina propagandowa została ostatnio zaprzęgnięta do wykazania, że prezydent i partia rządząca działają zgodnie z konstytucją i w granicach prawa. Co mogą zrobić rzetelne media niezależne? Informować jaki jest stan faktyczny. Chyba, że postanowią udowodnić tezę przeciwną bez ogladania się na rzeczywistość, czyli na propagandę odpowiedzą kontrpropagandą. Weźmy taki zapis konstytucji:

Art. 187.
1. Krajowa Rada Sądownictwa składa się z:
1) Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej,
2) piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych,
3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.

Czy któryś punkt jest niejasny? Tylko w przypadku posłów i senatorów ściśle określono kto ma wybierać i spośród kogo. W przypadku sędziów mowa jest tylko o tym, że mają to być sędziowie. Nie jest nawet podana liczba członków poszczególnych instytucji. Po szczegóły konstytucja odsyła do ustawy.

Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa.

Skoro konstytucja odsyła do ustawy, to znaczy, że tryb wyboru piętnastu członków rekrutacyjnych się spośród sędziów ustawodawca może dowolnie zmieniać. Co trzeba zrobić, by wykazać, że jeśli sędziów nie będą wybierać sędziowie tak, jak to zapisano w art. 11. obecnie obowiązującej ustawy, to taka zmiana będzie niekonstytucyjna? Ano skoro nie da się wskazać żadnego artykułu w konstytucji, z którym taki wybór stoi w sprzeczności, to należy powołać się na intencje autorów konstytucji. Na przykład tłumacząc, że

Członków „sędziowskich” w intencji twórców konstytucji mieli wybierać sami sędziowie.

Skąd to wiadomo? Nie wiadomo. Za to wiadomo nie od dziś, że dobrymi chęciami, a więc także intencjami jest piekło wybrukowane. Poza tym można domniemywać, że gdyby twórcy konstytucji mieli taką intencję, to by ten wymóg w konstytucji zawarli. Ale manipulacja nie kieruje się logiką i zdrowym rozsądkiem, jej celem jest wykazanie z góry założonej tezy. A ta jest niestety nie do obrony. Dowodzi natomiast krótkowzroczności twórców konstytucji, którzy wiedli zawzięte spory na temat preambuły, zastanawiali się nad invocatio dei, nie zapomnieli wpisać obowiązkowych stosunków ze Stolicą Apostolską, ale zapisy kluczowe dla demokracji potraktowali po macoszemu. Co z tego bowiem, że Ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów jeśli skład i tryb powoływania wielu konstytucyjnych organów określa ustawa, do której uchwalenia wystarczy zwykła większość?

Gdy dziś autorytety prawnicze przekonują, że sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa powinni wybierać sędziwie, to mają rację. Tyle, że zmiana sposobu wybierania nie jest niestety niezgodna z konstytucją.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Zacytuję uryweczek, Tom NICHOLS:

    „…..Nie chodzi tylko o politykę, choć i wtedy byłoby już wystarczająco źle. Jest jeszcze gorsza rzecz: agonia wiedzy ma ten przewrotny skutek, że w braku rzeczywistych ekspertów każdy czuje się ekspertem we wszystkim. Oto szokujący przykład: żyjemy dziś w wysoko rozwiniętym postindustrialnym kraju, który walczy z odradzającą się epidemią krztuśca – choroby wyeliminowanej sto lat temu.

    A to dlatego, że skądinąd inteligentni ludzie kwestionują decyzje lekarzy i odmawiają szczepienia swoich dzieci po przeczytaniu bzdur napisanych przez ludzi, którzy nie mają pojęcia o medycynie

    (tak, mam na myśli ludzi takich jak Jenny McCarthy) [amerykańska aktorka i modelka zaangażowana w ruch społeczny wymierzony przeciw szczepionkom, które mają rzekomo powodować autyzm – przyp. tłum.].

    W polityce problem również osiągnął niewiarygodne proporcje. Uczestnicy debaty publicznej nie odróżniają już frazy „mylisz się” od „jesteś głupi”. Mieć odmienne zdanie to dopuścić się zniewagi. Sprostować kogoś to być nienawistnym. A odmawiać uznania alternatywnych poglądów, jak nierealne czy bezsensowne by one były, to mieć ciasny umysł….”

    Porozdzielałam tekst by uwypuklić ważne słowa.
    Te chęci z piekła mają najczęściej ci, którzy oprócz chęci nie maja odpowiedniej wiedzy.
    Albo są cwanymi, układającymi się.