Daremny żalek! Wybijcie se in vitro z głowin!

Jak wiadomo in vitro jest sprzeczne z Episkopatem, czyli także z Jarosławem Gowinem, któremu doktryna zabrania myśleć. Z tego względu onegdaj zabrał w radiu głos i oznajmił, że jeśli chodzi o wytyczne, które ma, to nie ma o czym gadać: Tu nie ma pola kompromisu. Ja nigdy nie zaakceptuję rozwiązań polegających na mrożeniu istot ludzkich. To jest po pierwsze instrumentalne traktowanie człowieka, przyznanie mu warunkowego prawa do istnienia, czyli ekm, toj, eee embriony z mojego punktu widzenia to są po prostu no najmniejsze ludzkie istoty, najmniejsze dzieci i będą miały prawo do istnienia pod warunkiem, że nie uda się wcześniejszy zabieg i że rodzice będą chcieli sięgnąć po nie eeeee w następnej kolejności. A poza tym mrożenie jest metodą niezwykle niebezpieczną dla embrionów. Wiele embrionów obumiera podczas rozmrażania, a spośród ciąż powstałych przy użyciu embrionów zamrożonych ponad 60% kończy się poronieniem.

Co tam nauka, naukowcy. Co tam wyborcy, kobiety, bezdzietne małżeństwa. Ja, Gowin, mówię nie i koniec. Ten sam Gowin, który wiedząc o molestowaniu przez księdza nie raczył pofatygować się do prokuratury. Wręcz przeciwnie. Uważał, że można było poczekać z nagłaśnianiem sprawy, stawiając dobro kościoła nad dobrem skrzywdzonych. – Odnoszę się z szacunkiem do wszystkiego co w tej sprawie zrobił o. Mogielski. Jestem przekonany, że kierowała nim wyłącznie troska o ludzi pokrzywdzonych i dobro Kościoła. A dobro Kościoła wymaga trzymania się prawdy. Jednak w tej konkretnej sprawie można było jeszcze wstrzymać się z publikacją prasową i poczekać na wyrok sądu biskupiego.

Trzy lata temu Jarosław Gowin, poseł, chciał zmartwić publicystów Gazety Wyborczej: – Chcę tylko zmartwić publicystów Gazety Wyborczej. Rozłamu w PO nie będzie. Nie jestem platformianym Markiem Jurkiem. Dziś Jarosław Gowin, mini ster, już nie chce nikogo martwić, ale ostrzega: Jeżeli coś zagraża jedności Platformy, to próba wprowadzenia dyktatu w spawach sumienia. Na to zgodzić się nie możemy.

Warto pamiętać, że Jarosław Gowin pod dyktando przygotował „własny”, jedynie słuszny, projekt ustawy regulującej sprawy zapłodnienia in vitro. Nie oglądając się na zdobycze nauki i wiedzę proponuje prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet. Zapłodnienia in vitro mają być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także dla samotnych kobiet. Gowin proponuje, by istniała możliwość utworzenia tylko dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce. Dzięki temu rodzice będą odczuwać zdrowy dreszczyk emocji przez cały okres ciąży i trochę potem – będzie zdrowe, nie będzie, odziedziczy jakąś chorobę, nie odziedziczy, urodzi się od razu kalekie, nie…

Projekt wyklucza pobieranie komórek rozrodczych od osób trzecich. Sąd może zgodzić się na implantację embrionu ludzkiego innej kobiecie w przypadku: śmierci matki genetycznej, wycofania zgody na implantację, upływu dwóch lat od daty utworzenia embrionu ludzkiego. W projekcie brak jednak regulacji regulujących dalsze postępowanie z embrionem. Nie wiadomo więc, czy po upływie dwóch lat embrion ma zostać pochowany na cmentarzu komunalnym, w prostej, dębowej lub bukowej trumnie, czy po prostu wyrzucony na śmietnik i czy na tę okoliczność należy się w pracy urlop okolicznościowy. Wprowadzona jest za to bariera wiekowa. Nie będą kwalifikowane kobiety, które ukończyły 40. rok życia.

Wiadomo powszechnie, że dobry projekt ustawy nie byłby dobrym projektem, gdyby nie przewidywał wyjątków. Nie, nie chodzi o to, że w wyjątkowych przypadkach można będzie utworzyć aż trzy zarodki. Co to to nie. W szczególnie uzasadnionych wypadkach można będzie odstąpić od warunku, że kobiecie po czterdziestce nie wolno. Jeżeli nie ukończyła 45. roku życia i nie sprzeciwia się to dobru dziecka to wolno, pod warunkiem wszakże, że sąd szybko się uwinie.

Jak widać świątobliwy Gowin poprawia samego Boga, który dopuszcza obumieranie nadmiarowych komórek, zygot, embrionów i gamet. Poza tym nie zdradza kto miałby liczyć ile embrionów powstało i ile zginęło podczas zabiegu. Można sobie za to wyobrazić czołówki gazet: „Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci dwóch embrionów”. Albo „Policja schwytała seryjnego mordercę zarodków”…

Teraz pan poseł Jackek Żalek, specjalista ds. sumienia farmaceutów, jednym sprytnym posunięciem zablokował prace nad wszystkimi liberalnymi projektami regulującymi zapłodnienie in vitro. Włącznie z projektem firmowanym przez swoją partyjną koleżankę Małgorzatę Kidawą-Błońską. Zgłosił mianowicie wniosek, by przed decyzją, czy te projekty w ogóle mogą być w Sejmie procedowane, sprawdzić ich zgodność z konstytucją, a konkretnie z art. 38°., gwarantującym ochronę życia. Nie wyjaśnił, który z elementów projektów miałby ochronę życia naruszać, ale można się domyślać, że chodzi o możliwość tworzenia i zamrażania zarodków zapasowych. Sejmowa komisja ustawodawcza, do której była minister zdrowia, a teraz marszałek sejmu Ewa Kopacz, skierowała projekty do wstępnej oceny, poparła wniosek Żalka.


° KONSTYTUCJA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Artykuł 38. Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

O zarodkach, embrionach, zygotach ani słowa, tylko o człowieku mowa…

Dodaj komentarz