Czy szczęście… zawsze zależy od nas samych?

„Szczęście jest wypadkową tego wszystkiego, co człowiek w życiu przeżył i posiadał. Stanowi niejako zamkniecie jego rachunków życiowych, jest – „bilansem” jego życia”

Wł. Tatarkiewicz

Jesteśmy codziennymi poszukiwaczami szczęścia. Czasami uszczęśliwia nas rzecz niewielka. Okazana sympatia, pomoc w trudnej chwili, życzliwość nawet nieznanej osoby. To są momenty chwil szczęśliwych. Jesteśmy poszukiwaczami szczęścia przez wielkie S. Czasami Szczęście nie jest  do końca sprecyzowane. Powoduje to, że ciągle na nie czekamy. Różne rzeczy lub stany ducha, majątku, czynią ludzi szczęśliwymi.

Znałam człowieka, który wydawał się szczęśliwym. Powód tego stanu nie był wielki, ale był spełnieniem marzeń. Był to rok wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Brat Krzysztofa wyjechał przed jego wybuchem do Niemiec. Pracował tam, zarabiał i odkładał, bo miał zamiar emigrować dalej. Do Kanady lub Australii. Krzysztof miał zamiar do niego dołączyć. Wykupił wycieczkę tygodniową z terminem wyjazdu dnia 15 grudnia. Nie wyjechał, bo 13 grudnia wprowadzano stan wojenny. Jego rozgoryczenie, oskarżanie doli o brak szczęścia było wielkie. Przepisy jednak złagodniały, i Krzysztof wyjechał na zaproszenie swojego brata do Ameryki (USA). Brat miał zaoszczędzoną odpowiednią kwotę i pojechał do Stanów do konkretnej zaproponowanej mu pracy. Jako człowiek spełniający warunki.

Nie zapomniał o bracie, a Krzysztof zlikwidował swoje mieszkanie, sprzedał samochód, meble, wyjechał do swojego wymarzonego raju. „Jednak szczęście mi dopisało. Nie jestem pechowcem”. powiedział na do widzenia.

Zobaczyłam Krzysztofa pół roku później. Wrócił, szukał pracy. A że był wolny etat, a on jako pracownik był dobrze oceniany, pracę otrzymał.

– Dlaczego pan wrócił? Przecież to było marzenie życia, warunek pełnego szczęścia.?

– Ameryka jest niezwykła. Ale aby osiągnąć tam spokojne życie trzeba zrezygnować z polskiego myślenia, z polskiego widzenia świata. Pracowałem jako robotnik, porządkowy, zamiatałem plac itp. Szefowa i właścicielka przychodząc do pracy zawsze pierwsza witała mnie słowami „hello Kris”.  Tak okazywanego szacunku zwykłemu, szeregowemu pracownikowi nie widziałem w Polsce nigdzie. Płaca była nie najgorsza. Ta koszula, spodnie, buty, które mam na sobie, to zarobek niecałej tygodniówki. Więc nieźle. U nas na to musiałbym pracować miesiąc. Ale….

Amerykanin nie wyrzuci krzesła, które ma 3 nogi. Może je sprzeda i zarobi. Amerykanin musi zarabiać na wszystkim. Najczęściej jest tak zapracowany, że nawet nie zdaje sobie sprawy w jakim jest kieracie.

Mają w Ameryce wszystko. Oglądałem nawet górę, którą zmieniono w posągi czterech prezydentów. Nie mają jednak posągu najważniejszego. Tym posągiem jest  dolar.  Nie potrafiłem żyć tak jak oni. Czułem się obco. Byłem nieszczęśliwy i samotny. Wróciłem do biedy w Polsce i znowu mam radość życia. Jestem szczęśliwy.

Rozmowa była dawno. Nie jest to zapis dokładny, ale zapis oddający ducha  poszukiwacza szczęścia, które było przy nim.

Czy szczęście zobaczyć jest trudno? Niekoniecznie. Z okazji urodzin mojego wnuka, rodzina złożyła się i otrzymał nowy rower, bo stary był już za mały. Pojechali kupować. Rower miał wszystkie wymarzone atuty: przerzutkę, ….. mam znowu problem by opisać to, co dla małego zmechanizowanego mężczyzny jest ważne. Ale czytający panowie wiedzą, to jak kupowanie… samochodu i co tam jest ważniejsze od koloru tapicerki i koloru lakieru 😉

Czy zawsze widzicie swoje szczęście? Czy dopiero jak ono przeminie, to wiecie, że szczęściem było?

Dzieciństwo, młodość, rodzice…. dopiero teraz wiem ile szczęścia było wtedy moim udziałem…

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Szczęście to pojęcie równie względne jak dobro czy zło. Mieszkańcy Donbasu mogą z perspektywy czasu mówić o szczęściu, bo to co przeżywają dzisiaj trudno zaliczyć do tej kategorii. Z drugiej strony ci, którzy przeżyli też mogą mówić o szczęściu.