Czy gasi pan światło w lodówce?

Dziadek przeżył okupację. Potem zaliczył gułag. Te przeżycia sprawiły, że wszystko oszczędzał. Najbardziej oszczędzał prąd. Wieczorami przeprowadzał inspekcję domu pod kątem niepotrzebnie włączonych, zbędnych źródeł energii. Głównie gasił światło gdzie się dało. Ponieważ sam sobie prasował koszule i spodnie, bo babcia według niego nie umiała, więc często pozostawiał włączone żelazko i udawał się na obchód. Z satysfakcją gasił górne światło, gdy świeciła się lampka nocna, wyłączał radio czy telewizor grające w pokoju podczas gdy domownicy krzątali się w kuchni. Na nic zdawały się tłumaczenia babci, że słucha.

Co jakiś czas przez media przemyka informacja w tonie sensacyjnym podana, że ten czy ów polityk, głównie na stanowisku państwowym, zrobił to, czy tamto, co kosztowało podatników tyle a tyle. Na pierwszy rzut oka wygląda to zasadnie. Faktycznie. Zrobił coś, co podatników kosztowało, albo zarabia, co też podatników kosztuje. Co ciekawe i charakterystyczne nikt nie ma nic przeciwko temu, żeby funkcjonariusze publiczni przyznawali sobie wzajemnie premie i nagrody. Byle  jednorazowo nie było to zbyt dużo. Gdy zaś ktoś za coś otrzyma gigantyczną premię psy wiesza się na nim, a nie na urzędniku państwowym, który taką umowę podpisał. Wtedy najczęściej w roli sprawiedliwego pojawia się jakiś inny wysoki urzędnik państwowy, na przykład premier, robi dużo szumu, wstrzymuje wypłatę premii do czasu, gdy sprawa ucichnie, po czym pieniądze, już bez przeszkód, wypłacane są wraz z odsetkami za zwłokę.

Trudno czytając o takich „aferach” nie zadać sobie pytania, czy jesteśmy aż tak głupi, że dajemy się na to stale nabierać? Czy naprawdę nie staje rozumu, leży poza zasięgiem naszych możliwości umysłowych konstatacja, że nie są groźni ci, co „nas wykupią”, bo żeby ktoś mógł coś kupić ktoś musi mu to chcieć sprzedać. Więc to nie Niemcy czy Żydzi są naszymi wrogami „wykupując za bezcen majątek narodowy”, ale Polacy na stanowiskach kupczący naszym wspólnym dobrem. To oni odnoszą korzyści za doprowadzenie firmy do ruiny, by móc opchnąć ją za bezcen, czy za sprzedaż działek budowlanych jako ziemi rolnej.

Ekscytujemy się rzuconymi na pożarcie ochłapami, podniecamy „zmarnowanymi” groszami, a trwonienie miliardów jakoś umyka naszej uwadze. Majstersztykiem godnym umieszczenia w Księdze Rekordów Guinnessa było wmówienie nam, że wpłacane przez nas pieniądze przeznaczone na zabezpieczenie naszej starości rujnują budżet i dlatego należy nam je zabrać. Ale nie ma się co martwić, ponieważ środki pozyskane z wydobycia gazu łupkowego posłużą stworzeniu funduszu zabezpieczającego przyszłe emerytury, a także łożącego na ochronę środowiska. Pierwsze poważniejsze zyski z gazu powinny pojawić się już w 2014 roku. Mamy drugą połowę 2015 roku. Potwierdza to niestety banalną prawdę, że nie da się mieć wszystkiego. Nie da się mieć gazu z łupków mając u władzy głupków (Cała nadzieja w gazie łupkowym? Dr Krzysztof Księżopolski z Ośrodka Analiz Politologicznych UW).

Nawiasem mówiąc pierwsze radio informacyjne także podgrzewa atmosferę usiłując na przykład dociec, czy jak rząd obraduje, to wyłącza klimatyzację, żeby oszczędzić prąd? Czyż słuchaczy nie interesowałoby także, a kto wie czy nie bardziej, czy jak Kamila Ceran główkuje za co by tu jeszcze pobierać opłaty, to wyłącza klimatyzację i gasi światło, żeby oszczędzić prąd? A jak Jan Wróbel tokuje? Ile prądu potrzeba na nadawanie tego typu „audycji informacyjnych”? Na szczęście odbiorniki radiowe nie są prądożerne, a inne rozgłośnie może i nie są pierwsze, ale przynajmniej inteligentniejsze pytania urzędnikom państwowym stawiają.

Pora więc najwyższa, z uwagi na nadchodzące wybory, uprzytomnić sobie wreszcie, że ktoś, kto stanowi prawo, odpowiada za całe państwo nie może zarabiać tyle, co ukraińska pomoc domowa. Nie może oszczędzać na oświetleniu, ogrzewaniu, klimatyzacji. Ponieważ rekiny finansowe, a takimi niestety są także przestępcy, są w stanie takiego wynagradzanego marnie prawodawcę, urzędnika, kupić wraz z całą rodziną. Godziwe zarobki polityków to więc pozorna strata dla podatników. Funkcjonariusze państwowi powinni zarabiać dużo, ale bez taryfy ulgowej. Kupczenie możliwościami, wykorzystywanie stanowiska dla osiągania osobistych korzyści musi bezwzględnie i definitywnie kończyć karierę. Czy obywatele, a zwłaszcza politycy, są na poważne traktowanie obowiązków i branie odpowiedzialności gotowi? Czy będą domagać się nagan dla posłów, którzy postanowili kosztem społeczeństwa, gospodarki, państwa wspomóc kilku kredytobiorców? Dlaczego akurat tylko tych? Koszty ratowania SKOK-ów też idą w miliardy. Czy do miłośników PiS-u kiedyś dotrze, że to także ich pieniądze?

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. ” Funkcjonariusze państwowi powinni zarabiać dużo ” święte słowa, tyle tylko, że p. Kapler jak również np. pp  Hera i Bogucki (po 1,3 mln premii) piastowali stanowiska, które w ogóle nigdy nie powinny powstać. Co jak co ale futbol da sobie radę bez opieki państwowej, a pomysłów typu skocznia narciarska na Narodowym wolę nie komentować

    1. Owszem. Ale nie da się piastować stanowiska, którego wcześniej ktoś nie stworzył. Nie da się pobierać wynagrodzenia, którego ktoś wcześniej nie zawarł w umowie. Dla Arłukowicza zostało także powołane specjalne stanowisko. A potem podatnicy płacili za jego determinację w forsowaniu ustawy, na której wcześniej nie zostawił suchej nitki. Dobrali się z Tuskiem w korcu maku.

  2. Wspominanie moich przodków zawsze mnie rozczula. Dotyczy to często spraw drobnych, mało istotnych. Ale jakże miłych we wspomnieniach.

    Czas ,w którym dorastał Twój dziadek, to czas oszczędnego życia. Czy ktoś zna (bez podglądania) słowo nicowanie? Z tej usługi korzystały nawet zamożne rodziny. Polegało to na spruciu np. płaszcza i uszyciu go w ten sposób, że dawniejszy spód był na wierzchu. A prawie artystyczna praca polegająca na łataniu butów? Tej wierzchniej ich części. Zelówki to rzecz normalna. Jeszcze ja jako dziecko miałam przybijane do butów… metalowe podkówki. Zapomniałam nazwy.

    Inne pokolenie, inne zwyczaje, inne możliwości. Jeśli chodzi o prąd, to też jestem oszczędna. Może nie w takim stopniu jak Twój dziadek, ale wszyscy przywykli, że jak opuszczają pokój, kuchnię, łazienkę – to gaszą światło. Zgodnie z wpojoną zasadą „czym skorupka za młodu…”

    Zalany wodą Śląsk nie został powodem i pomysłem żadnego z polityków rządzących czy opozycji, tamtejszych różnych posłów czy senatorów, by zbudować zbiornik retencyjny. Za demokracji za to buduje się bloki na terenach zalewowych, bo potopu przecież nie było. Aż się zdarzył. (Patrz Wrocław)

    Ktoś prowadzi jakąś rozsądną politykę? W czymkolwiek? Czy ktoś spoza rządu dawał rozsądne propozycje koniecznych inwestycji? Dają tylko okładanie się słowami. Dla mnie zbyt mało.

    1. Te blaszki w ogóle miały jakieś nazwy? Bo teraz są metalowe. Swoją drogą postęp musiał dokonać się wielki skoro trzeba podkreślać, że mowa o blaszkach… metalowych. Dziewczynie jeszcze pomagałem podciągać oczka, był taki specjalny przyrząd do tego. Dziś, gdy już jest żoną, jak widzi oczko, to wyrzuca całe stopy łącznie z rajem… Można postawić śmiałą tezę, że repasację zastąpiło rozpasanie.

      1. Wcale nie. Po pierwsze nie ma przyrządu do repasacji, a ceny rajstop są kilkakrotnie mniejsze, a w stosunku do dochodów różnica jest ogromna między tym co było a jest teraz. Nie opłaci się. Kiedyś cerowałam mężowi skarpetki, co wywołało pozytywne zdziwienie teściowej: O, umie? Teraz wyrzucam.

        Szewcy też niedługo znikną, bo skóra będzie tylko w bardzo drogich butach. Dla innych skóropodobna wystarczy.

        Te blaszki to były chyba podkówki na palce i na pięty – różne.

        1. Nie były. Są. Kliknij w link. To dobry wynalazek, umożliwiający w markowych butach chodzić dużo dłużej – nie ściera się zwłaszcza pięta. Ja dałem szewcowi zarobić, wymienił mi zelówki i buty jak nowe. Szkoda było wyrzucać, bo raz, że bardzo wygodne, a dwa, że sznurówki były jeszcze w bardzo dobrym stanie.

          1. Nikt nie wie jak ja to robię. Ja też nie wiem. O buty dbam, odpowiednio suszę gdy zmokną, pastuję, nadaję im połysku. I tak każda para służy ok. 20 lat. Moda się zmienia, ale z każdym rokiem buty staja się wygodniejsze. Mężczyźni nie mają trudności z kupnem odpowiednio szerokiego obuwia. Według współczesnych szewców fabrycznych, kobiety mają tylko wąskie stopy. Kiedyś były nawet bardzo wąskie, ale teraz… lat im przybyło i się rozdeptały, a odpowiedniego obuwia nie ma. Więc służą te stare.

            Miało być o czym innym. Ale do wyprodukowania butów elektryka jest potrzebna. Woda też. Mieści się w temacie?

            1. Jak najbardziej mieści. A i pójście w komentarzu pod prąd oficjalnej propagandy bez prądu jest szalenie trudne. Może Cię pocieszy, że komuniści biedzili się trzydzieści lat zanim udało im się osiągnąć 20 stopień zasilania. Tuskowatym wystarczyło 8.