Człowiek poczęty chroniony aż do  urodzin

Sejm Rzeczpospolitej Polskiej pochylił się z troską nad ludźmi mordowanymi hurtowo w szpitalach i domach z betonu. Chodzi oczywiście o ludzi już poczętych, a jeszcze nienarodzonych. Wiadomo powszechnie, że chwilę po zbliżeniu się mężczyzny do kobiety powstaje w pełni ukształtowany człowiek. Nie szkodzi, że dotąd nikt go nie widział. Aborcja to morderstwo i wie to każdy, kto z lekcji biologii nic nie zrozumiał, za to z lekcji religii wszystko.

Jak nietrudno zgadnąć za bezpardonowym zabijaniem nienarodzonych wystąpili ramię w ramię Platforma Obywatelska, Ruch Palikota i SLD. Pan premier nie ma wątpliwości, że ustawa antyaborcyjna powinna służyć ochronie życia i zezwalać na aborcję tylko w wypadkach szczególnych. Dlatego chciałby mieć pewność, że prawo do aborcji nie jest w Polsce nadużywane. — Uważam — uważa szef rządu i przewodniczący partii — że skoro tak wielu ludzi w Polsce nie ma tego pełnego zaufania i ma obawy, że ta formuła jest zbyt ogólna i skłania do nadużyć, to należy może bardziej precyzyjnie nazwać, jaki typ uszkodzenia płodu skłania do aborcji. Tak uważa premier i trudno się z nim nie zgodzić.

Niestety, okazja zmiany formuły została zaprzepaszczona. I dzieci nadal będą mordowane w majestacie prawa. Co prawda w Polsce trudno jest znaleźć szpital, który wykona zgodną z prawem aborcję, nawet jeśli płód jest nieodwracalnie uszkodzony, a wymiar sprawiedliwości latami prowadzi procesy lekarzy, którzy wykonali zabiegi zgodnie z ustawą, tyle że na prośbę kobiety przeprowadzili je we własnych gabinetach. Nie zmienia to jednak faktu, że aborcja teoretycznie jest dopuszczalna i legalna. Dlatego trzeba było przyjąć zaproponowaną nowelizację uzupełniając ją jednym ważnym uregulowaniem.

Chociaż morderstwo jest zbrodnią, a zbrodnia grzechem, to nie może być tak, że parlamentarzyści podejmują decyzje i nie ponoszą za nie żadnej odpowiedzialności. Dziś sejm zaprzepaścił okazję, by to wreszcie zmienić. Należało przyjąć ustawę w zaproponowanym kształcie, ale wskazując żródło finansowania. Aby zapewnić rodzinom godziwe warunki zycia, a dzieciom należytą opiekę wszyscy, którzy są za całkowitym zakazem aborcji zobowiązani są do partycypacji w kosztach leczenia, wychowywania, utrzymywania, kształcenia dzieci poczętych i urodzonych. Każdy więc, komu na sercu leży życie poczęte, choćby nawet kalekie, musiałby z mocy prawa oddawać na rzecz upośledzonych dzieci całą nadwyżkę ponad najniższe wynagrodze, czyli dziś 1.600 zł brutto. Oczywiście obowiązkiem łożenia na dzieci objęci zostaliby nie tylko posłowie, ale także 400.000 osób, które podpisały się pod petycją do sejmu w tej sprawie. Jedynie duchowni byliby zwolnieni z tego obowiązku. Takie rozwiązanie pozwoliłoby godnie żyć, a nie wegetować tym wszystkim, którzy musieli zrezygnować z pracy, by zająć się kalekim dzieckiem.

Nie można jednak wytykając zaniedbania parlamentu przejść do porządku dziennego nad wieściami z dalekiej Dominikany. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej podłego od wykorzystywania dzieci z biednego kraju, do którego przyjechało się z gęba pełną frazesów o miłosierdziu boskim? Polski wymiar sprawiedliwości, który z gorliwością psa myśliwskiego tropi każde podejrzenie dotyczące aborcji, gdy chodzi o polskich obywateli odzianych w powłóczyste szaty stał się nader powściągliwy. Choć prawo nakazuje wszczęcie śledztwa, gdy polski obywatel za granicą popełnia przestępstwo karalne w Polsce, to prokuratura czeka na „oficjalne potwierdzenie” z Dominikany, czy to aby na pewno chodzi o polskiego księdza. Hierarchowie Kościoła także umywają ręce. Co złego to nie my mówią chórem i wznoszą oczy ku niebu.

Ustawa nakazująca kobietom rodzenie kalekich dzieci nabiera w obliczu tych wieści złowieszczego wydźwięku. Dzieci, nawet biedne, prędzej czy później komuś się poskarżą i sprawa wyjdzie na jaw. Kto i jak obroni dzieci upośledzone umysłowo? Czy to antyaborcyjne wzmożenie nie ma na celu uczynienia z naszego kraju rezerwuaru dzieci, które będą miały gwarancje lekarza i kurii, że na pewno nikomu się nie poskarżą?

Dodaj komentarz