Czary Mary(i)

Na stronie konferencji Episkopatu Polski można przeczytać, że 21 listopada 2012 roku w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie odbyło się spotkanie Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski. Posiedzeniu współprzewodniczyli minister administracji i cyfryzacji Michał Boni oraz metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.

Po co przedstawiciele rządu spotykają się z przedstawicielami Episkopatu? Po to, żeby omówić zagadnienia do wdrożenia i zadania do wykonania. Tak więc strona kościelna poruszyła zagadnienia dotyczące wprowadzenia matury z religii. Po co? Bo egzamin maturalny z religii pozwoli w większym stopniu na kształtowanie w absolwentach szkół ponadgimnazjalnych integralnej wizji świata. Niestety, lakoniczny komunikat nie daje odpowiedzi na pytanie w jaki sposób egzamin ukształtuje w absolwentach to, czego nie ukształtowały lata nauki? Dalej biskupi dowodzą, że taki egzamin stanowiłby realizację zasady równoprawnego z innymi przedmiotami traktowania nauki religii. Jak bardzo trzeba mieć zintegrowaną wizję świata, żeby powoływać się na nieistniejącą zasadę? Jak można traktować równoprawnie wiarę i wiedzę? Da się ocenić głębokość wiary? Jak? Za pomocą wierceń? Przecież nawet nie da się formułować pytań w oparciu o podręcznik, czyli Biblię, bo ta roi się od sprzeczności.

Sięgnijmy dla przykładu po Księgę Rodzaju. Na samym początku mamy krok po kroku opisane tworzenie świata. Nie czepiajmy się szczegółów, nie zawracajmy sobie głowy wiedzą wyniesioną z innych lekcji, że najpierw były gwiazdy, a potem Ziemia. Skupmy się na chronologii wydarzeń. Jeśli przyjąć, że p. bóg zaczął pracę w poniedziałek, to człowieka stworzył w sobotę: Potem Bóg rzekł: Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów! I stało się tak. (…) A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad (…) wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi! Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. (…) I tak upłynął wieczór i poranek – dzień szósty (Gen 1). Czyli dnia szóstego Ziemia już była w pełni wyposażona w rośliny morskie i lądowe oraz takież zwierzęta.

Odwracamy kartkę i czytamy: Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – (…) – wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Ani słowa o kobiecie, która – jak wynika z dalszego opisu człowiekiem w zasadzie nie jest. Można ją w ostateczności traktować jako dodatek do człowieka. Jednak wbrew temu, co chcą niektórzy to nie jest rozszerzona, szczegółowsza wersja, uzupełnienie poprzedniej opowieści. Ponieważ w tamtej stworzył człowieka w sobotę (szóstego dnia), a w tej we wtorek (wtórego dnia). Kiedy? Wtedy, gdy uczynił niebo i ziemię. A kiedy uczynił?  Na drugi dzień! A potem Bóg rzekł: Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!  Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień drugi. (Gen 2:4-9)

Oczywiście można stwierdzić wzruszając ramionami, że to Tora, a Tora to święte księgi Żydów, a nie prawdziwych Polaków-katolików. Nie będzie więc ich na maturze? No to sięgnijmy do drugiej, nowej części. Także bez zbytniego zagłębiania się. Już na samym początku przejedziemy się na rodowodzie Jezusa, albowiem Mateusz wymienia 42 przodków (Mt 1:1-17), Łukasz – 76 (Łu 3:23-38). Oczywiście można to tłumaczyć tym, że jeden wymienia przodków Marii, a drugi Józefa. Tyle, że przecież ojcem Jezusa jest nieśmiertelny bóg, a nie Józef. Jaki ma więc sens wymienianie przodków ojczyma? Pomijając już fakt, że wiadomo dokładnie co Józefowi we śnie powiedział anioł, a nie wiadomo kiedy urodził się syn boży. Wszechmocny, który stworzył niebo i ziemię oraz 54³² gwiazd nie był w stanie zadbać o to, żeby dzień narodzin syna ludzie zapamiętali po wsze czasy? A co z pozostałą, nader liczną gromadką synów bożych, którym nudziło się w niebie? Czemu ukrywa się przed opinią publiczną fakt, że w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach. (Gen 6:4)

Czego więc uczą się uczniowie na lekcjach religii? Hipokryzji i zakłamania? Bo na pewno udawania, że przekazywane treści traktują poważnie. Że mając do dyspozycji komputery, konsole, telewizję satelitarną i nieograniczony dostęp do wiedzy wierzą w gadające węże ogrodowe, wieloryby transportowe (Jonasz), świętych obcowanie i w wniebowstępowanie. Choć nawet z tym ostatnim, zdawać by się mogło najbardziej spektakularnym wydarzeniem w dziejach ludzkości, są problemy. Jan nic nie wie o wniebowstąpieniu bądź wniebowzięciu. Mateusz też nie zna szczegółów. Pozostali dwaj ewangeliści szeroko i z detalami opisujący niemal każdy krok syna bożego także stają się zdumiewająco lakoniczni, jakby sugerowali, że coś zaszło, ale bez zwołania komisji śledczej nie do końca wiadomo co. W tym kontekście otwarta pozostaje kwestia jaki wpływ na psychikę dziecka ma przymus przyjmowania bez szemrania i dyskusji do wiadomości czegoś, co się kupy nie trzyma, co samo sobie przeczy. Ostatnie wydarzenia, zachowanie prawicowej młodzieży świadczy bowiem jednoznacznie, że religia niczego nie integruje, nie czyni człowieka lepszym, bardziej wyrozumiałym, tolerancyjnym, za to głupszym na pewno.

Podsumowując – religia na maturze? Yes, yes, yes! 3 razy „Tak”! Subito! Wprowadzenie jej do szkół zaowocowało tym, że tempo laicyzacji wzrosło. To, co nie udało się komunistom, to udało się duszpasterzom i ich wiernym owieczkom w parlamencie. Chwała więc Episkopatowi, że nie ustaje w wysiłkach, by liczbę apostazji zwiększyć i odwracanie się od religii przyspieszyć.

Dodaj komentarz