Ćwikła według Babci Jasi

To przepis na cud ćwikłę mojej teściowej. Potrzebne 1 kg buraków, słoik chrzanu lub korzeń chrzanu do tarcia (szczypie w oczy bardziej niż cebula), ocet 10% spirytusowy (może być jabłkowy, ale jest mniej wyrazisty, mielony kminek, ew.cukier (troszkę)

Buraki ugotować. Kto woli pieczone, może upiec. Ja gotuję, gdy są miękkie odlewam gorącą wodę (gotuję w łupinach) i zalewam zimną wodą. Mogą tak stać nawet przez noc. Zimne łatwiej się obierają. Następnie buraki ścieram na tarce o najdrobniejszych oczkach.

Teraz najtrudniejsza rzecz, bo doprawienie tak, by dzieci powiedziały: dziś jak u babci Jasi. Do buraków nie dodaję dużo chrzanu, bo sama ćwikła nie jest ostra, ale ma być wyborna. Buraki można podzielić na pół i jedną część zrobić ostrzejszą, a drugą słabszą. Pamiętać należy w dodawaniu chrzanu, że on traci trochę moc w lodówce w czasie „przegryzania się smaków”. Zdarzało się, że wyjmowałam ćwikłę ze słoika by dodać chrzanu.

Buraki, chrzan, trochę octu by zakonserwować (1-2 łyżki), ale nie zakwasić, a następnie mielony kminek. Wymieszać włożyć do słoja, zamknąć i do lodówki. Próbować ewentualnie przed świętami i… poprawiać smak.

Dokładny przepis jest niemożliwy, bo buraki mają różną słodycz (zależy od uprawy), chrzan ze słoika (z octem) różną moc. Gdyby zdarzyło się zbyt kwaskowate, to można dosłodzić.

Powiem, że jedyną przyprawą, do której mam „długie zęby” jest kminek, ale w takiej wersji ćwikły jest wyborny, tak podnosi smak.

Przyjeżdżający synowie proszą by na Wigilię był dorsz, ćwikła Babci Jasi i tort makowy. Przepis staroświecki na tort makowy też dam.

Dodaj komentarz