Co pan biskup chce…..?

Tu odpowiem Villkowi, bo będzie to słów sporo.

Mili rodacy tak chętni żądaniom KrK, któremu ciągle mało dostatków, powinni wystąpić z petycją do Sejmu, Senatu, nowego prezydenta kraju, całego rządu by zwrócono wszystkie dobra Kościołowi, nawet gdy były one tylko w jego chwilowym posiadaniu.

Lista mocno okrojona, ale na początek… wystarczy.

1) KIELCE
„Udokumentowane dzieje Kielc sięgają ponad 900 lat. Kielce stały się miastem w 1364, niemal od zarania dziejów stanowiły własność biskupów krakowskich. Będąc niewielką osadą pozostawały na uboczu historii aż do XVIII wieku, kiedy zostały przejęte przez skarb państwa.”

2) ŁÓDŹ
„Łódź stała się miastem zapewne z ambicji biskupów włocławskich, którzy pragnęli mieć jak największa liczbę grodów w swoich włościach i ambicji przyszłych mieszczan, którzy uważali że „powietrze miejskie czyni wolnym”, wyzwalając od władzy panów ziemskich i darując samorządność. A jak się do tego miały realia? Całkiem nieźle, jak na późne średniowiecze. Wygodna przeprawa przez rzeczkę nazywaną Ostrogą (teraz Łódka), położenie przy trakcie łęczycko-krakowskim, na osi królestwa i istniejąca już komora celna. To wystarczyło, aby biskup włocławski Jan Pella wyjednał od króla Władysława Jagiełły przywilej lokacyjny „ipso die Sancte Marthe” czyli 29 lipca 1423.
Przywilej z 1423 roku zawiera postanowienia o przekształceniu Łodzi w miasto. Król uwolnił łodzian spod jurysdykcji urzędników ziemskich i oświadczył, że nasze miasto ma rządzić się prawem magdeburskim, tak jak pobliska Łęczyca. Mieszczanie obdarzeni prawami mieli od tej pory odpowiadać za swoje uczynki przed wójtem, wójt zaś przed biskupem.”

3) IŁŻA
„Iłża to sympatyczne miasteczko (około 5 tys. mieszkańców) położone nad rzeką Iłżanką w południowej części województwa mazowieckiego, około 30 kilometrów na południe od Radomia. Niegdyś ważne miasto, własność biskupów krakowskich, goszczące w swoich murach królów Polski i dostojników kościelnych. Dziś z dawnej świetności pozostały już tylko wspomnienia i ruiny biskupiego zamku…  ”

4) GÓRZNO
„Pierwsze wzmianki o Górznie pochodzą już z 1239 roku. Górzno było wtedy własnością biskupów płockich i leżało na dawnej ziemi dobrzyńskiej. Pierwsze prawa miejskie Górzno otrzymało w 1327 roku z rąk biskupa płockiego Floriana. W tym okresie Górzno było dobrze rozwiniętym ośrodkiem gospodarczym, jednym z większych miast ziemi dobrzyńskiej. Rozwijał się przede wszystkim handel drewnem i rybami. Biskupi płoccy założyli też winnice na zboczach licznych pagórków.
Parafia w Górznie została powołana jeszcze przed założeniem miasta. Zarządzana była przez Bożogrobców ( stróżów grobu jerozolimskiego ) . Pierwszy kościół pod wezwaniem św. Krzyża był drewniany i prawdopodobnie stał za miastem. Miasto jako własność biskupów płockich stanowiło siedzibę klucza majątkowego i dekanatu ( część diecezji płockiej ) . Starostowie i biskupi rezydowali na zamku usytuowanym na wzgórzu nad jeziorem, który traktowali jako rezydencję letnią.”

4) WŁOCŁAWEK
„W czasach najdawniejszych, kiedy Włocławek był grodem książęcym, władzę nad miastem sprawował książę, a pierwszym prawem obowiązującym mieszkańców jego było prawo t. zw. targowe, w myśl przepisów którego poddani składali księciu pewne opłaty w naturze czy też w pieniądzach.
Wykonawcą woli księcia nad poddaną ludnością targowiska i grodu włocławskiego był urzędnik książęcy-kasztelan, który w tych czasach pierwotnych miał swoją siedzibę w Włocławku, a władza jego sięgała jeszcze na drugi, prawy brzeg Wisły, na dzisiejsze przedmieście Włocławka – Szpetal.
Niedługo jednak stosunkowo książę sprawuje władzę nad miastem. Już wcześnie, bo z końcem XII wieku, w r. 1185 książę Leszek zrzeka się części swoich uprawnień, do niego na rzecz miejscowego biskupa i kapituły katedralnej, przyznając im pewne nadania w gruntach, dobrach, czynach i daninach w naturze z terytorium miasta.
W 1250 r.książę Kujaw i Łęczycy Kazimierz zwalnia poddanych posiadłości kościelnych, otaczających katedrę włocławską, od świadczeń i ciężarów prawa książęcego, a w 1255r. tenże książę całkowicie nadaje Włocławek na własność biskupów włocławskich.”

 

Nie żałowałabym biskupom władzy, a bogobojnej ludności dodatkowych ciężarów. Nie musi to być dziesięcina. Może być dwudziestocina. A wszystko na chwałę Bożą!!! Po to by lud coś pojął, zrozumiał, a jak nie, to niech płaci. Ta władza biskupia miałaby spełniać rolę szczepionki. Jeśli nie uodporni niech trwa, aż spełni swoje zadanie.

Lista jest bardzo długa. Tu tylko kilka miast. Zgadzającym się na przykościelne zmiany nazw ulic, placów, cmentarzy, szkół, szpitali, na religię w szkołach, kapelanów w wojsku, straży, więzieniach, katechetów…. itd albo nie wytrzyma się ciężarów władzy biskupiej i zrobi co należy, albo niech tak trwa. (Cytaty za Wikipedią)

 

A jako podsumowanie słowa Polaka, pochodzącego od króla Francji, Ludwika VI Grubego. Jego protoplastą był syn Ludwika – Piotr. Jan Niecisław Baudouin de Courtenay był wybitnym polskim językoznawcą. Nie ma jego imienia na nazwach placów czy ulic, bo jest „odstępcą”, który zrezygnował z katolicyzmu.

Wmawianie w Boga próżności i żądzy sławy.
Modląc się, czy to pojedynczo, czy też zbiorowo, czy to w domu na osobności, czy też w świątyniach, czy to na pamięć, czy też z książek do nabożeństwa, klepiąc różańce, godzinki, nowenny, litanje, pacierze za pokutę, uprawiając żebraninę w stosunku do Boga, pochlebiając mu, wmawiając w niego litość i miłość do „dzieci“, traktujemy tego Boga jak sobie równego, obarczonego wadami i ułomnościami ludzkiemi. Tak też być powinno, bo Bóg osobowy, stworzony na obraz i podobieństwo człowieka, może się wprawdzie różnić od człowieka ilościowo, ale nigdy jakościowo. Bóg-człowiek jest wrażliwy na pochlebstwa, ma oczy i uszy, lubuje się widokiem tłumów modlących się, ustępuje natrętnym i wrzaskliwym prośbom zbiorowym, jednem słowem przypomina łaskawego władcę ziemskiego, monarchę lub wpływowego dygnitarza.
Opanowanemu żądzą sławy nie wystarczają chóru dwunogich chwalców na ziemi; dodaje do nich chóry anielskie i archanielskie z rozmaitemi „szarżami“ oficerskiemi i jeneralskiemi. Chwalcie Pana, zastępy.
Na wzór Sykstyńskiej kapelli papieskiej w przybytku Boga na niebiesiech rozbrzmiewają dźwięczne głosy aniołków, aniołów i archaniołów.
Ja ze swej strony uważam to za obmawianie Boga, za oszczerstwo. Nie wierzę w próżność Istoty Najwyższej, w jej kabotynizm, w jej żądzę sławy u robaków ziemskich i wybrańców niebieskich.”

1927 rok!

Dodaj komentarz