W całej niemal Polsce zapowiedziano alert smogowy. Żeby choć trochę poprawić sytuację wiele miast wprowadza darmową komunikację miejską. Po to, by skłonić mieszczan do pozostawienia samochodu w garażu, co przynajmniej pozwoli choć trochę ograniczyć emisję spalin. W Warszawie jutro komunikacja miejska będzie bezpłatna. Bezwarunkowo. A w Krakowie nie.
W Krakowie „wprowadza się usługę darmowych przejazdów środkami komunikacji publicznej (w tym autobusowej i tramwajowej) na podstawie dowodu rejestracyjnego samochodu osobowego”. Tak to sobie jakiś łebski centuś na urzędzie wymyślił. Dumał, dumał, w sufit się gapił, w głowę się drapał szukając sposobu by dać, ale nie do końca i nie całkiem. I wymyślił: Niech se taki jeden z drugim weźmie ze sobą dowód rejestracyjny i zapycha na przystanek, poczeka z kwadrans i se za darmo podjedzie z pięcioma przesiadkami. Że samochód służy często całej rodzinie nie przyszło do głowy urzędniczynie. Dlatego mimo tak ogromnych udogodnień ruch w mieście nie zmniejsza się drastycznie.
Żeby pasażerowie nie nadużywali „darmowej komunikacji” liczba kontroli w pojazdach komunikacji miejskiej w tych dniach znacznie wzrasta. A nuż ktoś zapomni dowodu rejestracyjnego albo pomyśli, że jeśli podwozi żonę i dzieci, to oni też mają prawo jechać za darmo? Okazji do nałożenia opłaty podwyższonej po prostu nie wolno przegapić!
Wielu obawia się, że będzie się działo gdy PiS przejmie władzę w samorządach, to dopiero. Niepotrzebnie. W niektórych nie przejął, a mimo to już się dzieje. Choć nie da się wykluczyć, że to wpływ zaczadzenia…
PS.
Warto wspomnieć, o czym zapomniałem pisząc notkę, że komunikacja w tym szacownym starożytnym grodzie została tak zorganizowana, że praktycznie nigdzie nie da się dojechać bez przesiadki. Z kolei rozkład jazdy jest tak ułożony, że zawsze pojazd na który pasażer zamierza się przesiąść odjeżdża przed tym, którym przyjechał. Z kolei niektóre linie kursują co pół godziny i rzadziej, więc żeby móc jechać dalej trzeba odczekać kilkadziesiąt minut…
W Krakowie po prostu urzędnicy uważają, że takie ograniczenie smogu „generuje straty”. No a skoro „generuje” to trzeba coś z tym zrobić. Można więc „mieć ciastko i zjeść ciastko” – wprowadzamy takie pokraczne reguły i jednocześnie krzyczymy głośno, że „darmowa komunikacja! walczymy ze smogiem!”. A że mało kto skorzysta z takiej formy – przecież właśnie o to chodzi.
Teraz i tak jest lepiej – bo taki dzień jest ogłaszany w prasie. Kiedyś był po prostu tajny i komunikatu trzeba było szukać zagłębiając się w czeluścia różnych stron w tym MPK.
Gdyby na prawdę władzom zależało na ograniczeniu smogu, wprowadzono by darmową komunikację dla wszystkich bez wyjątku i to na kilka tygodni. Dodatkowo ograniczenia ruchu aut – choćby takie jak na 1 listopada, czy ostatnio z okazji ŚDM. No tylko, że znowu „to generuje…”. Ale co tam zdrowie i życie mieszkańców, ważne żeby „nie generowało…”.
Niestety, wiele działań naszych władz nosi znamiona ruchów pozornych, pod publiczkę. Kilka dni temu pisałem o pewnej radiostacji radiowej usiłującej uszczęśliwiać słuchaczy na ich koszt. Jak się słucha tego radia, to ma się wrażenie, że nic w kraju się nie dzieje, że wszystko jest normalnie. Ale to zupełnie inna bajka. Wracając do meritum, komunikacja miejska to także niezły generator kasy. Żeby się nie powtarzać — tu wyłuszczyłem problem.
Opisani….prawdziwe centusie. Ileż to już razy opisywano krakowską chciwość?
Ale nie tylko taka jest w Krakowie. W Wielkopolsce prawie jak w Małopolsce.
A w innych regionach?
Z okazji Wigilii stawia się na stolach pusty talerz. Nie zaprasza się samotnych, nawet znajomych.
W Kołobrzegu….powietrze czyste…. ale jak wiało, to wiało i wywiało.
Nie wiadomo jakby było gdyby nie te wiatry…najczęściej zachodnie…
A polska gościnność…. przeminęła z upływem lat, a nawet wieków.
Wielu opowieści z dawnych wieków bierze za teraźniejszość.
Dodać jednak muszę, ze Holender na widok wigilijnego stołu pobiegł po kamerę. I tak filmował przez całe święta.
– U nas to na wesele nie jest tak bogato – powiedział.
Może dlatego oni zamożniejsi i mniej rozrzutni?
Nie na temat? Przecież MINISTER, który ma dbać o zdrowie Polaków stwierdził, że smog nie szkodzi.
No, cóż….. Radziwiłł, a nazwisko nie ma pozytywnych skojarzeń.
Dopisałem jeszcze jeden „drobiazg”, czyli sposób na wyciągnięcie kasy od pasażera. Żona jeździ na rehabilitację tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Nie ma bezpośredniego autobusu, a ten który jeździ w pobliże kursuje co pół godziny. Ten, który jedzie dalej także kursuje co pół godziny i odjeżdża pięć minut przed przyjazdem tego, którym przyjeżdża żona. Ale radni są bardzo czujni jeśli chodzi na przykład o pornografię w kioskach. Takie drobiazgi jak wadliwie działająca komunikacja miejska kompletnie ich nie interesują. Interesowali się, owszem, gdy powstała prywatna komunikacja. O, wtedy byli aktywni jak nigdy wymyślając coraz to nowe obostrzenia i wymogi, aż prywatną komunikację z miasta praktycznie wyeliminowali. Po czym przystąpili do podnoszenia cen biletów. Bo prywatny potrafił wozić o połowę taniej, a to niedopuszczalne.
Z wypowiadaniem życzeń należy zachować ostrożność. Bo może życzenie spełnić się. I na westchnienia „komuno, wróć” – wraca i coraz szersze kręgi zatacza.
I to spełnienie jest bardzo niesprawiedliwe, bo ja powrotu nie chciałam, a chyba dostanę. Ku zadowoleniu większości szanowny prezes ziści westchnienia. Jak na razie bierze na lep „nową” opozycję i starą – PSL..
Krzysztof Łoziński: mówię to na serio - albo dyktatura i terror, albo to J. Kaczyński w więzieniu