Byle nie uczciwie, bo zbankrutujemy!

Rok 2013 dobiega końca. Nie, nie dlatego, że za oknem szaro i smutno, o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny. Nawet nie dlatego, że niedługo nastąpi zmiana czasu i o trzeciej będzie czwarta. Zbliżanie się końca roku sygnalizują występy lekarzy. Jak co roku o tej porze rozpoczynają swój chocholi taniec i łabędzi śpiew. Choć ton nadaje NFZ i w ostateczności i tak zatańczą jak im zagra.

Rok w rok, odkąd tow. Łapiński socjalistyczne rozwiązanie znane z rynku produkcji rolnej — kontraktację trzody chlewnej — zgrabnie zaadoptował do wymogów wolnego rynku lekarze uderzają w ponury ton. „Za takie pieniądze nie da się rzetelnie leczyć chorych” — zawodzą. „Nie damy, bo nie mamy” — odpowiada arią Narodowy Fundusz Zdrowia. „No to się pozwalniamy i nie będzie miał kto leczyć” — lekarze nie dają za wygraną”. „Och, ach nie róbcie tego” — udaje przejęcie i zatroskanie Narodowy FZ. Takie libretto co roku odśpiewują lekarze zatrudnieni w szpitalach i NFZ płacący lekarzom i sobie naszymi składkami.

Tej jesieni do chóru dołączyli lekarze tak zwanego pierwszego kontaktu. I zaśpiewali na skoczną nutę, że oni zgadzają się na wszystko. Łącznie z głodowymi stawkami. Ale na jedno nie zgodzą się nigdy i za żadną cenę. Nie zgodzą się otóż mianowicie, żeby było uczciwie. Co to to nie. — Jeśli do tego dojdzie — kreśli apokaliptyczną wizję dr Adam Tomczyk, lekarz rodzinny z NZOZ „Medica” w Leśnicy i szef opolskiego Porozumienia Zielonogórskiego — wiele naszych przychodni wpadnie w poważne kłopoty finansowe, a część zbankrutuje. O co chodzi? Otóż Narodowy Fundusz Zdrowia z nowym rokiem chce wykreślić z list lekarzy pierwszego kontaktu tych pacjentów, których system eWUŚ wyświetla na czerwono. NFZ uważa bowiem, że nie mają oni ubezpieczenia zdrowotnego, nie należy im się więc bezpłatne leczenie.

Dzisiaj takiego świecącego na czerwono pacjenta nie przyjmują wcale, względnie przyjmują odpłatnie, wypisują mu receptę bez refundacji, bo przecież refundacja mu się nie należy. Ale to nie oznacza, że można takiego delikwenta skreślać z ewidencji! Co to, to nie! W tym miejscu nie od rzeczy będzie przypomnieć, że trzy lata temu lekarze rodzinni zagrozili, że jak nie dostaną więcej kasy, to zamkną gabinety. Dziś nie straszą, że zamkną, ale że zbankrutują. Jakaś odmiana…

Problem jednak w tym, że socjalistyczny system ochrony zdrowia działający w warunkach wolnego rynku i rachunku ekonomicznego, nie może być wydolny. I nigdy nie będzie. Lekarz, którego uposażenie nie zależy od wiedzy, kompetencji, wyników pracy, a jest płacone ryczałtem nie musi się wysilać. Jak będzie miał pecha, to stanie przed sądem, który po dziesięciu latach wyda jakiś śmieszny wyrok. Ot, i to całe ryzyko. A system jest pomyślany w tak przemyślny sposób, że premiuje lekarzy kiepsko leczących, nie zlecających badań.

Jaką z tego naukę powinni wyciągnąć pacjenci? Ano w końcu uwierzyć lekarzom gdy zapewniają ich, że za takie pieniądze nie są w stanie ich wyleczyć. A skoro nie mogą leczyć, to przynajmniej chcą zarobić.

Dodaj komentarz