Byle do wiosny

Na Wschodzie wrze. Rosja eskaluje konflikt. Spadek wartości złotego może spowodować skokowy przyrost długu publicznego. Z powodu sankcji i embarga sytuacja gospodarcza nie jest korzystna, a Polska nie jest potęgą gospodarczą. Ciężko pracowały na to rządy, zwłaszcza w ostatnim okresie. Zagrożeń jest sporo. Gdy zgodnie z zapowiedziami do końca sierpnia powstanie spółka Państwowe Składy Węgla, skokowo mogą wzrosnąć ceny energii. W razie srogiej zimy z kolei i spełnienia przez Rosję gróźb może wzrosnąć cena gazu. Unia może w każdej chwili dojść do wniosku, że zamiast wyrzucać pieniądze w błoto, czyli finansować bezsensowne inwestycje w Polsce i w innych krajach dawniej socjalistycznych, należy zrekompensować straty, jakie firmy ponoszą w związku z sankcjami i embargiem. Choć bowiem Polska ustami zarówno koalicji jak i opozycji najgłośniej domagała się stanowczej reakcji, to jednocześnie najgłośniej domaga się zrekompensowania strat, wystawiając się tym samym na pośmiewisko. Nie dziwota, że została wykluczona z negocjacji dotyczących Ukrainy. Dobrze musiały także zapaść w pamięć słowa p. premiera, że Wszystkie działania i informacje mają jeden wspólny mianownik — Polska, interes Polski i polskie bezpieczeństwo. Działania dotyczące Ukrainy mają przecież zupełnie inny wspólny mianownik — Ukraina, interes Ukrainy i ukraińskie bezpieczeństwo.

W tym niepewnym, gorącym czasie oczekiwać należałoby wyważonego, przemyślanego i odpowiedzialnego działania zarówno władz, jak i opozycji. Co otrzymujemy? Festiwal nieodpowiedzialności, populizmu, które w tej sytuacji spokojnie można określić mianem hucpy. Oto politycy koalicji bez żenady i skrępowania rozpoczęli sezon przedwyborczych obietnic hojnie rozdając ulgi, zwolnienia i przywileje. Opozycja zamiast potępić zwolnienie na przykład Fiata z obowiązku płacenia podatku w Polce przez najbliższe 12 lat skwapliwie dołączyła do chóru ubolewając jedynie, że rząd daje za późno i za mało. Jak tylko Polacy wybiorą właściwie, to dostaną więcej i w porę.

Próżno widzowie wczorajszego spektaklu nadstawiali więc ucha w oczekiwaniu na jakąś wizję działania, plan na najbliższe lata, czy choćby zapowiedź realizacji obiecanych w 2007 roku reform. Choćby tak wydawałoby się prostej do przeprowadzenia jak podział NFZ na kilka konkurencyjnych zakładów ubezpieczeniowych¹. Nic z tych rzeczy. Usłyszeli, że choć jeszcze wczoraj nie było pieniędzy na zasiłki dla niepełnosprawnych, to dziś pieniądze nie stanowią żadnego problemu. Dlatego tym damy, tamtych zwolnimy z obowiązku płacenia podatków, za rolników nadal będziemy płacić, a z ulg skorzystają wszyscy. Z wyjątkiem biednych i bezrobotnych, bo oni sobie będą mogli odliczyć figę.

Wspomnieliśmy mimochodem o roku 2007 i obietnicach zawartych w programie, a potem exposé. Nie ma sensu ich przypominać, bo nie tyle brak na to miejsca, ale kilku godzin czasu. Warto jednak przywołać słowa z exsposé wygłoszonego w roku 2007: Budowa wzajemnego zaufania wymaga, by polityka gospodarcza rządu oparta była na realnych podstawach, by jej horyzont wybiegał poza termin kolejnych wyborów. Państwo, które żyje na kredyt, nie będzie dla obywateli godne zaufania. Deficytu budżetu oznacza stały wzrost długu publicznego i wysokie koszty spłaty odsetek od tego długu. Tak mówił Donald Tusk, gdy został premierem po wygranych przez PO wyborach.

Czy państwo siedem lat później jest godne zaufania? Jeśli traktować słowa premiera rządu RP poważnie, to absolutnie nie! Nie tylko został rozmontowany budowany przez półtora dekady system emerytalny. Państwo nie tylko nadal żyje na kredyt, ale na dodatek deficyt przez ten czas uległ podwojeniu! I to bez uwzględnienia długu ukrytego, czyli pozapisywanych w różnych miejscach, głównie na kontach w ZUS-ie, zobowiązań. Nie można, a nawet nie wolno zakładać, że rząd nie wie o tym, że taka polityka to gwarantowana zapaść finansów publicznych², ponieważ z opracowanej już w 2011 roku przez Biuro Analiz Sejmowych analizy wynika, że Saldo roczne funduszu emerytalnego FUS począwszy od roku 2014 będzie systematycznie rosło. W roku 2014 wyniesie ok 51 miliardów, a w 2015 już bez mała 57 miliardów. I w tej sytuacji pan premier obiecuje emerytom podwyżki lekceważąc prawo i konstytucję. Co niebywale cieszy Marka Borowskiego. Co nie dziwi, ponieważ PZPR stworzyłaby raj na ziemi, tej ziemi, ale na przeszkodzie stało malkontenckie społeczeństwo. Teraz też rząd stworzyłby raj na ziemi, tej samej, ale na przeszkodzie z kolei stanęła konstytucja. Na szczęście po raz kolejny udało się ją wykiwać.

Idą wybory. Jeśli wbrew staraniom Putina dług publiczny nie przekroczy zapisanego w konstytucji progu ostrożnościowego, którego koalicja nie będzie w stanie zawiesić, festiwal obietnic będzie trwał w najlepsze. A potem? A potem zarówno ci którzy popierają PO uważając ją za mniejsze zło, jak i ci, którzy popierają PiS, mając już dość rządów PO, wszyscy razem, wspólnie i solidarnie pójdziemy na dno. Bo już chyba dla nikogo nie ulega wątpliwości, że jedynym celem jest trwanie przy władzy za wszelką cenę, bez oglądania się na konsekwencje, los kraju i jego mieszkańców.


¹ W 2007 roku Tusk wiedział jaki jest sposób na skrócenie kolejek do lekarzy: Konkurencyjność jest wypróbowaną metodą podniesienia jakości oferowanych świadczeń zdrowotnych. Konkurujące o kontrakty z poszczególnych funduszy ubezpieczeniowych szpitale i przychodnie zostaną przez ekonomię zmuszone do oferowania szerszego asortymentu świadczeń i ich wyższej jakości. To jest sposób na zwiększenie dostępu do usług medycznych, na podniesienie standardów leczenia, na skrócenie kolejek.
Po siedmiu latach rządzenia kolejki jak były, tak są, ale sposobem na ich skrócenie już nie jest konkurencja, ale meldunek: W ciągu kilku miesięcy minister [zdrowia Bartosz Arłukowicz] musi mi zameldować, że problem [kolejek] rozwiązał. Jeśli powie, że nie da rady — przyjdzie następny, który to zrobi. Obserwując jego wysiłki zmierzające do skrócenia kolejek w onkologii, jestem jednak dobrej myśli. Te propozycje muszą być gotowe wiosną.
² Aby przeciwdziałać spodziewanej katastrofie finansów publicznych powołano OFE. System najpierw, wbrew założeniom, w ogóle nie był korygowany, po czym rząd Donalda Tuska przystąpił do jego demontażu. Chwała Tuskowi! Chała emerytom!

Dodaj komentarz