Bujcie się Boga

Portal Dziennika Gazety Prawnej obala „mity żywieniowe”. Okazuje się na przykład, że naturalny miód pszczeli wcale nie jest zdrowszy od cukru. Dlaczego? Ponieważ dużo się mówi, ale zapomina się o tym, że to nie miód lecz cukier krzepi.

3. Zastąp cukier miodem
Dużo się mówi, że miód jest zdrowszy od cukru, ale rzadko się wspomina, że miód naturalny to w 82% cukier prosty i dlatego nie jest dobrym zamiennikiem cukru. Nie powinno się jednak całkowicie z niego rezygnować. Warto go używać z umiarem i przestrzegać zasad zbilansowanej diety. Energia pochodząca z cukrów dodanych nie powinna przekraczać 10% całkowitej energii u osób zdrowych.

Podobnie jest z kawą. Chodzą słuchy, że wypłukuje magnez i odwadnia, ale nie ma się co przejmować, ponieważ filiżanka kawy składa się głównie z wody i porcelany. Poza tym to nie kawa odwadnia, ale jej składnik — kofeina.

5. Pijąc kawę, odwadniasz się
W zasadzie to nie kawa, a kofeina w niej zawarta wykazuje lekkie działanie moczopędne, ale pamiętajmy, że jest to napój, który składa się w 98,5% z wody. Jeśli nie spożywamy więcej niż 4 filiżanki kawy dziennie i pamiętamy również o piciu wody to nie grozi nam odwodnienie.

Och jakże błądzili ci, którzy uważali, że nie należy łączyć ogórka z pomidorem. Choć kilka kropel soku z ogórka zneutralizuje witaminę C zawartą w kilogramie pomidorów, to nie bójmy się łączyć tych dwóch warzyw, ponieważ na przykład papryka ma więcej witaminy C niż pomidor. Chyba, że ją także pokropimy sokiem z ogórka.

Okazuje się, że nawet uważany za rakotwórczy aspartam nie jest groźny jeśli jest spożywany w niewielkich ilościach. Dokładnie tak samo jak arsen, który także nie jest szkodliwy spożywany w małych ilościach dopóty, dopóki nie zgromadzi się go w organizmie tyle, że zabije. Podsumowując nie można wykluczyć, że właśnie tego typu „obalanie mitów” i nonszalancja w podejściu do polszczyzny i polskiej ortografii sprawia, że w rankingu najbardziej poważanych zawodów dziennikarz znajduje się na bardzo odległym miejscu, daleko za górnikiem, szewcem i niewykwalifikowanym robotnikiem budowlanym.

Oczywistą oczywistością jest, przynajmniej dla naiwnych, że część składowa nie jest ważniejsza od całości. Innymi słowy każdy trybik jest ważny, od niego zależy poprawne działanie maszyny (dlatego nie należy sypać piachu w tryby), ale sam nie znaczy nic. Nawet człowiek obdarzony niebywale bujną wyobraźnią nie jest w stanie wyobrazić sobie niczego, czego część składowa byłaby ważniejsza od całości. Bez znaczenia jest czy mówimy o elemencie składowym pralki czy państwa lub wspólnoty. Wójt Pcimia przekonujący, że nie będzie stosował się do wyroków Trybunału Konstytucyjnego, bo prawo uchwalane przez Radę Gminy Pcimia ma pierwszeństwo przed prawem krajowym zostanie uznany za niespełna rozumu. A czy można sobie wyobrazić stan w Stanach Zjednoczonych lekceważący prawo federalne i konstytucję Stanów Zjednoczonych? Nie można bo to absurd. A kraj związkowy w Niemczech? Województwo w Polsce? Albo członka wspólnoty, na przykład Unii Europejskiej, który nie tylko stawia swoiście rozumianą krajową konstytucję nad prawem wspólnotowym, ale uważa jej zapisy za wiążące dla europejskiego wymiaru sprawiedliwości? Kolejny absurd? Tym razem niekoniecznie.

Według wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety Jesteśmy suwerennym państwem, reform sądownictwa będziemy dokonywać w zgodzie z naszą Konstytucją, w zgodzie naszymi obietnicami wobec polskich wyborców, natomiast w zakresie procesowym ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do ministra Szymańskiego, żeby ten zawnioskował w imieniu Polski przed Trybunał Sprawiedliwości o uchylenie środków tymczasowych, które dwa tygodnie temu zostały orzeczone przez panią sędzię de Lapuertę wobec sądownictwa dyscyplinarnego z uwagi na fakt, że to orzeczenie było wydane poza kompetencjami, co stwierdził Trybunał Konstytucyjny, więc ministerstwo sprawiedliwości wnioskuje, aby polski rząd wezwał Trybunał Sprawiedliwości do wykonania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, bo przecież ta sprawa prawnie jest po naszej stronie jasna. Jest wyrok Trybunału, który mówi „to nie są kompetencje Unii”, my jako rząd informujemy Trybunał Sprawiedliwości o tym, że taka jest sytuacja prawna, orzekliście poza kompetencjami, macie na to stosowne orzeczenie, wnioskujemy żebyście się do niego zastosowali i problem powinien zniknąć w tej sytuacji. Takie jest działanie procesowe w tej sprawie. Brakuje wyznaczenia nieprzekraczalnego terminu i konsekwencji w razie niezastosowania się.

Jakby tego było mało magister mini ster Ziobro właśnie złożył w Trybunale Konstytucyjnym wniosek o zbadanie, czy art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (Europejska Konwencja Praw Człowieka), ratyfikowanej przez Polskę w 1992 roku, jest zgodny z polską Konstytucją.

Jeśli ktoś sądził, że są granice kompromitowania i ośmieszania kraju na arenie międzynarodowej, to srodze się zawiódł. Magistrowie prawa, nie tylko ci, którzy zgromadzeni są w ministerstwie sprawiedliwości, nie mają żadnych hamulców. To nie powinno przyprawiać o ból głowy, bo Polska już i tak kompletnie nie liczy się na arenie międzynarodowej, więc jedna kompromitacja więcej, jedna mniej, jest bez znaczenia. Zaniepokojenie budzi fakt, że tego typu „poglądy” podziela wiele osób. Jeśli prowadzący rozmowę Wojciech Biedroń, bądź co bądź wykształcony człowiek, z pełnym przekonaniem potakuje Kalecie dowodzącemu, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma obowiązek stosować się do polskiej Konstytucji, to absurdalność takiej „wykładni” prawa dostrzeże niewykształcony polski patriota spod Biłgoraja?

Polska dziś postrzegana i traktowana jest gorzej niż w czasach minionych. Prezydent Stanów Zjednoczonych, gwaranta polskiego bezpieczeństwa, znajduje czas żeby spotkać się z p. Cichanouską, a nie ma go dla Andrzeja Dudy.

Dodaj komentarz