Bój to był już ostatni

To, co nie udało się Donaldowi Tuskowi udało się Ewie Kopacz. Nareszcie! W lipcu 2015 roku rząd może z czystym sumieniem odtrąbić, że raz na zawsze rozwiązał problem dopalaczy. Sposób okazał się prosty jak konstrukcja cepa, a mimo to nikt dotąd nań nie wpadł. Kaczyński nie wpadł. Tusk nie wpadł. Arcybiskup Hoser nie wpadł. Nawet ksiądz profesor Longchamps de Berier nie wpadł. A Ewa Kopacz wpadła: od 1 lipca, zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, 114 dopalaczy zostało przekwalifikowanych i stało się narkotykami.

Nie była to pierwsza próba. Jednak wcześniej, mimo usilnych starań, nie udało się wpaść. A naprawdę niebywale brakowało. W październiku 2010 roku mini ster zdrowia Ewa Kopacz zapewniała, że Izba najprawdopodobniej jutro uchwali projekt ustawy, która raz na zawsze rozprawi się z dopalaczami. Zdaję sobie sprawę, że czas będzie ją weryfikował i być może będziemy musieli zmieniać niektóre jej zapisy, ale najważniejsze, że ona już jest. Pięć lat, na szczęście niecałe, trzeba było czekać, ale warto było. Na to, by raz na zawsze zlikwidować dopalacze po prostu nazywając je narkotykami nikt na świecie dotąd nie wpadł. Co prawda prezes PiS-u próbował klęskę wyborczą nazwać zwycięstwem moralnym, a katastrofę zamachem, ale tych nieśmiałych prób nie da się porównać z tym ogromnym, gigantycznym i co najważniejsze udanym manewrem.

W związku z sukcesem, który zasługuje na upamiętnienie za pomocą pomnika, zostaną odpowiednio skorygowane informacje prasowe. Na przykład informacja z Braniewa brzmiała tak: Policjancie dwukrotnie interweniowali wobec mężczyzn, u których stwierdzono objawy zatrucia dopalaczami. Po wiktorii nie mniejszej niż zwycięstwo odniesione pod Grunwaldem będzie brzmiała tak: Policjancie dwukrotnie interweniowali wobec ćpunów, u których stwierdzono objawy zatrucia narkotykami. Niby to samo, ale jak brzmi! Gdy narkomani nieco przyjdą do siebie zostaną sprawdzeni na okoliczność posiadania narkotyków i wsadzeni do ciupy. Jak walczyć, to walczyć.

To jednak nie wszystkie dobre wieści z pierwszej linii frontu walki z substancjami szkodliwymi dla zdrowia. Premier Ewa Kopacz zapewniła solennie, że jeśli będą skuteczni, to będzie to bardziej konkretne działanie, dzięki czemu moment będzie okresem, w którym ludzie będą się tym krócej truli i ginęli. Niezależnie od tego, co wyprodukują lub co będą chcieli sprzedać, jeśli my będziemy skuteczni — w momencie zamykania ich sklepów, wykrywania miejsc, gdzie jest produkcja dopalaczy — będzie to bardziej konkretne działanie, niż wpisywanie dzisiaj na listę poszczególnych substancji. Bo zawsze ten moment — od momentu wprowadzenia na rynek substancji do momentu jej rozpoznania i wpisania na listę — będzie tym okresem, w którym ludzie będą się tym truli i będą ginęli — powiedziała pani premier wlewając otuchę w skołatane serca tych, którzy mimo prowadzonej przez rząd walki nadal żyją.

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Kiedyś zamieściłam tu fotografię z Ukrainy pokazującą kobietę w swoim rozwalonym domu. Gdy słucham wypowiedzi polityków czuję się podobnie jak ta zrozpaczona kobieta. Jej świat zawalił się. Mój świat – Polska i związane z nią nadzieje także jest zmurszały.

    Wszystko to co było za tzw. komuny ostało się. Znajomości, układy, bylejakość, lekceważenie, brak mądrego rządzenia, prawa tworzone na dziwnych zasadach, z których swoi wiedzą jak je wykorzystać.

    Można zawsze liczyć na służby spod telefonu 112. Mam nadzieję, że służby odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo mają możliwości działania po szaleństwie Macierewicza. A jak nie?

    „”Prawy Sektor” przemieszcza się w stronę polskiej granicy – donoszą rosyjskie media, w tym państwowa agencja prasowa TASS. W tym przypadku chodzi o niewielką, 10-osobową grupę odpowiedzialną za strzelaninę w Mukaczewie. 11 lipca grupa uzbrojonych członków batalionu zaatakowała kompleks sportowy Mychajła Łania, byłego deputowanego Partii Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Gdy na miejsce przybyła milicja, bojownicy Prawego Sektora otworzyli ogień. Około 10 ochotników batalionu, na których urządzono obławę, wyrwało się z okrążenia i uciekło do lasu.
    Każdego dnia oni przemieszczają się w stronę Lwowa, najprawdopodobniej kierują się w stronę polskiej granicy – podaje ukraińska telewizja Inter.
    Lider Prawego Sektora z Mukaczewa Ołeksandr Saczko zapewnia, że jego batalion będzie kontynuował walkę – jeżeli będzie trzeba to rok lub dwa lata. Zapowiada również, że liczba bojowników może osiągnąć kilka tysięcy.
    Petro Hecko z separatystycznego ruchu Zakarpacka Ruś z Użhorodu straszy, że bataliony Prawego Sektora prędzej czy później rzucą się na Polskę. — To, co Polska wyhodowała na Ukrainie, zwróci się jej stokrotnie. Te bataliony rzucą się na Polskę i ją rozszarpią — twierdzi Hecko w wywiadzie dla portalu Prawda.ru.” Interia

    A tu jeszcze są chętni na sprowadzenie „uciekinierów”

    1. Ukraina nie zbudowała swojego państwa. Nie miała kiedy, nie miała jak. Straszenie Ukraińcami, napuszczanie Polaków na Ukraińców i Ukraińców na Polaków jest w interesie Rosji. Niestety, taka propaganda zawsze trafia na podatny grunt. Ilu ludzi w Polsce jak mantrę powtarzało informację o „faszystach” na Ukrainie. Często to ci sami, którzy hitlerowskie pozdrowienie uważają za starorzymskie, a swastykę za symbol hinduski.

      1. Byłam na Ukrainie. Konkretnie we Lwowie. I był to naprawdę wspaniały pobyt. I ze względu na kontakty z mieszkańcami Ukraińcami i Polakami. Zabytki tego odnawianego miasta są niezwykłe.

        Na stosunki z Ukrainą rzutuje nigdy nie ocenione przez państwo polskie ludobójstwo na Wołyniu. Miałam teściową, najłagodniejszą osobę na świecie, oprócz mojej Mamy i Babci. Urodziła się we Lwowie, stamtąd pochodzą też jej przodkowie. Tam urodził się mój mąż.

        Gdy mój mały wtedy 3-letni syn z uporem odmawiał zaprzestania psocenia, zażartowałam sobie: no, masz prawdziwy ukraiński charakter. Teściowa wtedy chyba jedyny raz była tak mocno wzburzona. Nigdy tak nie mów do dziecka!!! Ono na to nie zasługuje. Nie wiesz co Ukraińcy robili Polakom. Skończyło się jej płaczem. Nie powiedziała jakie wspomnienia ją tak wzburzyły, ale z opowieści rodzinnych nie miała do wzburzenia powodów.

        Są takie rodziny, w których pamięć o tragedii mordowania ludzi „jak leci czyli bez względu na płeć czy wiek” ciągle trwa. I państwo nie powinno tego lekceważyć. Tak jak powinno być uczciwie wyjaśnione ludobójstwo na Białorusinach na Podolu. Dziś zabijający Białorusinów to bohaterowie walczący o Polskę według IPN. Jaka jest prawda?

        Polacy mają częsty zwyczaj osób z kompleksami i na tych ze Wschodu patrzą z góry. Bo Rusek, bo Białorusin, bo Ukrainiec – itd.

        Ten cytat był tylko wskazaniem paluchem na to, że na wschodzie Polski mogą czekać nas różne zdarzenia. Wszędzie są ludzie i ludziska. Tak jak wszędzie są więzienia i świątynie.

        Historia Polski jest bardzo powiązana ze Wschodem. Stamtąd płynęła i nasza wielkość, bogactwo, ale i większość kłopotów. Historia jednak to tylko zapis rzeczywistości. Dla chcących zobaczyć, to pokazanie jak nie robić błędów. Dla szukających „krzywd” powód do nienawiści.