Bóg zapłać? Broń Boże! Zgodnie z prawem Bóg nie może!

Prałat George Talbot: Jakie są kompetencje laikatu? Chodzenie na polowania, strzelanie, bawienie się. To są rzeczy, które oni rozumieją, ale nie mają zupełnie żadnego prawa wtrącać się w problemy kościelne

Znowu rozgorzały dyskusje dotyczące przekazania milionów na Świątynię Opatrzności Bożej. A przecież można śmiało stwierdzić, że przekazywanie pieniędzy stało się już niejako nową świecką tradycją. Od wielu lat kolejne sejmy i rządy przekazują pieniądze podatników w świątobliwe dłonie, by godnie dbały o nie. Podniecanie się kilkoma milionami, gdy rokrocznie trwonione są miliardy trąci lekko paranoją, ale powinniśmy się już przyzwyczaić do tego, że gawiedź rzuca się na ochłapy, które mu usłużna prasa podsunie, dzięki czemu prawdziwe marnotrawstwo łatwo ukryć. Choć bogiem a prawdą nawet ukrywać specjalnie nie ma potrzeby, bo jak nie zostanie wyraźnie powiedziane, że dany wydatek należy traktować jako marnotrawstwo, przekręt, oszustwo, kolesiostwo, nepotyzm, to nikt krzyku nie podniesie. Miliardy wpakowane w Możejki czy w elektrownię Opole nikogo zbytnio nie obeszły. Choć te pierwsze są dla Orlenu kulą u nogi generując straty, a te drugie niedługo będą.

Warto w kontekście wspierania pieniędzmi podatników obiektów kultu przez świeckie państwo wspomnieć o pewnym ewenemencie. Otóż gdy Kościół wtrąca się w sprawy państwa, to „ma do tego prawo.” Ba! Nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek! W drugą stronę to jednak nie działa, ponieważ — na co bardzo chętnie wskazuje strona kościelna — zgodnie z konkordatem istnieje rozdzielność państwa i kościoła. Co to oznacza? To oznacza, że jak najbardziej normalne i zasadne jest zabieranie głosu przez kler w sprawach dotyczących państwa oraz prawa i domaganie się zgodnych z wolą kleru i wiarą zapisów w ustawach. Jak najbardziej zasadne i normalne jest krytykowanie rządu z ambon i branie udziału w antyrządowych demonstracjach. Ale gdy państwo lub jego suwerenny organ czegoś od Kościoła zażąda, okazuje się, że nie ma prawa. Oto Sekretarz Episkopatu Polski bp Wojciech Polak uważa, że nakaz otrzymany od GIODO odnotowywania przez proboszcza w księgach chrztu aktu apostazji, NSA musi zmienić. Dlaczego? Bo Kościół obowiązuje archiwizowanie i przetwarzanie danych zgodnie z ustawą dotyczącą ochrony danych osobowych. Ale przy decyzjach dotyczących apostazji decyduje przede wszystkim wewnętrzna instrukcja Kościoła. To oznacza, że na terenie państwa polskiego działa instytucja której prawo nie obowiązuje, ponieważ ma własne. Sądzę, że w ten sposób NSA ingeruje w wewnętrzne sprawy, które wiążą się z Kościołem — sądzi biskup Wojciech Polak. To tłumaczy dlaczego pedofile w sutannach przeważnie pozostają bezkarni. Prokuratura prowadząc śledztwo oraz sąd prowadząc postępowanie ingerują w ten sposób w wewnętrzne sprawy, które wiążą się z Kościołem! Żołnierz radziecki, który po pijaku prowadząc tankietkę zabił tubylca także był sądzony przez swoich i nie podlegał tutejszej jurysdykcji.

Przekaz jest więc klarowny — my mamy prawo wtrącać się w sprawy państwa, państwu wara od nas. Gdy po raz pierwszy zaczęto mówić o powrocie religii do szkół kler ustami swych biskupów zapewniał, że księża lekcje będą prowadzili za darmo. Gdy już religia znalazła się w szkolnym programie natychmiast w prawie świeckiego państwa znalazł się przepis, który zabraniał prowadzenia lekcji za bóg zapłać. Jeśli bowiem prawo jest korzystne dla kleru, to należy się do niego stosować i broń boże łamać. Jeśli nie jest, to kler ma własne, a wtedy świeckie go nie dotyczy.

Czy w tej sytuacji w jakiej się znajdujemy po 25 latach Polskę nadal można uznać za suwerenny kraj? Warto uświadomić sobie, że w minionych czasach też stacjonowały u nas obce jednostki, do których nasze prawo nie miało zastosowania. Czy jest jakaś istotna różnica czy wytyczne płyną z Moskwy czy z Watykanu? Wbrew pozorom towarzysze z Moskwy nie cieszyli się poparciem Marsjan, ale Polaków. Często tych samych, którzy dziś gorliwie służą Watykanowi.

Jest jeszcze jedna kwestia. Najistotniejsza. Co kilka lat w powszechnych wyborach wybieramy przedstawicieli do parlamentu. Parlament to ciało ustawodawcze. Członkowie wybieralnego ciała ustawodawczego kombinują jak oszuści szukając sposobu przekazania pieniędzy na organizację, której prawo wspierać finansowo nie zezwala. Problem jest taki, że nie moglibyśmy z budżetu przekazać środków na budowę kościoła czy świątyni, mogliśmy przekazać na muzeum — wyjaśniał Stanisław Żelichowski. — Wszystko się stało zgodnie z prawem — zapewnia solennie i dodaje — No jest taka decyzja, którą parlament podjął, i trzeba z tą decyzją już się pogodzić. Żelichowskiemu wtóruje Jacek Sasin: Państwo finansuje muzea różne. Ja rozumiem — wyraził zrozumienie — że może się komuś nie podobać, że to jest muzeum Instytut Myśli Jana Pawła II. Ja im nie odbieram do tego prawa, ale niech nie próbują terroryzować również nas, parlamentarzystów, aby decydować suwerennie o tym, na co będziemy przeznaczać pieniądze budżetowe, jeśli to jest zgodne z prawem.

Kto z taką butą, arogancją i pewnością siebie może przemawiać do wyborców rok przed wyborami? Tylko ktoś, kto dokładnie wie, co wyborcy mu mogą. Kiedyś Donald Tusk powiedział, że państwo demokratyczne to takie, w którym nie da się przewidzieć kto wygra wybory. Zgodnie z tą wykładnią Polska państwem demokratycznym od dawna już nie jest.

 

P.S.

Jeśli ktoś nie rozumie skąd się wzięło muzeum w suterenie czy na strychu świątyni, teraz już nie powinien mieć kłopotu ze zrozumieniem. Na świątynię nie można przeznaczać pieniędzy z budżetu, na muzeum można. Następnym krokiem będzie wyprowadzenie muzeum z gotowej świątyni i umieszczenie go w kolejnej budowanej.

Ponieważ Zbigniew Kuźmiuk z PiS uważa, że Jeśli religia jest równoprawnym przedmiotem w szkole, to nie powinna być dyskryminowana, jeśli chodzi o przedmioty maturalne, to należy w trybie pilnym domagać się, że religia przestała być „równoprawnym przedmiotem w szkole”. Bowiem przedmiot traktujący o świętych obcowaniu, świata zbawianiu, po wodzie chodzeniu, węży gadaniu, wody w wino zmienianiu nie jest równoprawny z matematyką, fizyką czy historią. Za to jest bardzo równoprawny z Kubusiem Puchatkiem, Harrym Potterem czy Gwiezdnymi Wojnami.

Dodaj komentarz