Bo ja tak uważam!

Panuje przekonanie, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Człowiek je zmienia wielokrotnie pod wpływem informacji, przemyśleń, odkryć, dowodów i — często — osobistych doświadczeń.

Pewien człowiek nienawidził Murzynów głęboko, bezinteresownie i bezpodstawnie, bo nigdy żadnego nie spotkał. Wyrażał się o nich z pogardą i miał o nich jak najgorsze mniemanie. Ale miał także córkę. O niej dla odmiany miał bardzo wysokie mniemanie. Była jego oczkiem w głowie i powodem do dumy, bo dobrze uczyła się, skończyła studia, zrobiła doktorat i wyszła za mąż. Za… Murzyna, którego poznała na zagranicznym stypendium. Teraz, gdy ktoś powie coś złego o Murzynach może narazić się na kłopoty. Okazało się bowiem, że są to ludzie tacy jak my, tyle, że skórę posiadają w innym kolorze.

W jednym przypadku poglądów nie tylko krowa nie zmienia. Wtedy mianowicie, gdy opierają się na wierze. Wynika to z faktu, iż dogmaty wiary nie podlegają weryfikacji ani racjonalizacji. Jak przekonać kogoś, że nie da się ani chodzić po wodzie, ani zobaczyć wiatru1)? Można także być głęboko przekonanym o słuszności swoich poglądów wbrew faktom, jak to ma miejsce na przykład w sprawie szczepionek czy roślin modyfikowanych genetycznie.

Wiara w cuda niewidy, a także w brednie i głupstwa, sama w sobie nie stanowi problemu. Problem polega na poczuciu misji. Im mniej wiem, rozumiem, tym bardziej staram się przekonać do swoich „racji” innych, a gdy mam władzę mogę ich do tego zmusić. Pół biedy, gdy z powodu moich przekonań ucierpię tylko ja. Ale często za fałszywymi prorokami podążają miliony, spotkanych na swej drodze sceptyków i niedowiarków przekonując siłą.

Na przykład rozumem nie da się ogarnąć tego, że nieśmiertelny bóg wpierw stworzył człowieka, potem żonę, nakazał człowiekowi wierność małżeńską, po czym z mężatką miał syna. W ten sposób powołany do życia nieśmiertelny potomek boga zmarł zamęczony, by zmartwychwstać i zasiąść po prawicy samego siebie2). Przy czym umarł za nasze grzechy, składając sobie siebie jako okup3). Późniejsza historia ludzkości (w tym Święta Inkwizycja i Wyprawy Krzyżowe) dowodzi, że ta ofiara zdała się psu na budę. I trudno się dziwić. Kto przestanie grzeszyć mając świadomość, że za jego złe postępki cierpieć będzie ktoś inny, bogu ducha winny?

Mające swe źródło w niewiedzy upieranie się przy swoim wbrew faktom i logice skutkuje agresją z jednej strony i bezsilnością z drugiej. Jakie jest wyjście z sytuacji? Nie rozmawiać, nie przekonywać, nie dyskutować. Albo próbować zamknąć usta interlokutorowi pod dowolnym pretekstem, im bardziej kuriozalnym, tym lepiej. Można na przykład odmówić prawa do wypowiadania się z powodu wypowiedzi sprzed lat. Albo niewłaściwej orientacji seksualnej. Pochodzenia. Płci. Przykładów można znaleźć mnóstwo po obu stronach sceny politycznej. Kilka z nich omówiliśmy wczoraj.

Kończąc trzeba z całym naciskiem podkreślić, że forsowanie swoich poglądów, reguł, zasad, nie oznacza automatycznego stosowania się do nich. Dobrym przykładem jest wspomniana wczoraj Natalia Przybysz, która jest osobą niegodną ponieważ zdecydowała się na aborcję. Natomiast prof. Chazan, który aborcji dokonywał, mordując nienarodzone dla zysku, jest traktowany niemal jak bohater narodowy, bo gdy już dostatecznie dużo zarobił nawrócił się i bohatersko zmusił kobietę do urodzenia bezmózgiego potworka. Gdzie tu sens? Gdzie logika? Nie mówiąc o odrobinie przyzwoitości…


1) Ewangelia Mateusza 13:28 i n.: Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się…
2) Ewangelia Marka 16:19: Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga.
3) 1 Kor 15:3: Chrystus umarł — zgodnie z Pismem — za nasze grzechy; Mk 10:45: Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. „Powiedzieć, co się myśli, jest czasem największym szaleństwem, a czasem najwyższą sztuką.”  *

    Natalia Przybysz zgodnie z wytycznymi znudzonych panów w purpurach i amarantach musi być napiętnowana. Nawet jeśli biskup tego nie wymagał. Ale zawsze jakiś nędznik musi się zasłużyć, pokazać swoją obywatelską czujność. Było? No, było i będzie.

    Pytasz o sens. Czy jednak chodzi o sens, czy raczej narzucenie wszystkim swojej władzy, poglądów? Co dla niektórych jest ważniejsze, przyzwoitość czy pieniądze? Obłuda, oszustwa, zaprzeczanie nauce czy pieniądze i władza, najlepiej absolutna.

    Wiele osób ma już tak wbite w łepetyny przekonanie, że tylko kler ma rację. Nie pamiętam u kogo przeczytałam, ale to jest ciekawe zdanie. Kościół katolicki istnieje przez cuda. Zwykle stają się gdzieś daleko, ale jak w sprawie „naszego świętego” są powodem by budować nowe kościoły pod odpowiednim wezwaniem. Na osiedlu oddalonym znacznie od centrum miasta Szczecin, planowano budowę sklepu wielkopowierzchniowego by ułatwić życie mieszkańcom. Ale biskup lub raczej jego nadskakiwacze poddali mu pomysł, że tam należy wybudować kościół. Część mieszkańców buntowała się, protestowała. Uzasadniali to tym, że na osiedlu jest świątynia, w dodatku prawie pusta podczas największej ilości uczestników we mszy.

    I co? Kościół powstanie. W dodatku Dziwisz ofiarował im świętą krew „naszego świętego”, który gdzieś w Ameryce Płd dokonał po śmierci cudu. Aż dziw, że media o tym cudzie nie rozpisywały się. Cud bywa po śmierci, bo za życia….cudotwórca cudotwórcą nie jest. Czy ludzie będą chodzić do nowego przybytku wiary? Ależ tak, w naiwnej nadziei na uzdrowienie, na wyleczenie męża alkoholika, itd.

    Czy bez cudownej krwi w ampułce budowla by powstała? Cuda są niezbędne i nie wymagają potwierdzenia naukowego. Wszak „wiara cuda czyni.” A jak są wierni, to są i dostatki, dobrobyt. Chociaż bywają bardzo biedne parafie. Trafiają tam ci, którzy nie nadskakują lub jeszcze gorzej.

    Podobno papież zdjął ze stanowisk ponad 80 biskupów ukrywających pedofilię. Dlaczego żadnego w Polsce? czy dlatego, że świętopietrze płynie do Watykanu szeroką strugą?

    * Marie von Ebner-Eschenbach; 1893 rok