Bezpieczeństwo bez barier

Jak co dzień jechałem metrem. Gdzieś w połowie drogi podszedł do mnie jasnowidz i powiedział:
— Niech pan tu wysiądzie.
— Po co mam tu wysiadać?
— Niech pan wysiądzie! — powiedział z naciskiem.
— Nie rozumiem… — zacząłem, ale pociąg właśnie dojechał do stacji, drzwi otworzyły się i jasnowidz wysiadł. Chwilę siedziałem gapiąc się bezmyślnie na wsiadających i nagle skoczyłem wypadając na peron. Mało mnie drzwi nie przytrzasnęły. Popatrzyłem ponuro na oddalający się pociąg i zacząłem sobie wymyślać w myślach. W tym momencie stacją wstrząsnęła potężna eksplozja, a z tunelu zaczął wydobywać się dym i kurz.
— Teraz pan rozumie? — zapytał jasnowidz.
— Skąd… Skąd pan wiedział…? — zapytałem.
— Jestem jasnowidzem — wyjaśnił jasnowidz.
Stąd wiem, że to był jasnowidz.

Gdy p. premier Szydło mówi, że Polska nie może przyjąć uchodźców, ponieważ nie jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwa, mówi prawdę. Jej słowa potwierdza NIK.

Kontrola NIK wykazała, że Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców rozpatrywał wnioski i wydawał decyzje rozstrzygające o nadaniu statusu uchodźcy w prowadzonych postępowaniach administracyjnych. Jednak 34% spraw kończono z przekroczeniem podstawowego sześciomiesięcznego terminu, a postanowienia o nowym terminie zakończenia postępowania w 41% przypadków nie miały uzasadnienia faktycznego — sankcjonowały jedynie bezczynność organu. Takie działanie Urzędu było niezgodne z obowiązującymi przepisami: rozstrzygnięcia w poszczególnych sprawach się odwlekały, a aplikującym trzeba było dłużej zapewniać świadczenia socjalne.

Organy Straży Granicznej wszczynają postępowanie w sytuacji, gdy pobyt cudzoziemca na terytorium RP jest już nielegalny, a cudzoziemiec ma tego świadomość. Zatem w pierwszej kolejności organy te muszą ustalić miejsce przebywania takiej osoby i zastosować wymagane działania formalne, zmierzające do detencji. Znaczna część cudzoziemców po uzyskaniu negatywnej decyzji o nadaniu statusu uchodźcy zmienia jednak miejsce pobytu, nie informując o tym właściwych organów. Funkcjonariusze Straży Granicznej nie wiedzą więc, czy cudzoziemiec opuścił dobrowolnie terytorium Polski, czy też przebywa nadal pod nieznanym adresem. NIK zwraca uwagę, że brakuje skutecznego monitoringu, który mógłby dostarczać aktualne informacje w tym zakresie.

Zastrzeżenia NIK-u dotyczą okresu od 2012 roku do czerwca 2014 roku, a czasy się zmieniły. Dziś p. premier sugeruje więc niejako, że choć kierunek zmian jest dobry, to niewiele się w tej materii zmieniło. Mimo to W tej chwili Polska jest krajem bezpiecznym, nie ma podstaw do tego, by wprowadzać podwyższony stopień bezpieczeństwa — uspokaja. Pani premier wtóruje minister koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński: Zagrożenie jest na tyle poważne, że musimy sięgnąć do środków nadzwyczajnych.

Ponieważ nic nie może przecież wiecznie trwać, nawet ta chwila, w której Polska jest krajem bezpiecznym, dlatego należy pilnie przygotować, przegłosować, podpisać i bez zbędnej zwłoki wdrożyć ustawę, która pozwoli służbom robić co im się żywnie podoba bez żadnej kontroli. To pozwoli bezpieczeństwo wywindować na poziom przewyższający poziom bezpieczeństwa osiągnięty przez Koreę Północną. Przy okazji na zmianach skorzystają swobody obywatelskie.

Chcemy zlikwidować różnego typu bariery, które uniemożliwią szybkie działanie i skuteczne działanie. Nie od dziś wiadomo, że likwidowanie różnego typu barier, jak chociażby Trybunału Konstytucyjnego czy niezależnej prokuratury, podnosi poziom bezpieczeństwa i przynosi pożądane efekty.

Co więc najbardziej zagraża Polakom mieszkającym w kraju tak bezpiecznym jak Polska w tej chwili i stanowi barierę dla sprawnego działania? W pierwszym rzędzie telefony na kartę. Wiadomo powszechnie, że terrorysta kupuje anonimowo w kiosku kartę na telefon, a potem z niego dzwoni całkowicie anonimowo w celach terrorystycznych. Dlatego Chcemy aby telefony na kartę były imienne.

Co jeszcze zagraża bezpieczeństwu? To samo co w PRL-u — zgromadzenia. Zwłaszcza nielegalne. Dlatego Chcemy również aby była możliwość zakazania zgromadzeń publicznych.

Bardzo ważna dla bezpieczeństwa jest możliwość dokonywania aresztowań i przeszukań przez całą dobę, a nie tylko w godzinach od 6 do 22. Ponadto szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego musi móc zarządzić tak zwaną kontrolę operacyjną wobec obcokrajowców. Mogłaby trwać nawet trzy miesiące, a do jej zarządzenia nie byłaby potrzebna zgoda sądu, który jest jak wiadomo jedną z głównych barier, wręcz zawalidrogą. Nawet gdyby kontrolowany obcokrajowiec noszący na przykład obco brzmiące nazwisko Kijowski okazał się Polakiem, to nie miałoby to większego znaczenia, bo terrorystą może być każdy. Tym bardziej, że sam prezes Kaczyński uważa, że działania KOD są antypolskie i przeszkadzają w tworzeniu demokracji.

Barier jest oczywiście więcej, a jedną z najważniejszych są otwarte — na zachód, południe i częściowo północ — granice. Oczywistą oczywistością jest, że jak się je zamknie na czas szczytu NATO, Światowych Dni Młodzieży czy na amen, to żaden terrorysta na teren kraju się nie przedostanie i będzie bezpiecznie jak za komuny, a niewykluczone, że bardziej.

Pewien internauta w komentarzu pod doniesieniem o zamachu w Brukseli napisał, że „Opatrzność sprawiła że wybraliśmy PIS. Inaczej byłoby już PO ptokach”. Prawda, ale niestety nie cała. Wybór to nie wszystko, bowiem tym jest bezpieczniej, im większą PiS ma władzę.

 

PS.
Pojawiły się tu i ówdzie głosy, że za zamachami w Brukseli stoi Rosja. Nawet gdyby tak było, to po likwidacji barier Polska będzie bezpieczniejsza i bardziej odporna na propagandę. Przecież nawet dziecko wie, że podsycanie histerii antyuchodźczej nie leży w interesie Rosji, lecz Syrii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Państwa Islamskiego.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Dolce far niente, bałagan, lenistwo to cechy twórców prawa. Urzędnicy są tylko jego wykonawcami. A jeśli urzędnikiem zostaje osoba o właściwej religii, zwolennik właściwej partii albo jeszcze lepiej pociotek wpływowego urzędnika, to jest jak jest.

    Przytoczony fragment z kontroli NIK jakoś mnie nie zaskoczył. Przecież tworzący prawo nie musieli mieć pojęcia jak zorganizować pracę Straży Granicznej. Jakie stawiać jej wymogi. Ich mądrość kończy się na aktywności wiecowej, przedwyborczej. A potem? Potem trzeba obrugać kogoś z partii opozycyjnej, mającej najwięcej posłów i na głosowaniach podnosić łapsko jak guru partyjny każe. I cały czas dolce far niente. Odpowiedzialność żadna.

    Posłowie nie są posłami Rzeczpospolitej, to zawsze żołnierze partyjni opłacani przez Ojczyznę, ale nie ku jej sile i chwale. Jednak propozycje wprowadzenia stanu wyjątkowego, trwałego, wyglądają strasznie. Niczego nie będzie się ogłaszać, a najmniejszy sprzeciw… to przypomina czas straszny, powojenny. Trwał od 1944/45 do 1956r. Komentowanie niedługo się skończy.

    A do upartych „przyjdą nocą i kolbami w drzwi załomocą”