Bezcenne miny

Francja zamknęła granicę z Anglią, ponieważ na wyspach pojawiła się nowa, bardziej zaraźliwa mutacja wirusa, z którym zmaga się cały świat. Na granicy utworzył się gigantyczny korek tirów, a kierowcy starli się z policją. Wjechać do Francji owszem, można, ale dopiero gdy test okaże się ujemny. Francuzi jednak nie kwapią się testować wychodząc z założenia, że skoro problem dotyczy Anglii, to niech go sobie Anglicy rozwiążą. Dziwne i krótkowzroczne podejście, ponieważ w ten sposób z epidemią wygrać się nie da. Na szczęście jest w Europie kraj, który z kosztami liczyć się nie musi. W sukurs koczującym na granicy kierowcom ruszyli Polacy, ponieważ stać ich na to, by wysłać do Anglii kilkanaście zespołów medycznych. W ciągu doby będą mogły przetestować ponad 5000 osób, czyli ledwie cztery razy mniej niż testuje się w liczącym bez mała 40 milionów mieszkańców kraju. Mateusz Morawiecki „wyraził nadzieję”, że dzięki wysłaniu na koszt podatnika polskich medyków polscy kierowcy szybciej wrócą do kraju, a szef kancelarii premiera Michał Dworczyk przyznał, że bezcenne były miny kierowców z Włoch, z Ukrainy, z Czech, z Litwy, z Łotwy, z Bułgarii, którzy dowiadywali się, że to polscy lekarze, to polskie pielęgniarki testują kierowców po to, żeby mogli wyrwać się z tej pułapki.

Kraj w którym dramatycznie brakuje lekarzy i pielęgniarek, w którym praktycznie nie wykonuje się testów, za pieniądze podatników wysyła ekipy medyczne by testowały zagranicą kierowców z Włoch, Ukrainy, Czech, Litwy, Łotwy, Bułgarii itd. Tymczasem koordynator narodowego programu szczepień prawi takie dziwy, że aż ciarki chodzą po plecach. Do Polski przyjedzie jutro 10.000 szczepionek. Ponieważ szczepić się należy dwoma dawkami w odstępie trzech tygodni, pierwsza partia teoretycznie starczy na zaszczepienie 5.000 osób. Oczywiście można zaszczepić całe 10.000 licząc na terminowość kolejnych dostaw. Kolejne transporty będą liczyły mniej więcej 300.000 dawek. Mamy zapewnienie od firmy Pfizer, że będą następowały co tydzień w styczniu, przez cały styczeń i kolejne miesiące i wtedy już kiedy rozpoczną się te szczepienia we wszystkich szpitalach węzłowych, czyli 509 placówkach, które mają szczepić grupę zero, to wtedy będą już każda partia szczepionek będzie dzielona na dwie części. Jedna będzie właśnie szczepiona czy wstrzykiwana pacjentowi, a zawsze druga będzie czekała na niego na to drugie szczepienie. Wydolność systemu Dworczyk ocenia na 3,5 miliona szczepień miesięcznie. To oznacza, że proces potrwa dwa bez mała dwa lata. Wynika to z faktu, że jeśli w jednym miesiącu zaszczepi się 3,5 miliona, to w następnym trzeba będzie te same 3,5 miliona zaszczepić drugą dawką.

Szef Agencji Rezerw Materiałowych Michał Kuczmierowski opisał opakowanie tak dokładnie, że nikt nie może mieć złudzeń, że proces przebiegnie bez zakłóceń. 10 tys. szczepionek mieści się w dwóch kartonach po pięć palet. Dlatego wysłano po nie dwie furgonetki. Każda paleta zawiera według Kuczmierowskiego 15 ampułek. W rzeczywistości jest ich 15 x 13 = 195. Po rozcieńczeniu z jednej (0,45 ml) otrzymuje się 5 dawek po 0,3 ml. Czyli jedna paleta to 975 dawek. Z ulotki informacyjnej wynika, że przed szczepieniem należy poinformować lekarza o tym:

• czy cierpisz na jakiekolwiek alergie
• czy masz gorączkę
• czy masz zaburzenia krzepliwości krwi i przyjmujesz lek przeciwzakrzepowy
• czy masz obniżoną odporność lub przyjmujesz leki wpływający na układ odpornościowy
• czy jesteś w ciąży lub planujesz ciążę
• czy karmisz piersią
• czy zaszczepiono Cię inną szczepionką przeciwko COVID-19

Poza tym

Szczepionka Pfizer BioNTech przeciwko COVID-19 zawiera następujące składniki:
mRNA, lipidy ((4-hydroxybutyl)azanediyl)bis(hexane-6,1-diyl)bis(2-hexyldecanoate), 2 [(polyethylene glycol)-2000]-N,N-ditetradecylacetamide, 1,2-Distearoyl-sn-glycero-3-phosphocholine i cholesterol), chlorek potasu, jednozasadowy fosforan potasu, chlorek sodu, dwuzasadowy fosforan sodu dwuwodny i sacharoza.

To wszystko trzyma w kupie niska temperatura. W zwykłej lodówce po kilku (producent mówi o pięciu) dniach rozkłada się. Dlatego tak ważne jest dotrzymanie reżimu przechowywania w temperaturze -70°C. Zaszczepienie niewłaściwie przechowywaną szczepionką ma taki sens jak wstrzykiwanie święconej wody. Dlatego producent opracował specjalny system monitorowania temperatury:

Mamy specjalnie zaprojektowany, wykorzystujący suchy lód system kontrolowania temperatury przesyłek termicznych aby utrzymać zalecane warunki przechowywania -70°C ±10°C do 10 dni bez otwierania.

Oprócz tego

Będziemy wykorzystywać czujniki termiczne wspomagane systemem geolokalizacji GPS w celu śledzenia lokalizacji i temperatury każdej dostawy szczepionek na ustalonych trasach, 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Te urządzenia z obsługą GPS pozwolą firmie Pfizer aktywnie zapobiegać niepożądanym odchyleniom i działać zanim do nich dojdzie.

To może być powodem, dla którego Polska, słynąca w świecie ze sprawności organizacyjnej i odpowiedzialności władz zamiast dwóch milionów szczepionek dostała 10.000. Przemawia za tym także determinacja z jaką polskie władze ściągały przed świętami do Polski samolotami na gwałt nową odmianę wirusa z Anglii.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Jako dorosła osoba kilka razy przeziębiłam się, ale nigdy nie była to grypa. Posłuchałam jednak zachęt by sczepić się przeciwko niej. Jest ileś tam wirusów grypy, ale nie mam pojęcia czy szczepiono mnie w związku z panującym wirusem grypy, czy jak w Polsce możliwe, szczepiono tym, co zostało kupione. Robiłam tak cztery lata pod rząd. Za każdym razem odchorowywałam albo szczepienie albo „łapałam” innego wirusa grypy.

    Przestałam się szczepić przeciw grypie, ale samo szczepienie uważam za niezbędne, szczególnie anty covidowe. Mam jednak problem. Dokucza mi nadciśnienie (ale pod kontrolą), cukrzyca (też pod kontrolą), RZS czyli choroba autoimmunologiczna czyli dostarczenie organizmowi zarazka z wyrwanymi kłami, może spowodować bardzo silną reakcję organizmu i …. śmierć (jeśli pomoc nie nadejdzie szybko).

    Mam dylemat (frasunek): szczepić się czy też nie. Problemem jest także to, że lekarka POZ sprawia wrażenie jakby o leczeniu wiedziała mniej ode mnie.

    To be or not to be, that is the question.