Bez tytułu

Nie jest dobrze. I nie chodzi o dobrą zmianę, bo to akurat dobrze, że jest i jest dobra. Chodzi o to, że niedobrze jest satyrykom i blogerom. Pierwszym, ponieważ od dłuższego czasu są o krok za politykami. Drugim, bo dotąd musieli trochę czasu poświęcić by wyszukać interesujący lub bulwersujący temat, a teraz nie muszą i muszą dokonywać ostrej selekcji. Mowa oczywiście o blogerach komentujących to co się w kraju dzieje.

Satyryk
Marszałek „Wyłączyłem panu mikrofon. I co mi pan zrobi?

Można jednakowoż dostrzec już światełko w tunelu. Ponieważ każdy medal ma dwa końce, a kij dwie strony. Albo odwrotnie. Innymi słowy nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bowiem dobra zmiana, choć niewątpliwie dobra, to znana i już od dawna szeroko opiewana. Wystarczy odkurzyć stare skecze, wierszyki dawno zapomniane, artykuły i komentarze, które coraz bardziej stają się aktualne.

Weekend, jak żadna inna pora tygodnia, sprzyja takim reminiscencjom, więc zamknijmy na chwilę oczy, nie tracąc jednak rzeczywistości z pola widzenia i cofnijmy się w czasie do czasów krótkiej odwilży spiętej lodem z obu krańców. Panie i panowie, oto lata pięćdziesiąte, a przed państwem Antoni Marianowicz!

Ułożyłem, proszę koleżeństwa, rejestr
tego, co jest pozytywne i co nie jest.
Ale choćbym nawet głową o mur tłukł i
choćbym lata siedział — rejestr wciąż ma luki.

Bo na przykład — weźmy — taka Mona Liza:
czy jest przeciw, proszę koleżeństwa, czy za?
Śmieje się — powiedzmy sobie — nieprzyjemnie.
Z czego? Trzeba to ustalić. Może ze mnie?

Jakieś rzeczki jej pływają koło głowy
i krajobraz — stwierdzić można — nietypowy.
Co wyrazić pragnął autor i dlaczego?
Trudno dzisiaj spytać o to da Vinciego.

Więc co robić? Znajomego mam artystę,
który mi zaproponował taki system:
— Piękno — tak powiada, choć to dziwne —
piękno — mówi — jest z pewnością pozytywne.

Pozytywne polne kwiaty, drzewa, słońce,
ptaszki — proszę koleżeństwa — śpiewające.
Śmiech dziewczęcy, pocałunki, srebrna fala,
wszystko to, co sercu mocniej bić pozwala…

Jak ja — proszę koleżeństwa piękno zmieszczę
i jak wciągnę do indeksu w mym rejestrze?
Ot, poplątał całą rzecz, widzicie sami,
lepiej nie mieć do czynienia z artystami!

Cytowane dotąd wiersze pochodzą z tomu „Plamy na słoneczku — wiersze, utwory estradowe, szopki, parodie, fraszki, humoreski, przekłady 1945-1956″, Warszawa, PIW 1957. Książka nie doczekała się dotąd wznowiona, więc zainteresowanym pozostaje wyłącznie drugi obieg.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Na fotce jest ilustracja do „Uśmiechu idioty” Witkacego. I nie sadzę by sztuki tego artysty miały teraz szanse pojawiać się na deskach teatrów. Tak może zdecydować inny idiota, ale ciągle nabzdyczony, że jest tylko od kultury.

    Co będzie ze zbiorem obrazów Witkacego zgromadzonych w Słupsku, w Muzeum – Zamku Książąt Pomorskich? też któryś kliknie sobie?

    Jestem za tym by sięgać do dawnej twórczości.