Barbarzyńcy ante portas!

We czwartek marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski tak tłumaczył konieczność rezygnacji z unijnej dotacji w wysokości grubo ponad 11 miliardów złotych: Jeżeli w tej deklaracji, którą myśmy podjęli 29 kwietnia są trzy zasadnicze rzeczy, czyli odwołanie się sprzeciwem wobec promocji tego rodzaju zachowań, drugie: deklaracja radnych województwa o wspieraniu rodziny opartej o tradycyjne wartości i trzecie: odwołanie się do tysiącletniej, drodzy państwo: tysiącletniej chrześcijańskiej tradycji państwa polskiego i narodu! I co? I my to mamy hurtem wszystko wyrzucić do kosza, tak? Bo ktoś sobie tak zażyczył?

Jan Duda, który nie tylko jest przewodniczącym sejmiku małopolskiego, ale także ojcem Andrzeja Dudy, rwał szaty na sobie i włosy z głowy: Jak można, szlochał, dawać pieniądze i stawiać warunki? Pisim obowiązkiem Polski jest bowiem pieniądze brać, a psim obowiązkiem Unii jest je wypłacać bez szemrania, ponieważ nam się one po prostu należą! Jacyż to barbarzyńcy chcą nam zabierać środki, które są po prostu niezbędne do tego, żeby nasze rodziny mogły żyć w dobrostanie. […] Jaką to zbrodnię popełnił Sejmik Województwa Małopolskiego w dniu 29 kwietnia 2019 roku, że teraz musimy być pozbawieni należnych nam środków, bo to są środki, które się nam należą, to nie jest jakaś jałmużna. I to w sytuacji, gdy każdy głupi wie, a Unia nie, że ideologii LGBT nie ma. Użyto tego sformułowania, które uważam, nie jest szczęśliwe. Nam chodzi tylko i wyłącznie o obronę rodziny, a nie żadną dyskryminację. Poza tym musimy przypominać społeczeństwom Europy, że mamy 600-letnią tradycję tolerancji, oni mają 30-letnią. Powalająca argumentacja!

Historia nie potwierdza rewelacji ojca Dudy. Tolerancyjna Polska była potęgą zarówno militarną jak i gospodarczą i rozciągała się od Bałtyku po Morze Czarne. Im bardziej oddawała się w opiekę panu swemu katolickiemu, tym szybciej karlała, aż zniknęła całkowicie na ponad sto lat. Dziś, w XXI wieku niewiele się zmieniło. Nadal krajowi emisariusze Watykanu jątrzą i szkodzą. Arcy biskup Marek Jędraszewski bez ogródek stawia jakieś wyimaginowane wartości nad interes parafian. Wolność ma swoją cenę — grzmiał z ambony. — W tę cenę wchodzi honor. Wolności nie kupuje się za pieniądze. Bo to już nie jest wolność, a zniewolenie, za którym pójdą kolejne etapy upadlania własnej duszy. Oczywiście tej ceny, przekraczającej 11 miliardów złotych nie zapłaci arcy biskup Jędraszewski, bo on nie ma honoru. Zapłacą wszyscy mieszkańcy. A potem wdzięczni i wolni szybko popędzą do kościołów dziękować swoim wybawcom hojnymi datkami. Tym hojniejszymi, im więcej za wolność i honor arcy biskupa przyjdzie im zapłacić.

Doskonałą egzemplifikacją wolności i honoru prominentnych przedstawicieli Kościoła katolickiego jest ich stosunek do uchodźców koczujących na granicy z Białorusią. Żaden biskup arcy i zwykły nie raczył pofatygować się na miejsce by wygłosić kwiecistą przemowę o wyższości wartości chrześcijańskich nad talibańskimi czy islamskimi, połamać się z uciekinierami chlebem, zorganizować pomoc. Tak wygląda miłosierdzie boże i miłość bliźniego w wykonaniu sług jego w praktyce.

Wdzięczni jesteśmy, purpuraci,
Za troskę, opiekę nad nami,
Lecz ojczyzna znowu straci,
O siebie zadbamy więc sami.

Honor, wolność, jak twierdzicie,
Na tym wam zależy,
Lecz bogactwem nie gardzicie,
Bo wam się należy.

Łatwo kupczyć czyimś dobrem, pozbawiać funduszy,
Gdy się nie ma krzty honoru, wyrzutów sumienia,
Gdy bezwstydnie się latami kopie ciągle kruszy
I bezwzględnie żąda zwrotu nieswojego mienia.

Talibowie gdzieś na wschodzie przejęli kontrolę,
Wam się marzy taki wpływ mieć na Polaków dolę.
Tam na swój kraj fanatycy ściągną klęskę głodu,
Tu miliardy nie wspomogą dzielnego narodu.

Cześć wam, biskupi, za troskę, opiekę nad nami,
Jednak my o swą ojczyznę lepiej dbamy sami.
Jesteście niezłomni, o wolność toczycie boje,
Walczcie sobie, Bóg z wami, lecz walczcie za swoje!

Małopolska jest pierwszą ofiarą wartości chrześcijańskich, które w pełnej krasie rozkwitły na granicy z Białorusią. W świat poszła informacja, że rząd polski uniemożliwia udzielanie koczującym na granicy pomocy humanitarnej, a kobiety zmuszane są do załatwiania potrzeb fizjologicznych pod czujnym okiem funkcjonariuszy. Oczywiście to nic nowego, można rzec rutyna. Podobnie traktowane były matki dzieci niepełnosprawnych koczujące w budynku sejmu. Reduta Dobrego Imienia będzie za jakiś czas miała pełne ręce roboty dowodząc w sądach, że nic takiego nie miało miejsca, że to potwarz i kalumnie, bo Polacy mają 600-letnią tradycję gościnności, a Zachód ledwie 30-letnią. Teraz władza znalazła wytłumaczenie dla bezczynności: pełną odpowiedzialność za to, że my nie potrafimy rozwiązać problemu, nie wpuszczamy imigrantów na swoje terytorium choć prawo nam to nakazuje, ponosi strona białoruska. Bo Polska to prywatny folwark.

Teren prywatny

Mateusz Morawiecki przekonuje, że rozwiązaniem problemu osób, które próbują wejść na terytorium Polski, nie jest wpuszczenie tych osób na terytorium Polski, bo za chwilę możemy mieć problem z dziesiątkami tysięcy tego typu osób. Ten tok rozumowania pozwala odsłonić tajemnice przyszłości. Dziś 11 miliardów zł straci województwo Małopolskie, jutro 770 miliardów straci cała Polska.

Wolności i honoru nie da się kupić za pieniądze. Dzięki Bogu bieda i nędza są darmowe.

Dodaj komentarz