Pociąg pod specjalnym nadzorem

Historycznie rzecz ujmując pierwszy był film pod tytułem Ewa chce spać. Potem długo nic się nie działo, choć w tak zwanym międzyczasie Antoni Marianowicz twierdził, że są różne pociągi, ale jeden stały. Brzmiało to mniej więcej tak:

Ja mam pociąg do Otwocka
o dwunastej minut siedem.
A ja pociąg do Serocka
O piętnastej zero jeden.

Jeden pociąg jednak stale,
Całe życie człowiek ma.
To do Ciebie, ideale,
Pociąg ciągle czuję ja.

Potem był Donald Tusk. I wreszcie przyszła kolej na Ewę. „Kolej na Ewę” — tak to sobie wymyśliliśmy — tłumaczyła Ewa Kopacz to, co sobie wymyślili. Czemu tak to sobie wymyślili? Ponieważ po służbie zdrowia, rynku farmaceutycznym i systemie emerytalnym kolej na prąd. No więc jeździ pani Ewa pociągami, a specjalna ekipa pilnuje, żeby w pociągu naszej ukochanej pani premier prądu nie brakło gdzieś w polu szerokim, choć suchym jak pieprz. Bo nasza pani premier ukochana jest kobietą i jak widzi, że prądu nie ma, to czeka aż włączą. Jako premier mogłaby coś próbować robić, decyzję jakąś podjąć, strategię rozwoju energetyki przedstawić, ale jako lekarz nie ma o tym zielonego pojęcia, to co się będzie wygłupiać? Zamiast tego wsiądzie więc do pociągu byle jakiego i pojedzie gdzie będą setki ludzi, będę mogła z nimi rozmawiać. Chcę z nimi rozmawiać. Chcę konsultować nasze pomysły po to, żeby ten program był przede wszystkim obywatelski. Jeśli będę miała reakcje zwrotne, to łatwiej będzie mi wprowadzić korekty do tego programu, który jest już w mojej głowie.

Tak więc jeździ sobie pani premier koleją z programem w głowie. Tu się spotka, tam pogada, ówdzie kawę wypije. Jaką kawę? Bardzo słodką. Wiem, to nie jest po lekarsku, ale bardzo słodką. Taka jest bowiem nasza ukochana pani premier — jak akurat nie ucieka do domu i nie opiekuje się dziećmi, to robi coś równie głęboko przemyślanego, czyli rozsądnego. I tak sobie jeżdżąc i konsultując pomysły, żeby program, który jest w głowie był przede wszystkim obywatelski, wpadła na pomysł, żeby zmienić hasło. Bo co prawda kolej na Ewę, ale pociąg do pracy. Dlaczego? Ponieważ właśnie okazało się, że wielu bezrobotnym wreszcie udało się znaleźć pracę. No więc wsiedli do pociągu i pojechali. Niektórzy bezpośrednio, niektórzy z przesiadką w Berlinie i Wiedniu. Z dużą satysfakcją przyjęłam informację, że w lipcu odnotowaliśmy kolejny spadek bezrobocia – to 10,1%. Więc jadę do tych ludzi, którzy dzisiaj na ten duży sukces 25-lecia dołożyli swój sukces zawodowy.

Trzeba przyznać, że robi wrażenie, gdy polityk chełpi się tym, do czego się nie przyczynił, a wręcz przeciwnie, utrudniał jak mógł. Bo jak, jeśli nie walką z pracodawcami, nazwać wytyczne ministerstwa finansów, by 80% kontroli kończyło się domiarem? Jak jeśli nie krótkowzroczną polityką rujnującą rynek pracy nazwać pakowanie miliardów w nieudolny i niewydolny przemysł wydobywczy i energetyczny? Utrzymywanie rozbudowanego systemu ulg, zwolnień i przywilejów? Zmienianie obowiązujących przepisów podatkowych na każdym posiedzeniu sejmu? Choć powrót do stanu sprzed reformy emerytalnej rządu Buzka zrujnował finanse państwa, to Przywrócenie do poprzedniego stanu jest destabilizacją. Dlatego zajumanych emerytom pieniędzy nikt nie zwróci. Zgodnie bowiem z obowiązującą wykładnią jeśli ktoś burzy stabilność finansów publicznych, to jest albo nieodpowiedzialnym populistą, jak Duda albo odpowiedzialnym politykiem, który ma na względzie wyłącznie interes kraju jak Tusk. Jeśli dzisiaj ktoś próbuje populizmem burzyć stabilność finansów publicznych, to ja pytam, czy chce mieć drugą Grecję w Polsce. Nie będzie drugiej Grecji w Polsce.

Nie będzie drugiej Grecji w Polsce — mówi p. premier. I można jej wierzyć. Jej poprzednicy też mówili. I też można było im wierzyć. Na przykład 24. lutego 2012 Donald Tusk mówił: Rząd nie planuje zmian dotyczących II filaru systemu emerytalnego w przewidywalnej przyszłości. Po czym nie planując zmian zlikwidował de facto II filar. Gdyby — przykładowo — Ewa Kopacz kierowała przychodnią i doprowadziła ją do bankructwa mogłaby mieć sprawę w sądzie za niegospodarność*. Gdy jednak premier Ewa Kopacz kieruje krajem i doprowadzi go do bankructwa, to nie musi niczego obawiać się. Nie musi także brać żadnej odpowiedzialności za słowa, więc może mówić co tylko jej ślina na język przyniesie. Dlatego jeśli mówi, to należy mieć się na baczności. A gdy na dodatek mówi, że wie jedno, to w trosce o zdrowie i życie należy przyjąć, że jest odwrotnie. Wiem jedno: polscy rolnicy mogą być dumni ze swoich jabłek, truskawek, porzeczek i z przepisów – których autentycznie przestrzegają – europejskich o wysokim standardzie bezpieczeństwa i walorów tych produktów, które wysyłamy poza granicę.

 

____________________

* Art. 296. § 1. Kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. „Pociągi pod specjalnym nadzorem” – film czechosłowacki nagrodzony Oskarem.

    Pociąg to: chęć (na coś, na kogoś), ciągota (Przeciąganie się po wstaniu z łóżka 😉 ?), skłonność (do czegoś, np. do podglądania płci przeciwnej), szwung (zamiłowanie, ciąg, gorączka, poryw…), zapęd (aktywność prezydencka – na początku dostał szwungu), sympatia, zamiłowanie…

    Pociąg to lokomotywa z doczepionymi wagonami pasażerskimi lub towarowymi. Pociągów towarowych coraz mniej. Czy przewóz pociągami tirów, ciężarówek byłby tańszy, czy tańsze jest budowanie przelotowych autostrad? A może to chodzi o zbyt paliwa i wysokie zarobki?

    Nie na temat rozpisałam się? Może i tak, może i nie. Polityka mnie nudzi swoją nijakością, bylejakością, tendencyjnością. Jednak gdy staną naprzeciw siebie dwie panie: Kopacz i Szydło to mój wynik jest 1:0.

      1. Obie panie startują z różnych pozycji. Szydło gada co jej ślina na język przyniesie i jako osoby nie rządzaca jest to przyjmowane. To był taki pierwowzór dla Dudy, któremu ble, ble, ble dało mu miejsce pierwszego Polaka. Obiecuje czego nigdy nie spełni. Najwyżej po wyborach powiedzą, że PO tak zrujnowała kraj, że obietnic spełnić nie mogą. Szydło ma bardzo słabą prezencję, słaby gust, chociaż urodę całkiem, całkiem. Ale nie uroda w polityce jest ważna. Szydło deklaruje głęboką wiarę i ścisłe związki z Kk i to jest groźne.

        Kopacz jest aktywniejsza, bo zaległości po poprzedniku z jej partii są duże. Próbuje nadganiać. Jednak ‚co nagle, to po diable”. Rodzi się chaos, a wśród polityków rządowych wsparcia nie ma. Branie całej kampanii na własne plecy jest przesadą, ale kto jest w PO taki, że można go wskazać jako przywódcę? Kopacz nie może obiecywać wszystkiego, bo ma świadomość, że nie zostanie to przyjęte jako pozytyw. Pozytywem u Kopacz jest może nie tyle okazywana niechęć, co obojętność wobec Kk.Jako osoba oficjalna prezentuje się lepiej. Chociaż jej język prymuski bywa denerwujący.