Art. 196, czyli próba obalenia śliną

Po 5 latach, czyli jak na polskie warunki błyskawicznie, zakończyła się farsa sądowa forsowana z uporem przez zwykle umarzającą wszystko co się tylko da prokuraturę. Przypomnijmy pokrótce o co chodziło. Otóż we wrześniu 2007 w gdyńskim klubie Ucho odbył się biletowany koncert zespołu Behemoth, podczas którego lider podarł jakąś książkę, którą określił mianem „Biblia”, informując, że to „kłamliwa księga” rozrzucił szczątki i zaproponował publiczności, by żarła „to gówno”. Pierwsze postępowanie wszczęto z urzędu (sic!) w lutym 2008 r. po doniesieniach w mediach,  które o przebiegu koncertu Behemotha poinformował Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed [niektórymi] Sektami.

Na każdym bilecie wstępu na koncert znajdowała się adnotacja, że występu nie wolno nagrywać ani filmować. Zapis, który znalazł się w internecie, był więc wykonany nielegalnie. Tu należy z całą mocą podkreślić, że polska prokuratura nie zaprząta sobie głowy nielegalnymi działaniami. Znajduje się na wyższym poziomie rozwoju prawnego, dlatego z gorliwością dorównującą prokuratorom stalinowskim tropi wszelkie przejawy i próby obalenia siłą ustroju chrześcijańskiego oraz słowa i czyny mogące pogorszyć stan uczuć religijnych. Stąd na przykład w transmitowanym na całą Polskę przez telewizję spektaklu poświadczania nieprawdy „nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.”

Sprawa znieważenia uczuć religijnych przez Nergala trafiła nawet do Sądu Najwyższego, który w 2012 r. rozpatrywał zapytanie prawne  sądu okręgowego co do wykładni przepisu art. 196 kk, mówiącego o obrazie uczuć religijnych. W jasnej i nie pozostawiającej żadnych wątpliwości uchwale Sąd Najwyższy orzekł, że Przestępstwo określone w art. 196 k.k. popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku. Odtąd każdy obywatel wie, że przestępstwo popełnia nie wtedy, gdy robi coś niezgodnego z prawem, lecz już wtedy, gdy nosi się z zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym, a rodzaj zamiaru określi sąd na wniosek prokuratury. Sama uchwała jest zresztą lekturą pasjonującą, przypominającą jako żywo rozważania teologiczne, w której analizie poddano nawet słownikowe znaczenie poszczególnych słów zawartych w paragrafie, na którego podstawie wszczyna się śledztwa i oskarża obywateli.

Zdumiewająca i budząca odrazę jest postawa prokuratury, która z gorliwością niespotykaną od czasów stalinowskich po każdym wyroku uniewinniającym w sprawie bądź co bądź światopoglądowej odwołuje się, składa apelacje, kasacje. Dzisiaj Sąd Najwyższy ostatecznie oddalił jako oczywiście bezzasadne kasacje prokuratora i oskarżyciela posiłkowego w sprawie Adama Darskiego, „Nergala”, lidera zespołu deathmetalowego, uniewinnionego od przestępstwa obrazy uczuć religijnych w związku z podarciem Biblii w trakcie jednego z koncertów. Oczywiście Sąd Najwyższy nie mógł, po prostu nie mógł ot tak odrzucić kasacji, musiał usprawiedliwić się przed władzą zwierzchnią. Dlatego odciął się od skandalicznego postępowania Adama Darskiego i w słowach pełnych oburzenia zapewnił, że odcina się i nie akceptuje. W ustnych motywach postanowienia sąd stwierdził, że choć kasacje nie zasługują na uwzględnienie, nie oznacza to, że zachowanie Adama D. jest akceptowane. W tej sprawie nie doszło jednak do wyczerpania znamion przestępstwa, albowiem przekaz artysty był skierowany do określonej grupy osób, które podzielały jego przekonania.

Jak widać można jeszcze bezkarnie kierować przekaz do określonej grupy osób, które podzielają przekonania kierującego, ale próba przekonywania kogoś do swoich racji będzie niewątpliwie nosiła znamiona zamiaru bezpośredniego lub ewentualnego i jako taka będzie penalizowana. Albowiem poglądy, owszem, każdy ma prawo mieć, ale wyłącznie nadające się do zaakceptowania.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Nie potrafię tak pisać jakbym chciała. Ale za to z przyjemnością przypominam sobie i innym poetów, których dawno nie ma. Oni swoimi strofami oddają moje myśli:

    Przeciw fanatyzmowi
    Krzyż w jednej ręce, żelazo ma w drugiej,
    Zasłonił oczy, pozatykał uszy!
    Tak świat obiega, jak jest w sobie długi,
    Wszystkiego dotknie i z gruntu poruszy.

    Gdzie tylko przeszedł, krwią ludzką spluskany.
    Dojdziesz go czarnym zostawionym śladem.
    Lubi kaleki, śmierć, nędzę i rany,
    Pije łzy cudze, tuczy się swym jadem.

    Gdy złych od dobrych świat obaczy przedział,
    Temu sędziemu co natenczas rzeczem?
    Który swym uczniom wyraźnie powiedział:
    „Ja was na ziemię nie posyłam z mieczem.”..(..)

    „Ojczyzno moja; nikt nie widział ciebie,
    Abyś się kiedy zmazała tą plamą!
    Gdy przyjdzie pora, ratuj się w potrzebie,
    A niebo mocne nie da się i samo.”
    ——–
    Franciszek Karpiński (1741-1825)

    Poleciłeś mi kiedyś wspaniałą książkę Ferdynanda Ossendowskiego „Lenin”.
    Czytałam ją z zajęciem. Wtedy jednak nie przyszło mi na myśl, że sposób władania ludźmi jaki stosował Lenin został powtórzony u nas. To nie jest kopia ówczesnego państwa sowieckiego, ale jego idea rządzenia.
    Dziwne działania prokuratury, czasami sądów, ustawy sejmowe……czy Orwell 1984 okaże się niewinną lekturą w zderzeniu z naszą rzeczywistością?