Apel zaniepokojonych

45 organizacji i ruchów obywatelskich zaapelowało wyrażając zaniepokojenie. W zasadzie nie wiadomo do kogo 45 organizacji i ruchów obywatelskich zaapelowało, ale to nie ma znaczenia, ponieważ już dawno jedna z kobiet wyjaśniła, że tak naprawdę „nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go”. Nie chodzi więc o to, by do czegoś przekonać, coś załatwić, wyjaśnić, naświetlić, osiągnąć ale o to, by wystąpić w telewizji. Nie szkodzi, że posłów jest więcej niż posłanek. Nie ma znaczenia, że ministrowie, to głównie mężczyźni, a rezydentów nie reprezentują rezydentki, lecz rezydenci. Ważne, żeby móc w mediach brylować zwracając uwagę na ciężki i nie do pozazdroszczenia los kobiet.

Jesteśmy zaniepokojone i zaniepokojeni faktem niewielkiego udziału kobiet w medialnej debacie dotyczącej w szczególności szeroko rozumianych praw kobiet. Oglądając programy publicystyczne w wielu mediach zauważamy, że w większości przypadków są do nich zapraszani niemal wyłącznie mężczyźni, podczas gdy udział kobiet jest jedynie okazjonalny. Najczęściej to panowie dyskutują o prawach reprodukcyjnych kobiet, o płaconych na rzecz kobiet i dzieci alimentach, czy o zmianie wieku emerytalnego kobiet. Ta tendencja dotyczy zresztą również innych tematów, niekoniecznie związanych z prawami kobiet.

Nie można rzeczy pozostawić samym sobie, nie można dopuścić do tego, żeby o awansie decydowały jakieś nieistotne względy jak umiejętności czy doświadczenie. Płeć się liczy i tylko płeć. Choć nie wszędzie. Tylko tam gdzie są frukta — w zarządach spółek, w parlamencie i w mediach właśnie. 45 organizacji i ruchów obywatelskich przekonuje w apelu, że

W Polsce jest wiele specjalistek, które są gotowe zabierać głos w mediach na temat ich praw i problemów. Ale nie tylko – w każdej dziedzinie ekspertkami są również kobiety.

Kobiety są lepiej wykształcone, twierdzą środowiska kobiece, czyli obiektywne i miarodajne. I wszystko się zgadza dopóty, dopóki ktoś nie zaczyna zastanawiać się dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze? Z opracowania „Udział kobiet w wyborach parlamentarnych w 2015 roku” wynika, że

Odsetek kobiet wśród osób kandydujących w wyborach do Sejmu w 2015 roku był podobny do odsetka kobiet w poprzednich wyborach, w 2011 — 43,5%. Widoczna jest duża zmiana w porównaniu z rokiem 2007, kiedy to kobiety stanowiły zaledwie 23% osób kandydujących.

Do parlamentu kandydaturę zgłasza kto chce i automatycznie zostaje dopisany do listy. Choć tak nie jest, to autorki raportu takie założenie przyjęły. Nie chcą bowiem przyznać, że w rzeczywistości odsetek kobiet zależy wyłącznie od dobrej woli właściciela partii zatwierdzającego listy wyborcze. To wyłącznie od niego zależy kto znajdzie się na liście, w jakim okręgu i na jakiej pozycji. Ordynacja bowiem przypomina nieco wybory bez skreśleń z czasów PRL-u — umieszczony na pierwszym miejscu listy polityk cieszący się poparciem niemal zawsze „wchodzi” i „wciąga” towarzyszy.

Ordynacja większościowa obowiązuje tylko do sejmu. Senatorzy wybierani są w jednomandatowych okręgach wyborczych. To oznacza, że startować w zasadzie może każdy i każda, lider partyjny ma zdecydowanie mniej do powiedzenia. Ale wygląda na to, że bez polecenia panie nie palą się do kandydowania — w ponad połowie okręgów nie wystartowała żadna kobieta! Kto według autorek raportu ponosi winę za ten stan rzeczy?

Jest to bezpośredni skutek wprowadzenia systemu jednomandatowych okręgów wyborczych.

Logika nie do podważenia. Nie dlatego nie ma kobiet, bo nie startują, ale dlatego, że system jest jest jednomandatowy. Jednak to nie tłumaczy dlaczego do senatu startowało 14% kobiet i 13% mandat uzyskało, a do sejmu startowało 43,5% kobiet, a wybranych zostało zaledwie 27%. Na dodatek jak na analizę z prawdziwego zdarzenia przystało nie ma w niej mowy o tym jak kobiety głosowały i na kogo. Być może nie ma dlatego, że nie ma się czym chwalić. Bo jak wytłumaczyć fakt, że na kobiety nie głosują nawet kobiety?

Spróbujmy dojść do jakiejś konkluzji. Przyjmijmy za pewnik, bo potwierdza to także statystyka, że kobiety są lepiej wykształcone i wyspecjalizowane. Pewne jest także, że stanowią połowę społeczeństwa. Jak to możliwe, że ta lepiej wykształcona, fachowa część społeczeństwa, nie jest w stanie stworzyć własnej gazety, rozgłośni, telewizji, wypromować własnego portalu? Jak to się dzieje, że partia kobieca uzyskuje poparcie na poziomie ułamka procenta, skoro kobiety są lepiej wykształcone, a ich odsetek w populacji oscyluje wokół 50%? A może kobiety nie głosują na swoje koleżanki właśnie dlatego, że są lepiej wykształcone i bardziej odpowiedzialne?

W senacie jest 13 kobiet. Czy ktoś potrafiłby wymienić jedną? W sejmie jest 27% kobiet. Czy ktoś jest w stanie wymienić kilka wyróżniających się wiedzą, obyciem, specjalistek w swojej dziedzinie? Przeciw sławetnej ustawie o IPN zagłosowała tylko jedna, Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Z PO nikt nie był przeciw, co nie przeszkadza dzisiaj jej posłom i posłankom na wyścigi zapewniać, że ustawa, której się nie przeciwstawili to bubel prawny i skandal. Gdyby w sejmie było dwa razy więcej kobiet, to… co? Któraś odważyłaby się przeciwstawić wodzowi? Bo o posłuchu jakim cieszy się przywódczyni najlepiej świadczy głosowanie w sprawie kobiecego projektu dotyczącego aborcji.

Jak wspomnieliśmy na wstępie nie wiadomo do kogo skierowany jest ten apel. Bo chyba nie do stacji komercyjnych, by wbrew swoim interesom zapraszały ludzi, od których nic nie zależy, z których opiniami nikt się nie liczy. Na szczęście istnieje rozgłośnia, która może stanowić wzorzec dla kobiecych inicjatyw medialnych. Do audycji zapraszane są koleżanki z innych redakcji, które bardzo mądrze powtarzają to, co publikuje Wyborcza. Jest też specjalna audycja przeznaczona dla kadry kierowniczej — „Strefa Szefa”. Wystarczy zaprosić do niej szefową stacji, która z marginalnej rozgłośni uczyniła opiniotwórcze ogólnopolskie medium, dzięki czemu wpływy z reklam zwiększyły się o 40%, i skorzystać z jej doświadczeń.

 

PS.
Równiusieńko rok temu napisałem wpis pod tytułem „Apel”. W związku z tym uzupełniłem tytuł przymiotnikiem i już.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1