Antydemokratyczna opozycja

Życie dopisało doskonałe rozwinięcie do piątkowych rozważań o walce ze słowem pisanym. W „Corriera della Sera” ukazał się wywiad z Olgą Tokarczuk, w którym noblistka narzekała na bierność Europy. Białoruś jak Polska płaci za opieszałość Europy — powiedziała między innymi. Ci, którzy potrafią zrozumieć zdanie składające się z maksimum trzech słów w lot pojęli, że zrównała z białoruskim reżimem niezrównaną polską demokrację, pełną swobód wszelakich. W końcu mądrej głowie dość dwie słowie, bo więcej jej tylko przeszkadza i zaciemnia obraz. Taka niebywała zniewaga nie mogła ujść noblistce na sucho, więc szybko ktoś zainaugurował akcję #OdeslijOldzeKsiazke, której celem, jak wskazuje nazwa, jest odsyłanie Oldze Tokarczuk kupionych dla szpanu i kurzących się na regale książek Olgi Tokarczuk. Niestety zainteresowana nie stanęła na wysokości zadania traktując inicjatorów tak, jak człowiek wybitny traktuje durniów. Tym samym potwierdziła, że Nobel jak najbardziej jej się należał. Zamiast zareagować w ulubiony dla pismaków sposób czyli „ostro” lub „mocno”, poinformowała na Instagramie, że

W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi akcji odsyłania książek, a także możliwości skorzystania z nich w zamian za wpłatę na rzecz Fundacji Olgi Tokarczuk informujemy, iż wszystkie nadesłane do nas egzemplarze przekażemy w ramach wsparcia na aukcję charytatywną na rzecz organizacji walczących o prawa osób LGBT+.

Teraz wszyscy, dla których zarówno prawda, jak i krytyka stanowią zniewagę mają dwa wyjścia. Albo będą kontynuować akcję wspierając znienawidzone środowisko, albo wycofają się z niej rakiem, po cichutku, bez rozgłosu. Jak można być tak okrutnym!?

Nasi ukochani przywódcy, premier Mateusz Morawiecki i p.rezydent Andrzej Duda grzmią gromko o reżimie Łukaszenki i domagają się stanowczych kroków. I takie kroki zostały podjęte. Podjął je osobiście marszałek Terlecki, który walkę z reżimem Łukaszenki postanowił rozszerzyć na prześladowaną Swiatłanę Cichanouską, której mąż do tej pory siedzi w białoruskim areszcie wydobywczym. Czym naraziła się marszałkowi Sejmu białoruska kandydatka na prezydenta, która musiała szukać schronienia na Litwie? Bezczelna ta niewiasta podczas pobytu w Warszawie miała czelność spotkać się z przedstawicielem polskiej opozycji, prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. To tak rozsierdziło Terleckiego, że na Twitterze napisał (pisownia jak najbardziej oryginalna):

Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowsiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników.

Gdy politycy i użytkownicy przeczytawszy to zaczęli przecierać oczy ze zdumienia, marszałek wyjaśnił na Facebooku, że

Oburzonym moim tt wyjaśniam, że w czasie gdy polski rząd upomina się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, walczy o prawa polskiej mniejszości, finansuje niezależną telewizję, udziela białoruskim działaczom różnorodnej pomocy, pani Cichanouska zgadza się brać udział w mityngu opozycji, która w Polsce nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, kwestionuje legalność państwowych instytucji i wspiera łamiących prawo sędziów. W dodatku pani Cichanouska ma tam występować razem z liderem opozycji wobec rządu Victora Orbana. Gratuluję pomysłu. Co innego spotykać się z kim tylko ma ochotę, a co innego brać udział w werbunku antyrządowych kadr. Oto jak łatwo stracić sympatię większości Polaków.

Czwartek fala

Choć Terlecki nie mówi tego wprost, to jest rzeczą oczywistą, że zjednoczona prawica nie potrzebuje żadnej opozycji, ponieważ jest pod tym względem samowystarczalna. Dlatego Cichanouska zrobiłaby lepiej, gdyby zamiast z Trzaskowskim, który o włos przegrał z Dudą, spotkała się z liderami prawdziwej, konstruktywnej opozycji — Gowinem lub Czarzastym. Jednak w paplaninie Terleckiego, którego macierzyste ugrupowanie kwestionowało wyniki każdych przegranych wyborów, a w sprawie wyborów samorządowych peregrynowało nawet do Brukseli, najbardziej zdumiewająca jest sugestia, że wybory jednak faktycznie mogły być nieuczciwe. Choć nikt poza Terleckim nie podważa ich wyników, to on może wiedzieć jak było naprawdę, że Duda wygrał w Polsce tak, jak Łukaszenka na Białorusi. Nie od dziś wiadomo, że na złodzieju czapka gore. Jedno jest pewne — gdyby polski polityk spotkał się na Białorusi z przedstawicielem tamtejszej opozycji, reakcja białoruskich władz byłaby identyczna! Przecież Cichanouska, w przeciwieństwie do Trzaskowskiego, publicznie „nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów” na Białorusi! Obraz całości łatwiej sobie wyrobić i słowa Terleckiego łacniej zrozumieć zestawiając je z tymi, które wypowiedział podczas pobytu na Białorusi niecałe dwa lata temu: Jesteśmy przywiązani do myśli, że Białoruś jest silnym, samodzielnym państwem, troszczącym się o swoją tożsamość, język, historię i niezależność.

Podobnie jest z programem szczepień. Jedni przedstawiciele władzy gorąco zachęcają do szczepienia się i przekonują, że to jedyna droga dojścia do normalności, inni wręcz przeciwnie, równie gorąco zniechęcają i przekonują, że szczepienia powinny być wstrzymane. Krzywa epidemiczna zagięła się jeszcze wtedy, kiedy liczba osób zaszczepionych była niewielka. Mówienie, że tylko dzięki szczepionkom jesteśmy w stanie uchronić się przed jakąś tragedią jest czymś niedopuszczalnymperorował we czwartek dr Jerzy Milewski, ekspert rynku farmaceutycznego i medycznego, przedsiębiorca, który — jak wynika z oficjalnej strony prezydenta — uczestniczy również w pracach sekcji Gospodarka, praca, przedsiębiorczość Narodowej Rady Rozwoju. Choć według oficjalnych danych zmarło dotąd 74 139 osób, to Jestem skrajnie oburzony. To jest postawa, którą określam jako „siewca strachu”. Jeżeli mamy do czynienia z wirusem, który ma charakter przeciętnej infekcji przeziębieniowej, to mobilizowanie takich sił i środków jest niebywałe — kontynuował Jerzy Milewski i dodał, że Moim zdaniem powinno się wstrzymać szczepienie dzieci. Szczepienie dzieci jest moralnie niedopuszczalnie.

Łukaszenka jest sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Zjednoczona prawica jest jednocześnie i władzą i opozycją. Czy państwo rządzone przez ludzi, którzy są za, a nawet przeciw, ma jakąkolwiek szansę na sukces?

 

PS.
Mini ster Michał Wójcik nie ma wątpliwości, że za wpis Terleckiego odpowiedzialność ponosi Trzaskowski: Całkowitą winę za tego typu sytuację ponosi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, który doskonale wiedział, że doprowadzi do dyskusji…

Dodaj komentarz