„Albośmy to jacy tacy….”

Jako nacja jesteśmy zapalczywi, skorzy do sprzeczek i kłótni. Czy tylko? Mamy też serca szlachetne, potrafiące współczuć, pomagać. Z drugiej strony nie ma w nas wyrozumiałości, sobiepaństwo jest nakazem życia.

Czy praca uczonych wyjaśniłaby skąd wzięły się nasze zalety, skąd wady? Jakie zdarzenia historyczne wpłynęły na nasze charaktery, postawy, zaborczość i nietolerancję, z drugiej strony wyrozumiałość i wspaniałomyślność.

Czy rzeczywiście tak bardzo różnimy się od innych społeczeństw? Czy gdzieś tam są i lepsi ludzie i wyrozumialsi? Czy tylko oni  potrafili wypracować latami potrzeby zachowań, praw, obowiązków?

Przecież nie jesteśmy mniej zdolni. Możemy pochwalić się pomysłowością, fantazją. „Złote rączki” to nie tylko ręce, ale i myślące głowy.

Znajoma dziewczyna wyjechała do Holandii. I na pewno nie wróci. Dopóki żyją rodzice wraca tu na każde święta. Jej chłopak, Holender przyjechał na święta nawet wtedy, gdy miał 39 stopni gorączki. W czasie swojego pierwszego polskiego Bożego Narodzenia filmował stół z potrawami, choinkę, prezenty, nagrywał śpiewane kolędy. Jak mówił widząc ten niezwykły dla niego obyczaj, „u nas nawet wesela takie piękne nie są”. Najbardziej tego przedstawiciela oszczędnego narodu zadziwiało bogactwo potraw na stole. A gdy posmakował… nie opuszcza żadnych świąt.

Dlaczego w czasie pokoju nie potrafimy się spokojnie wsłuchiwać w swoje mowy, współpracować. Dlaczego trzeba nieszczęścia by szukać ratunku i wspólnoty? Czy zawsze tak było?

Wędrujący po Polsce czasów Mieszka I Ibrahim ibn Jakub (handlarz, a może i szpieg) tak opisał Polan:

… Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowności i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.

Dodaj komentarz